Resort finansów wie, w jakich przypadkach będzie występował do KNF o ukaranie za złamanie zakazu reklamy OFE?
Nie mamy zamiaru występować o karanie podmiotów łamiących ustawę, bo do tego powołana jest Komisja Nadzoru Finansowego. I w ogóle nie rozumiem, o co ta cała burza. Mamy czasowy zakaz reklamy OFE, ustawę o radiofonii i telewizji precyzującą, co jest reklamą. Mamy prawo prasowe określające, co dziennikarz może, a czego nie może. Jeśli będziemy te przepisy czytać łącznie, wszystko jest jasne.
Przypuśćmy, że na stronie jednego z funduszy ukaże się materiał porównujący jego wyniki z innymi. To będzie reklama czy nie?
Ustawa przewiduje, że w czasie zakazu nie uznaje się za jego złamanie informacji, zgodnych z art. 191 ustawy o funduszach emerytalnych, zamieszczonych na stronie internetowej, w tym o stopach zwrotu funduszy. Jeśli fundusz zawsze umieszczał ranking, to nie widzę w tym niczego złego.
A jak nie umieszczał?
Naprawdę my nie będziemy polować na czarownice. Przecież istnieje zakaz reklam leków i aptek, ale to nie znaczy, że media nie piszą na te tematy. Wiemy też, kiedy zakaz jest łamany, to rozróżnialne. Podobnie w tym przypadku.
A jeśli pojawi się ekspert i powie: to OFE jest najlepsze, ma wyniki lepsze od innych, także od ZUS... Widzę, że się pani zastanawia.
Chce pan powiedzieć, że przez najbliższe miesiące wszystkie media będą zainteresowane tym, co się dzieje w funduszach i jakie mają stopy zwrotu? Jeśli uznają, że to temat nr 1, to ich wola. Będzie można powiedzieć wszystko, co nie jest reklamą w rozumieniu prawa. W odpowiedzi na zapytanie wydawców wyjaśniliśmy, że materiały informacyjne, wywiady, audycje są dozwolone.
Ktoś to będzie musiał orzec, czy nie mają takiego charakteru.
Jest cienka granica, ale ona nie wynika z nieprecyzyjnego przepisu. On jest precyzyjny. O tym, czy przekaz jest reklamą, czy nie, decydują okoliczności, kontekst, intencje formułującego przekaz. Ale resort finansów nie jest KNF ani sądem i nie wyznaczy tych granic. Ta cienkość dotyczy reklamy w ogóle, a jednak żyjemy w świecie reklam i dajemy radę.
Ale gdzieś ta granica musi być. Ja jako dziennikarz zadaję pytanie: czy jeśli pokażemy porównania i wyciągniemy z nich wnioski, to ktoś będzie się może zastanawiał czy jest to kryptoreklama, czy nie?
Ale wy to sami wiecie, środowisko dziennikarskie doskonale odróżnia rzetelną informację od kryptoreklamy. Jeden z bardzo znanych dziennikarzy sfotografował się przypadkiem z napojem energetycznym, sami zrobiliście wokół tego sporą aferę, człowiek przepraszał.