Nie widzimy poważniejszego problemu z rekrutacją do szkół. Poszczególne samorządy przygotowały zdecydowanie większą liczbę miejsc niż jest absolwentów. Tak jest w Białymstoku, Łomży czy Suwałkach – mówił w poniedziałek w Białymstoku minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Jak podkreślił szef MEN, poniedziałkowa konferencja prasowa jest wynikiem "ogromnego zainteresowania rekrutacją na rok szkolny 2019/2020".

"Ale chcieliśmy także poprzez tę konferencję pokazać w skali ogólnopolskiej, także i w Warszawie, że w poszczególnych województwach tak naprawdę nie widzimy poważniejszego problemu, tzn. jest taka sytuacja, kiedy poszczególne samorządy przygotowały zdecydowanie większą liczbę miejsc niż jest absolwentów szkół podstawowych oraz gimnazjalnych. Z tego co już wiem, podobna sytuacja jest zarówno w Białymstoku, Łomży i Suwałkach, a jeszcze lepsza pod tym względem jest w poszczególnych powiatach" – powiedział.

Szef MEN podkreślił jednocześnie, że każdy z absolwentów miał jakieś preferencje co do wyboru szkoły. "Tak jak i w poprzednich latach, tak w tym roku nie będzie tak, że każdy uczeń trafia od razu do tej szkoły, którą sobie wybrał, tak samo jak w dorosłym życiu nie każdy trafia na uczelnię, którą sobie wybrał, czy nie zawsze pracuje w tej firmie, którą sobie wybierał" – mówił. Jak dodał, każda ze szkół stara się stworzyć dodatkowe oddziały.

Piontkowski wskazywał też, że część uczniów idzie "torem rekrutacyjnym po szkole podstawowej, a część – oddzielnym torem po gimnazjum". "Ci uczniowie wzajemnie ze sobą nie rywalizują, a rywalizują tylko i wyłącznie w ramach tego samego typu szkoły, który ukończyli" – powiedział minister edukacji narodowej.

Piontkowski mówił, że rekrutacja podzielona jest na kilka etapów. Pierwszy to ten, w którym wszyscy uczniowie starają się o miejsca w szkołach średnich i na podstawie ich wskazań przypisywani są do poszczególnych szkół.

"Gdy okaże się, że ktoś z uczniów w tym pierwszym etapie rekrutacji nie znalazł swojego miejsca, ma prawo przystąpić do drugiego etapu rekrutacji, może zrobić to często jeszcze do tych samych szkół, nawet najlepszych" – powiedział.

Z jego informacji wynika, że w skali całego kraju wciąż są miejsca w tych najlepszych i najbardziej popularnych szkołach. Dodał, że młodzież może też zmienić swoje plany i wrócić np. do szkół w powiatach.

Rekrutację w województwie podlaskim przedstawiła wicekurator oświaty Elżbieta Kamińska. W jej ocenie pierwszy etap rekrutacji, który zakończył się 12 lipca, przebiegł prawidłowo. Dodała, że procent uczniów, którzy nie dostali się do szkół w pierwszym naborze, jest podobny jak w ubiegłych latach, w Białymstoku wynosi ok. 10 proc. Ale – jak podkreśliła – "chciała uspokoić rodziców, uczniów, że miejsc w naszym województwie w szkołach nie zabraknie".

Liczba absolwentów szkół podstawowych i gimnazjów w Podlaskiem to ponad 21 tys. uczniów, miejsc w szkołach ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych różnego typu przygotowano w sumie ponad 23 tys. – wynika z danych przedstawionych w poniedziałek przez kuratorium. Kamińska powiedziała, że organy prowadzące szkoły przygotowały o ok. 30-40 proc. więcej miejsc w szkołach. I tak np. w Białymstoku na blisko 5,5 tys. absolwentów przygotowano ponad 8,1 tys. miejsc w szkołach.

Z danych kuratorium wynika, że w największych miastach w regionie w pierwszym etapie rekrutacji do szkół nie dostało się: w Białymstoku 965 osób, w Łomży – 203, a w Suwałkach – 213. Liczba wolnych miejsc w szkołach przedstawia się następująco: w Białymstoku – 1,1 tys. wolnych miejsc, w Łomży – 907, a w Suwałkach – 264. "Liczba tych miejsc w szkołach publicznych (...) Białegostoku, Łomży czy Suwałk jest znacznie wyższa od liczby kandydatów nieprzyjętych do szkół" – mówiła Kamińska.

Poinformowała, że obecnie trwa drugi etap rekrutacji, który zakończy się 19 lipca o godz. 16.00. Mówiła, że uczniowie mogą składać swoje wnioski do szkół, w których zostały jeszcze miejsca. Szkoły, w których są wolne miejsca, można sprawdzić m.in. w aplikacji specjalnie uruchomionej przez kuratorium, a dostępnej na stronie internetowej. Kamińska mówiła, że jest ona na bieżąco aktualizowana.

W konferencji wziął też udział wicestarosta powiatu białostockiego Roman Czepe, który mówił, że na terenie powiatu są cztery szkoły w różnych miejscowościach, gdzie wciąż są miejsca. Zachęcał do korzystania z ich oferty, mówiąc, że to "znakomite, markowe szkoły".