Ustawodawca nie powinien z racji znacznego upływu czasu przerzucać na rodzinę zmarłego funkcjonariusza obowiązku udowodnienia, że ten czynnie współpracował z demokratycznym podziemiem.
Na rozpatrzenie przez Trybunał Konstytucyjny czeka pytanie prawne dotyczące obniżania świadczeń, wypłacanych zmarłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa (P16/19). Tym razem Sąd Okręgowy w Warszawie powziął wątpliwość co do zgodności z ustawą zasadniczą art. 1 ustawy z 16 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Dz.U. z 2016 r. poz. 2270).
Wątpliwości sądu pojawiły się w czasie analizy dokumentów sprawy dotyczącej odwołania od decyzji obniżenia policyjnej renty rodzinnej wydanej przez dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA. Mężczyzna w 1988 r. rozpoczął służbę w jednym z wydziałów podległych Służbie Bezpieczeństwa. Od października tego roku do maja 1990 r. zdobywał dodatkowe wykształcenie w studium podyplomowym. W lipcu 1990 r. pozytywnie przeszedł weryfikację pracowników SB i mógł rozpocząć służbę w policji. Przez cały jej okres był nagradzany za wzorową służbę. W lipcu 2011 r. resortowa komisja lekarska uznała go za całkowicie niezdolnego do służby, przyznając mu pierwszą grupę inwalidzką. Jednocześnie uznano, że stan zdrowia ma związek z pracą w policji. W październiku zainteresowany uzyskał prawo do emerytury, ale po kilku dniach zmarł. W 2013 r. wdowa po nim nabyła prawo do renty rodzinnej z systemu zaopatrzeniowego. Problemy zaczęły się po wejściu w życie ustawy deubekizacyjnej, która obniżyła wysokość pobieranego świadczenia. Obniżka dotyczyła nie tylko okresu pracy w SB, lecz także w policji. Podstawą było zaświadczenie Instytutu Pamięci Narodowej o przebiegu służby, z którego wynikało, że mężczyzna od października 1988 r. do 31 lipca 1990 r. pełnił służbę na rzecz totalitarnego państwa. Dodatkowo IPN przekazał informację, że w zasobie archiwalnym nie odnaleziono żadnych dokumentów wskazujących na czynną współpracę – bez wiedzy przełożonych – z organizacjami działającymi na rzecz niepodległości i suwerenności.
Wdowa w odwołaniu podniosła, że jej mąż nigdy nie wtajemniczał jej w zakres obowiązków i trudno jej rzetelnie przedstawić przebieg jego służby. Co więcej nie ma możliwości wglądu w jego akta osobowe. Podkreśliła, że ustawodawca pominął okoliczności, że zmarły został pozytywnie zweryfikowany, a obniżenie świadczenia nastąpiło po 27 latach od zmiany ustroju.
Chciała, żeby sąd zbadał jej sprawę wyłącznie na podstawie konstytucji. Ale sędziowie uznali, że w tym przypadku konieczna jest ocena przepisów ustawy dezubekizacyjnej przez TK. W pytaniu prawnym podkreślili, że sprawą budzącą wątpliwości jest to, że na rodzinę uprawnioną do renty spada obowiązek udowodnienia, czy zmarły funkcjonariusz wspierał podziemie demokratyczne. A tylko to umożliwia zachowanie świadczenia w pełnej kwocie. W ocenie sądu tak długi upływ czasu od upadku komunizmu do objęcia sankcją sprawia, że nie są dostępne środki dowodowe, które mogłyby umożliwić dowiedzenie aktywnego wspierania organizacji działających na rzecz niepodległości Polski.
Wątpliwości sądu dotyczą także wprowadzenia regulacji ustawowej ograniczającej wysokość tej renty z pominięciem wypracowanej wysługi emerytalnej. A w szczególności tej wynikającej ze służby po 31 lipca 1990 r. i z pominięciem zwiększenia wysokości emerytury w związku z inwalidztwem pozostającym w związku ze służbą. Takie podejście powoduje nierówne traktowanie uprawnionych do renty rodzinnej w stosunku do tych, którzy pobierają świadczenie po funkcjonariuszach, którzy rozpoczęli służbę po raz pierwszy po 31 lipca 1990 r.
192 tys. rencistów i emerytów pobierających świadczenia z ZER MSWiA zostało sprawdzonych przez IPN z powodu ustawy dezubekizacyjnej

38,3 tys. osób otrzymało decyzje o obniżeniu świadczenia emerytalno-rentowego

22,5 tys. osób złożyło odwołania do sądów