Podniesienie wieku emerytalnego popierają pracodawcy. Przedstawiciele PKPP Lewiatan oraz BCC zaznaczają, że takie zmiany są konieczne. Związkowcy z OPZZ chcą dłuższych konsultacji w tej sprawie. NSZZ Solidarność domaga się referendum.

"Zdecydowanie popieramy rządową propozycję podniesienia wieku emerytalnego. Takie działania są nieuchronne" - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu PKPP Lewiatan. "Podniesienie wieku emerytalnego albo podatków: nie ma innego rozwiązania" - dodał.

Mordasewicz zgadza się w pełni z propozycją rządu dotyczącą mężczyzn - na przestrzeni 8 lat stopniowe podwyższenie wieku przejścia na emeryturę do 67. Natomiast w przypadku kobiet pracodawcy uważają, że należy to zrobić szybciej niż proponuje rząd, nie w przeciągu 28, tylko 14 lat. Mordasewicz podkreślił również, że nie popiera propozycji PSL. Pracodawcy uważają, że kobiety, które rodzą dzieci, są już premiowane, ponieważ w okresie urlopu wychowawczego - do 3 lat - odprowadzana jest za nie składka emerytalna od 60 proc. wynagrodzenia.

PKPP Lewiatan nie uważa również, że podwyższenie wieku emerytalnego doprowadzi do wzrostu bezrobocia, czego obawiają się krytycy projektu. "Podnosząc wiek emerytalny i ograniczając wydatki na dopłaty do emerytur uprzywilejowanych grup będziemy mogli zwiększyć nakłady na inwestycje, tworzenie miejsc pracy i aktywizację bezrobotnych" - przekonują pracodawcy.

OPZZ uważa, że proponowane podwyższenie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn sprowadza się do wypowiedzenia przez rząd umowy społecznej. Wynikiem tej umowy były obowiązujące dziś rozwiązania zawarte w ustawach z końca 1998 r., dotyczących systemu emerytalnego - wskazują związkowcy w swoim wtorkowym oświadczeniu.

Zdaniem OPZZ, 30-dniowy termin konsultacji "jest nie do przyjęcia". Dlatego organizacja wezwał rząd do podjęcia "rzetelnego dialogu społecznego". "Na forum Komisji (Trójstronnej - PAP) powinna rozpocząć się debata poświęcona nie tylko założeniom zmian w systemie emerytalnym, lecz także zmian w innych ustawach, które kompleksowo rozwiążą problemy, jakie z całą ostrością ujawnią się z chwilą podniesienia wieku emerytalnego" - napisali związkowcy.

"Uważamy, że najpierw powinno się dokonać kompleksowej oceny założeń projektu zmian systemu emerytalnego. (...) Konieczne jest przeanalizowanie polityki społecznej pod kątem możliwego wzrostu bezrobocia, aktywizacji walki z bezrobociem w zarówno w najmłodszych grupach wiekowych, jak i 50+" - podało OPZZ w oświadczeniu.

NSZZ Solidarność idzie o krok dalej i domaga się referendum w sprawie propozycji zmian w systemie emerytalnym. Rzecznik Związku Wojciech Gumułka powiedział we wtorek PAP: "Chcemy, żeby o tak ważnej sprawie mogli się wypowiedzieć obywatele w ramach referendum. Zdaniem Solidarności ratowanie systemu emerytalnego wyłącznie poprzez proste podniesienie wieku emerytalnego, to stanowczo za mało. Potrzebne są bardziej kompleksowe działania, choćby ujednolicenie składki wnoszonej do systemu emerytalnego przez ludzi zatrudnionych na podstawie różnych form zatrudnienia". To - zdaniem związku - poprawiłoby kondycję systemu emerytalnego.

Zaznaczył też, że kondycję systemu emerytalnego poprawi tworzenie nowych miejsc pracy. "Jeśli miejsc pracy będzie znacznie więcej, to wpływ składek do systemu będzie wyższy" - zaznaczył. Dodał, że o tych sprawach należy rozmawiać na obradach Komisji Trójstronnej.

Solidarność podała też w wtorkowym komunikacie, że akcję ws. referendum wsparło ok. 1,4 mln osób. "W czwartek 16 lutego podpisy pod wnioskiem w sprawie referendum na temat utrzymania obecnego wieku emerytalnego trafią do Sejmu" - podano w komunikacie.

Natomiast Zbigniew Żurek z BCC we wtorkowej rozmowie z PAP powiedział, że jest stanowczo przeciwny proponowanemu referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego. "Takie referendum to populizm i demagogia, które może mieć niebezpieczne skutki. Nie wolno zadawać pytań w taki sposób, jak proponują to związkowcy" - zaznaczył.

Solidarność proponowała, by pytanie referendalne brzmiało: "Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?"

"Reforma proponowana przez rząd jest potrzebna" - dodał Żurek. Podkreśla, że "w najbliższych latach drastycznie spadnie liczba rąk do pracy". Jeśli wiek emerytalny nie zostanie podniesiony, Polska będzie musiała sprowadzać do pracy w kraju obcokrajowców, wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami - tłumaczy.

Premier Donald Tusk zapowiedział w sejmowym expose stopniowe zrównywanie i podwyższanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. Od 2013 roku, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc. To oznaczy, że z każdym rokiem pracowalibyśmy dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat osiągnięty zostanie w przypadku mężczyzn w 2020 roku, kobiet w 2040 roku.