Zmiana zasad wliczania urlopu wychowawczego do emerytury, kwoty we władzach spółek publicznych czy dłuższy niż do 2040 roku okres przejściowy - to niektóre z pojawiających się w PO pomysłów na zrekompensowanie kobietom podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat.

Zgodnie z koncepcją premiera Donalda Tuska, co cztery miesiące wiek emerytalny podwyższany byłby o kolejny miesiąc, co oznaczałoby, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o trzy miesiące. W ten sposób poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągnięty zostanie w roku 2020, a kobiet w roku 2040.

Tusk zapowiedział w piątek, że w ciągu dziesięciu dni do konsultacji trafi rządowy projekt przewidujący podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat i zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Tusk zapewnił jednocześnie, że w pracach nad reformą rząd wsłuchuje się w głos kobiet, chce też uwzględnić fakt, iż kobiety w znacznie większym stopniu niż mężczyźni muszą łączyć pracę zawodową z pracą w domu. "Zrównanie wieku emerytalnego w przypadku polskich kobiet może wydawać się krzyczącą niesprawiedliwością, jeśli nie będzie temu towarzyszyła poważna rozmowa i poważne decyzje, jak pomóc kobietom" - ocenił szef rządu.

Przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet Bożena Szydłowska (PO) powiedziała PAP, że jej zdaniem warto byłoby pomyśleć nad przedłużeniem okresu przejściowego dla kobiet. "Jestem za zrównaniem wieku emerytalnego, natomiast może rozłożyłabym to jeszcze dłużej w czasie, jeśli chodzi o przedłużenie do 67 lat. Myślę, że byłoby przyjaźniej przyjęte przez środowiska kobiece" - powiedziała Szydłowska, zastrzegając, że jest to jej prywatne zdanie, a nie opinia całej Parlamentarnej Grupy Kobiet.

Wiceszef sejmowej komisji finansów Sławomir Neumann (PO) pytany, jak zrekompensować kobietom podwyższenie wieku emerytalnego, powiedział, że "pomysłów jest cała masa". "Wiek emerytalny powinien być na trwałe zapisany w ustawie. Natomiast równolegle należy rozmawiać o polityce prorodzinnej, o ulgach dla kobiet, które rodzą i wychowują dzieci. Ważne, żeby kobiety miały szanse dostawać emerytury w takiej wysokości jak mężczyźni" - powiedział Neumann PAP.

Wymienił pojawiającą się w klubie propozycję zmiany zasad wliczania urlopu wychowawczego do okresu składkowego - zastrzegł jednocześnie, że nie jest to jeszcze skonkretyzowany pomysł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zarówno urlop macierzyński, jak i wychowawczy, jest okresem, w którym kobieta podlega obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym. Jednak składki za czas urlopu wychowawczego naliczane są od minimalnej pensji krajowej. "Macierzyństwo liczy się do emerytury, ale nie z takim przelicznikiem jak normalna praca zawodowa" - podkreśliła też była szefowa Parlamentarnej Grupy Kobiet Magdalena Kochan (PO).

W ubiegłym tygodniu m.in. o wieku emerytalnym z premierem rozmawiały przedstawicielki Kongresu Kobiet. Pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz powiedziała PAP po tym spotkaniu, że jej zdaniem należy zastanowić się nad zmianą organizacji opieki nad ludźmi starszymi, uwzględniając rolę pełnioną przez kobiety. "Mówiliśmy o potrzebie docenienia kobiet, zwalczania szkodliwych stereotypów, a także zwiększenia oferty opieki instytucjonalnej nad niesamodzielnymi członkami rodziny - dziećmi i osobami starszymi, bo dotychczas tę opiekę sprawują głównie kobiety" - dodała pełnomocnik.

Jak tłumaczyła, chodzi m.in. o to, aby przyjrzeć się prawu dotyczącemu opieki nad osobami starszymi. "Nie rozmawialiśmy o szczegółach, ale kiedy dyskutuję o potrzebie innej organizacji systemu opieki nad seniorami, zawsze w tyle głowy mam propozycję senatora Mieczysława Augustyna (PO) o bonie opiekuńczym. Należałoby przygotować analizę finansową, w której system rodzinnej opieki oparty na bonie opiekuńczym byłby porównany z obecnym" - oceniła Kozłowska-Rajewicz. W poprzedniej kadencji Augustyn jako szef senackiej komisji rodziny i polityki społecznej proponował m.in. czeki opiekuńcze dla osób starszych i niedołężnych.

Pytana, czy premier deklarował otwartość wobec takiego przeglądu prawa, Kozłowska-Rajewicz odparła: "Nie mówił, że nie mamy racji. Myślę, że jesteśmy w dobrym momencie, aby zacząć rozmawiać o szczegółowych projektach". Podczas spotkania szefa rządu z przedstawicielkami Kongresu Kobiet była też mowa o potrzebie wsparcia kariery zawodowej kobiet, m.in. o kwotach we władzach spółek (Kongres Kobiet postuluje 40-proc. kwoty w zarządach i radach nadzorczych spółek publicznych).

Magdalena Kochan powiedziała PAP, że jej zdaniem wiek emerytalny kobiet i mężczyzn powinien rosnąć proporcjonalnie. "O dwa lata obligatoryjnie, a o kolejnych pięciu latach pozwoliłabym decydować kobietom. Chciałabym, żeby kobiety same świadomie decydowały, czy przejdą na emeryturę w wieku 67 lat, czy 62 lat" - powiedziała posłanka PO.

Jak tłumaczyła, gdyby kobieta chciała przejść na emeryturę w wieku 62 lat, odpowiednio wcześniej byłaby podnoszona jej składka na ubezpieczenie społeczne. "To jest pomysł zapożyczony trochę z systemu niemieckiego. Jeśli urzędnik państwowy chciał tam przechodzić na wcześniejszą emeryturę, to zgłaszał to odpowiednio wcześniej, wówczas pobierana była od niego wyższa składka na ubezpieczenie społeczne. Czyli de facto sam sobie opłacał przyspieszone przejście na emeryturę. Uważam, że wobec pań powinniśmy stosować tego rodzaju praktykę w okresie przejściowym - 10-, 15-, czy 20-letnim - to wszystko jest do wyliczenia. To jest mój pomysł na gorąco. Czy tak będzie - nie wiem. Będę się starała ten pomysł przekazać mojemu klubowi oraz Parlamentarnej Grupie Kobiet" - zaznaczyła Kochan.

Szef klubu PO Rafał Grupiński nie chciał odnosić się do poszczególnych pomysłów skompensowania kobietom podwyższenia wieku emerytalnego. Podkreślił, że należy najpierw zapoznać się z rządowym projektem zmian, a później rozmawiać o mechanizmach kompensacyjnych. "Trzeba poczekać, aż pojawi się pełna propozycja rządu wyłoniona w ramach konsultacji społecznych. Potem możemy ewentualnie wnosić korekty, czy własne pomysły. Zgłaszanie uwag w tej chwili uważam za przedwczesne. Musimy wiedzieć, czy jakiś mechanizm kompensacyjny nie zostanie opracowany już na etapie prac koalicyjnych" - powiedział PAP Grupiński.

PSL zaproponowało, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - po urodzeniu każdego kolejnego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata. Zdaniem wicepremiera, szefa PSL Waldemara Pawlaka system emerytalny musi uwzględniać aspekt społeczny i demograficzny. Według niego koszty przechodzenia przez matki na wcześniejszą emeryturę zostałyby sfinansowane ze składek ich dzieci. Tusk zapowiedział już jednak, że projektowane przepisy nie będą zawierały rozwiązań proponowanych przez PSL.

Według źródeł zbliżonych do władz PO, z którymi rozmawiała PAP, podstawowym zarzutem pod adresem pomysłu ludowców jest jego cząstkowość. "Część kobiet bezwiednie skorzystałaby z prawa wcześniejszego przejścia na emeryturę, a wtedy okazałoby się, że na tym stracą. Bardzo wiele osób nie śledzi dokładnie tego, co ich czeka finansowo w dalszej przyszłości. Być może uda się wypracować jakieś rozwiązanie pośrednie" - oceniły źródła.

W środę o przyszłości systemu emerytalnego w Polsce ma rozmawiać z szefami klubów parlamentarnych prezydent Bronisław Komorowski.