PiS rozważa różne warianty nowego rodzaju świadczeń, na które wstępnie umówił się ze związkowcami. Główny problem to koszty.

Rząd dotrzymał pierwszej części umowy z Solidarnością i Sejm uchwalił ustawę wprowadzającą emerytury pomostowe jako rozwiązanie stałe. Druga część porozumienia dotyczyła emerytur stażowych. Jak twierdzi nasz rozmówca z rządu, Solidarność naciska, by partia rządząca dotrzymała także tej części umowy. Tym bardziej że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński po spotkaniu ze związkiem deklarował, że droga do emerytur stażowych została otwarta, choć ani szczegółów tych rozwiązań, ani ewentualnego terminu ich wprowadzenia strony nie ustaliły.

Z naszych ustaleń wynika, że PiS analizuje obecnie możliwe sposoby choćby częściowego wdrożenia koncepcji emerytur stażowych, które wynikają z dwóch złożonych w Sejmie projektów ustaw. Argumentem w tych dyskusjach są ich potencjalne koszty. W projekcie prezydenckim, zakładającym możliwość uzyskania świadczenia po 39 latach przepracowanych przez kobiety i 44 latach w przypadku mężczyzn, oszacowano je na 18,6 mld zł w ciągu dekady. Dalej idący projekt Solidarności, przewidujący możliwość przejścia na emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn, kosztowałby w tym czasie co najmniej 50 mld zł, o ile z uprawnienia skorzystałaby tylko połowa z ok. 1 mln uprawnionych. Nasz rozmówca z rządu wskazuje, że nie ma mowy o przyjęciu projektu Solidarności, z czym związkowcy wydają się pogodzeni.

Prawdopodobne wydają się dwa rozwiązania. Pierwsze to modyfikacja projektu prezydenckiego. Według niego staż, który otwierałby drogę do emerytury, dotyczyłby tylko okresów, w których odprowadzana była za ubezpieczonego składka, a nie okresów nieskładkowych, podczas których płatnik np. przebywał na zwolnieniu lekarskim. Staż przyjęty w projekcie prezydenckim, 39 lat dla kobiet i 44 lata dla mężczyzn, oznaczałby, że kobiety czy mężczyźni, którzy zaczęliby pracować w wieku 18 lat, mogliby skorzystać z tego uprawnienia najwcześniej na trzy lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Pytanie, czy w ostatecznej wersji ustawy staż nie zostałby jeszcze podwyższony. Wadą tego typu rozwiązania jest to, że takie emerytury byłyby co najmniej o 35 proc. niższe, a równocześnie wzrosłyby koszty po stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

W grę może wchodzić także inne rozwiązanie. Nie emerytura wyliczana ze składki w ZUS, ale tymczasowe świadczenia wypłacane do osiągnięcia wieku emerytalnego. – Można zrobić to niekoniecznie w ramach systemu emerytalnego, ale pójść w kierunku kolejnych świadczeń pomostowych. Wówczas emerytura stażowa mogłaby przypominać rentę strukturalną, która działała w systemie rolniczym – wskazuje rozmówca DGP z obozu rządowego. Renta strukturalna była przejściowym świadczeniem, które rolnicy mogli wziąć na pięć lat przed przekroczeniem wieku emerytalnego pod warunkiem rezygnacji z prowadzenia gospodarstwa rolnego. Wynosiła ona 150 proc. najniższej emerytury. Z kolei obecnie w ZUS działają świadczenia przedemerytalne ograniczone do osób, które straciły pracę, a zostało im kilka lat do emerytury (maksymalnie pięć, choć ten okres zależy od przyczyny utraty pracy). Świadczenia takie mają pozwolić im doczekać do emerytury i wynoszą obecnie 1600 zł. Takie rozwiązanie także oznaczałoby wyższe koszty dla budżetu czy ZUS, choć byłyby one mniejsze w porównaniu z pierwszym wariantem. Zapewne i w pierwszym, i w drugim przypadku wzięcie świadczenia byłoby obwarowane zakazem lub ograniczeniem dorabiania.

Na razie żadne decyzje nie zostały jednak podjęte. W wariancie optymistycznym dla związkowców pomysł może wrócić jesienią, choć prawdopodobnie decyzje zostaną odłożone na kolejną kadencję. Tym bardziej że przeciwnikiem tych pomysłów jest ZUS. „Niezależnie jednak od przyjętej minimalnej liczby lat wymaganego stażu ubezpieczenia uprawniającego do skorzystania z emerytury stażowej, wprowadzenie tego rozwiązania oznacza nie tylko pogorszenie sytuacji finansowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i budżetu państwa. To oznacza również obniżenie wysokości emerytur osób, które zdecydują się na pobieranie takiego świadczenia, zmniejszenie podaży pracy osób w wieku przedemerytalnym oraz skrócenie aktywności zawodowej Polaków” – napisała niedawno prezes ZUS Gertuda Uścińska w opinii dla portalu Gazetaprawna.pl.

Jak do sprawy emerytur stażowych podchodzi opozycja? – To propozycja, nad którą trzeba dyskutować, ale zwłaszcza pod kątem tego, czy za kilka, kilkanaście lat będą to emerytury, z których każdy w Polsce będzie wtedy mógł wyżyć – zastrzega Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Należy całkowicie zwolnić wszystkie emerytury z opodatkowania, a także dodatkową pracę zarobkową, jakiej podejmują się emeryci, by sobie dorobić – dodaje. Nowa Lewica z kolei przypomina, że w zeszłym roku złożyła wspólnie z Ogólnopolskim Porozumieniem Związków Zawodowych własny projekt w sprawie emerytur stażowych, ale trafił on do sejmowej zamrażarki. – Liczymy, że jeśli zostaną podjęte prace, to nasz projekt zostanie w nie włączony – mówi wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. Jego zdaniem powinno być kilka dróg przejścia na emeryturę. – Tyle że z pełną świadomością ludzi, co ich czeka w zakresie wysokości świadczenia w zależności od wybranej przez nich drogi – dodaje lider Nowej Lewicy. ©℗