Posłowie mają obawy, czy rozwiązania dotyczące tzw. czerwcowych emerytów nie spowodują, że osoby, które złapały się w pułapkę emerytalną, zaczną występować do sądów z roszczeniami o przeliczenie świadczeń

Takie wątpliwości były podnoszone w Sejmie podczas pierwszego czytania projektu nowelizacji ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw.
– Chcemy uporządkować system ubezpieczeń społecznych, ujednolicić niektóre rozwiązania w zakresie przyznawania i wypłaty świadczeń, a także usprawnić funkcjonowanie ZUS – mówił Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i polityki społecznej. W projekcie znalazły się m.in. przepisy dotyczące czerwcowych emerytów, ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego, ubankowienia wypłat świadczeń czy egzekucji należności do ZUS.
Niektóre z nich budzą jednak zastrzeżenia posłów opozycji.
Możliwa powtórka
Jedną z takich regulacji jest zmiana, która ma spowodować, że złożenie wniosku o emeryturę w czerwcu nie będzie już oznaczało niższego świadczenia. Na problem wielokrotnie zwracał uwagę rzecznik praw obywatelskich. Obecnie bowiem zróżnicowanie wysokości kwoty świadczenia w zależności od miesiąca złożenia wniosku wynika ze sposobu przeprowadzenia waloryzacji składek na ubezpieczenie emerytalne i kapitału początkowego. ZUS na ich podstawie oblicza emeryturę. Sęk w tym, że w przypadku ustalania wysokości świadczenia w czerwcu kwota składek poddana ostatniej waloryzacji rocznej nie podlega dodatkowym waloryzacjom kwartalnym. W konsekwencji przejście na emeryturę w tym miesiącu może być mniej korzystne niż w okresie od stycznia do maja i od lipca do grudnia danego roku. RPO alarmował, że nie wszyscy ubezpieczeni mają jednak tę świadomość, nie uzyskują oni bowiem od ZUS pełnych informacji co do możliwości wstrzymania się czy też wycofania już złożonego wniosku do czasu uprawomocnia się decyzji organu rentowego.
Problem w czasie epidemii uregulowano, ale zmiana dotyczyła tylko 2020 r. Teraz ma to być rozwiązane na stałe. W projekcie zaproponowano wprowadzenie zasad ustalania wysokości emerytury w czerwcu w taki sam sposób jak w maju, jeżeli jest to korzystniejsze dla ubezpieczonego (pisaliśmy o tym w DGP nr 15 z 25 stycznia 2021 r. „Czerwcowi emeryci już nie stracą”).
Rozwiązanie będzie dotyczyć jednak tylko emerytur przyznanych na wniosek zgłoszony po 31 maja 2021 r. lub świadczeń przyznanych osobom, które wiek emerytalny osiągnęły po tej dacie oraz rent rodzinnych należnych po osobach zmarłych po tym terminie.
– Nie obejmujemy nim czerwcowych emerytów z lat ubiegłych ze względu na koszty, które byłyby z tym związane – tłumaczył Stanisław Szwed.
Posłanka Marzena Okła-Drewnowicz z KO zwracała jednak uwagę, że świadczenia tych osób pozostaną trwale obniżone i istnieje obawa, że na wzór kobiet z rocznika 1953 (którym z zaskoczenia obniżono emerytury powszechne o kwoty uprzednio pobranych świadczeń) będą dochodzić swoich roszczeń w sądach. – Przepisy mogą zostać zaskarżone nawet do Trybunału Konstytucyjnego, gdyż budzą wątpliwości na gruncie zasady równości wobec prawa – wskazywała.
Zmiany w zasiłkach tak, ale nie teraz
Inna kwestia, która budzi wątpliwości, dotyczy propozycji skrócenia okresu pobierania zasiłku chorobowego po ustaniu ubezpieczenia do maksymalnie 91 dni. Teraz, co do zasady, jest to 182 dni (pisaliśmy o tym w DGP nr 23 z 4 lutego 2021 r. „Koniec lewych L4”).
– Zmiany mają ograniczyć m.in. nadużywanie zwolnień lekarskich. Przyniosą też korzyści finansowe FUS. Wydatki na fundusz chorobowy bowiem systematycznie rosną. Chcemy w ten sposób uszczelnić system – przekonywał Stanisław Szwed.
Potwierdzają to statystyki ZUS. I tak w 2018 r. wydatki na absencję chorobową wynosiły 18,5 mld zł, w 2019 r. było to 19,8 mld zł, a w 2020 r. – 22,9 mld zł.
Marzena Okła-Drewnowicz zwracała jednak uwagę, że moment na wprowadzanie takich zmian jest najgorszy z możliwych. Podobnie uważa posłanka Joanna Frydrych z KO. – Okres epidemii dla wielu osób wiąże się nie tylko z konsekwencjami zdrowotnymi, lecz także z utratą pracy. Nie wiemy, jak to będzie wyglądać w przyszłości. Choroby takiej jak depresja nie można wyleczyć w ciągu trzech miesięcy – wskazywała. Sugerowała, że zmiany powinny iść w kierunku wzmocnienia systemu kontroli zwolnień lekarskich, a nie utrudniania leczenia osobom, które tego potrzebują. W konsekwencji zapowiedziała złożenie poprawki, która miałaby utrzymać w tym zakresie status quo.
Podobne wątpliwości Joanna Frydrych miała także do nowych zasad zliczania okresów poprzednich niezdolności do pracy do jednego okresu zasiłkowego. Ma to polegać na tym, że będzie do niego wliczany zarówno czas nieprzerwanej niezdolności do pracy, jak i okresy, które zaistniały przed przerwą lub po niej, jeżeli nie była ona dłuższa niż 60 dni i jeżeli niezdolność ta nie występuje w okresie ciąży (pisaliśmy o tym w DGP nr 20 z 1 lutego 2021 r. „Spóźniona składka nie pozbawi zasiłku”). Posłanka zwracała uwagę, że zmiana może odbić się niekorzystnie na osobach, którym faktycznie przytrafiły się w krótkim czasie różne schorzenia.
Posłowie mieli także uwagi do wprowadzenia bezgotówkowej formy wypłaty świadczeń długoterminowych (np. rent czy emerytur) przyznawanych przez ZUS od 1 stycznia 2022 r. W pierwotnej wersji projektu od tej zasady można byłoby odstąpić tylko po uzyskaniu zgody organu rentowego. Podobne wątpliwości zgłaszano podczas konsultacji, wskazywano, że osoby starsze często nie mają kompetencji związanych z nowymi technologami lub nie mają dostępu do internetu, co utrudnia korzystanie z bezgotówkowych rozliczeń. W konsekwencji resort rodziny zdecydował się na pozostawienie świadczeniobiorcom wyboru. ©℗
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do drugiego czytania w Sejmie