Jak ustalił DGP, rząd przygotował scenariusze zmian w emeryturach górniczych. W kopalniach trwa odliczanie do expose premiera, w którym zapewne zapowie cięcie przywilejów. W kopalniach obecnie pracuje od 3 do 7 proc. górników, którzy już mają uprawnienia emerytalne.
Jak ustalił DGP, rząd przygotował scenariusze zmian w emeryturach górniczych. W kopalniach trwa odliczanie do expose premiera, w którym zapewne zapowie cięcie przywilejów. W kopalniach obecnie pracuje od 3 do 7 proc. górników, którzy już mają uprawnienia emerytalne.
– Resort pracy oficjalnie zaprzecza, że pracuje nad projektami ustaw zmieniającymi zasady przechodzenia przez górników na emerytury. Ale już sam minister Władysław Kosiniak-Kamysz przyznaje, że są prowadzone prace analityczne – mówi Jarosław Grzesik, szef Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ „Solidarność”.
Jak ustaliliśmy, są one bardzo zaawansowane. Rząd ma gotowe trzy scenariusze dotyczące przyszłości emerytur górniczych. Pierwszy z nich, popierany przez wicepremiera Waldemara Pawlaka, zakłada utrzymanie obecnego systemu emerytalnego bez zmian. Tyle że, jak twierdzi Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, budżet tego nie wytrzyma. – Od 2015 roku emerytury w systemie powszechnym będą ustalane wyłącznie na podstawie zgromadzonego kapitału oraz dalszego trwania życia. I dopiero wówczas okaże się, że różnica między emeryturami górniczymi i pracowniczymi może wynieść nawet 200 proc. – wylicza.
Drugi wariant przewiduje, że prawo do emerytury zostanie ograniczone wyłącznie do osób zajmujących się wydobyciem. To oznaczałoby, że elektryk lub mechanik, który również pracuje pod ziemią, straciłby prawo do świadczenia górniczego (czyli już po 25 latach, i to bez względu na wiek). Rząd jest właśnie na etapie liczenia pracowników kopalni, którzy wypadliby z systemu. Według Wyższego Urzędu Górniczego w Polsce w kopalniach jest zatrudnionych ponad 210 tys. osób, z czego pod ziemią pracuje 125 tys. Rząd chce ograniczyć tę liczbę o co najmniej 20 tys. osób. Obecnie ich przywileje emerytalne kosztują budżet 4 mld zł rocznie.
– Nie zgodzimy się na to, bo lista uprawnionych do emerytur górniczych już i tak jest okrojona. Jeśli rząd nie będzie chciał z nami rozmawiać, to wyjdziemy na ulice – ostrzega Andrzej Chwiluk, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.
Trzecie rozwiązanie to włączenie górników do emerytur pomostowych. W praktyce oznaczałoby to, że prawo do nich mieliby tylko ci, których praca uznana zostałaby za wykonywaną w szczególnych warunkach. Dla górników wejście w życie tego wariantu oznacza zakaz pracy po przejściu na pomostówkę (obecnie górnik na emeryturze może pracować), a dla kopalni opłacenie składek ekstra na Fundusz Emerytur Pomostowych.
W kopalniach obecnie pracuje od 3 do 7 proc. górników, którzy już mają uprawnienia emerytalne. W Kompanii Węglowej takich osób jest 2365, w Katowickim Holdingu Węglowym – 307, a w Jastrzębskiej Spółce Węglowej – 1038.
Równocześnie emerytowani górnicy po odejściu z kopalni często wracają do pracy już jako pracownicy firm zewnętrznych. Wybór mają duży. Takich przedsiębiorstw jest ponad 1,6 tys. Tylko w kopalniach węgla kamiennego łącznie zatrudniają 24 tys. górników.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama