Rząd, zachęcając mikroprzedsiębiorców do przejścia na ryczałt, wpędził ich w pułapkę, w której przekroczenie przychodów o złotówkę oznacza spore wydatki – alarmują eksperci
Rząd, zachęcając mikroprzedsiębiorców do przejścia na ryczałt, wpędził ich w pułapkę, w której przekroczenie przychodów o złotówkę oznacza spore wydatki – alarmują eksperci
Przykra niespodzianka podczas rocznego rozliczenia podatków i składek może czekać nawet 650 tys. osób prowadzących działalność gospodarczą opodatkowaną ryczałtem. Wielu z nich już teraz zorientowało się, że za kilka miesięcy będą musieli dopłacić składkę zdrowotną, jeśli ich roczne przychody przekroczą 60 tys. zł lub 300 tys. zł. Dla pozostałych tym momentem będzie roczne rozliczenie podatków i składek, które będą musieli złożyć do końca kwietnia 2023 r.
Chodzi o to, że wysokość składki na ubezpieczenie zdrowotne w NFZ zależy od wysokości przychodu. Składka rośnie wraz z przekroczeniem rocznego progu przychodu (patrz: infografika). Podwyższona stawka składki obowiązuje od początku roku, trzeba ją więc wyrównywać wstecz. W praktyce osoba, która limit przychodów w wysokości 60 tys. zł przekroczy dopiero w grudniu, średnie miesięczne koszty składek do ZUS i NFZ oraz PIT w rozliczeniu rocznym będzie miała na poziomie ok. 1,5 tys. zł. Średnio da to jej 3,5 tys. zł dochodu miesięcznie. Po przekroczeniu 60 tys. zł przychodu będzie musiała jednak dopłacić z tych pieniędzy 2687 zł różnicy między najniższą (335,94 zł) a średnią składką (559,89 zł), jaką płaci w tym roku na NFZ. To bardzo dużo, biorąc pod uwagę stosunkowo niewielkie dochody takiego mikroprzedsiębiorcy. Przy przekroczeniu limitu przychodów w wysokości 300 tys. zł dopłata będzie jeszcze wyższa i może wynieść nawet ponad 5 tys. zł. Przy tak wysokich przychodach będzie jednak łatwiejsza do udźwignięcia.
Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2020 r. (z którego pochodzą ostatnie opublikowane przez resort dane) aż 647 tys. osób prowadziło działalność gospodarczą opodatkowaną ryczałtem i osiągali oni przy tym przeciętne roczne przychody w wysokości 97 tys. zł. Wynika z tego, że problem z dopłatą składki po przekroczeniu limitu przychodów będzie dotyczył zdecydowanej większości z nich.
- Wiele osób namówionych przez rząd do przejścia na uproszczone opodatkowanie ryczałtem zostało wmanewrowanych w pułapkę. To efekt sztywnego progu, po przekroczeniu którego powstaje obowiązek wysokiej dopłaty - komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jego zdaniem to nieprzemyślany element ostatniej reformy podatkowej, który da się we znaki wielu osobom przy rozliczeniu rocznym podatku i składki zdrowotnej. - Takich problemów jest zresztą więcej, bo trzem różnym sposobom opodatkowania działalności gospodarczej towarzyszą trzy odrębne systemy naliczania składki na ubezpieczenie zdrowotne oraz ujmowania jej w kosztach podatkowych. Ten system trzeba uprościć - postuluje.
Problem dostrzega rzecznik małych i średnich przedsiębiorców, który zabiega o to, by składka zdrowotna w przypadku ryczałtowców rozkładała się bardziej proporcjonalnie w ciągu roku. - Byłoby to korzystne także dla mikroprzedsiębiorców na skali podatkowej czy podatku liniowym. Możliwe jest tu rozwiązanie oparte na przychodzie przedsiębiorcy z poprzedniego roku, w którym comiesięczna składka byłaby liczona od 1/12 tej kwoty. Ustabilizowałoby to rozliczenia osób prowadzących działalność gospodarczą - mówi dr Marek Woch, dyrektor generalny w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.
W rządzie od czasu ostatniej nowelizacji przepisów działa nawet specjalny zespół, który ma opracować poprawki do Polskiego Ładu, jednak jak na razie nie widać efektów tych prac. Wszystko wskazuje, że jeśli nastąpią w tym zakresie zmiany, to wyłącznie na przyszłość. Osoby, które już teraz muszą przeliczyć spodziewane do końca roku przychody i związany z nimi skokowy wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne, nie mają co liczyć na zmianę przepisów wstecz.
- Wielu przedsiębiorców właśnie zorientowało się, że zbliżają się do progu przychodów, powyżej którego przyjdzie im dopłacić kilka tysięcy złotych składki zdrowotnej i albo przymierzają się, albo już zawiesili swoją działalność gospodarczą. Przekroczenie progu, z podwyższonymi rachunkami za energię i skokowym wzrostem kosztów wywołanych inflacją, powoduje, że prowadzenie działalności przestaje się im opłacać - komentuje Cezary Szymaś, księgowy z biura podatkowego ASCS-Consulting. Jak dodaje, z jego obserwacji wynika, że wcale nie są to nowo założone działalności, tylko przedsiębiorcy obecni na rynku od lat, którzy nie podołali obecnej sytuacji w gospodarce.
- Choć opodatkowanie ryczałtem jest bardzo korzystne dla przedsiębiorców, nikt nie jest w stanie przewidzieć z wyprzedzeniem, jakie przychody osiągnie w ciągu roku, i dla wielu osób prowadzących działalność gospodarczą opodatkowaną w tej formie skokowy wzrost składki zdrowotnej będzie niemiłą niespodzianką - mówi Michał Kowalski, doradca podatkowy z kancelarii KNDP. - Dlatego wiele osób pilnuje tych progów, aby ich nie przekroczyć. Czasem jest to jednak niemożliwe, bo nie można zwlekać w nieskończoność z wystawieniem faktury - dodaje.
Łukasz Kozłowski wskazuje, że sposobem na uniknięcie wysokich dopłat składek w przyszłości może być np. wprowadzenie zasady podobnej do skali podatkowej, w myśl której wyższą daninę płaci się od kwoty powyżej określonego limitu. - Pytanie, czy rząd zdecyduje się wprowadzić rozwiązania łagodzące szok związany z dopłatą składki od działalności opodatkowanej ryczałtem także wstecz. Wprowadzenie progresji składkowej wymagałoby jednak modyfikacji przepisów pozwalających na zmianę sposobu opodatkowania prowadzonej w 2022 r. działalności. Tak, aby z korzystnych dla ryczałtowców zmian mogły skorzystać także osoby opłacające podatek według skali czy liniowo - podsumowuje ekspert.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama