Rolniczki pobierające świadczenia z programu „Mama 4 plus” mogą przejść na korzystniejszą emeryturę rolniczą. Wystarczy, że dopłacą składki za lata brakujące do wymaganego stażu. Takiej możliwości nie dostały te matki, którym pieniądze wypłacać będzie ZUS.
Nowy rodzaj świadczenia jest ukłonem wobec kobiet, które poświęciły się wychowaniu co najmniej czwórki dzieci i przez to nie wypracowały nawet minimalnej emerytury. Zgodnie z obowiązującą od 1 marca br. ustawą mogą otrzymać 1100 zł brutto miesięcznie w ramach programu „Mama 4 plus”.
Okazuje się jednak, że dla niektórych pań rząd jest jeszcze bardziej szczodry. Otóż kobiety, które po nowe świadczenie zgłoszą się nie do ZUS, lecz do rolniczego KRUS, mogą łatwo uzupełnić brakujący do pełnej emerytury rolniczej staż (25 lat). Wystarczy, że dopłacą składki (to tylko 136 zł miesięcznie) za brakujące lata. Co więcej: eksperci zauważają, że na dopłatę do minimalnego stażu rolniczki mogą wydać pieniądze otrzymane… z Mamy 4 plus. Dzięki temu nabędą prawo do emerytury z KRUS. Będą też mogły w przyszłości sięgnąć np. po dodatek pielęgnacyjny, a po ich śmierci rodzinie będzie wolno np. ubiegać się o zasiłek pogrzebowy czy rentę rodzinną.
Szansy takiej nie otrzymały natomiast panie, którym też zabrakło wysługi lat do minimalnej emerytury, ale swoje składki wpłacały do ZUS.
– To czysta polityka – stwierdza prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz, ekonomistka z Kolegium Nauk Ekonomicznych Politechniki Warszawskiej. – Rząd wydaje pieniądze podatników przez wzgląd na możliwe korzyści polityczne przed zbliżającymi się wyborami – dodaje.
To nie pierwszy przypadek tworzenia specjalnych rozwiązań dla rolników. Kiedy w 2013 r. wszystkim ubezpieczonym w ZUS podniesiono wiek emerytalny, rolnicy wciąż mogli przejść na wcześniejszą emeryturę (aż do końca 2017 r.). Do dziś osoby mające gospodarstwa do 6 ha nie płacą też na ubezpieczenie zdrowotne, podczas gdy np. początkujący przedsiębiorcy korzystający z ulgi na start (zwolnienie przez 6 miesięcy z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne) muszą uiszczać pełną składkę zdrowotną (342,32 zł miesięcznie).
– I to w sytuacji, kiedy rolnicy mają z reguły większe przychody niż mali przedsiębiorcy. To trzeba szybko zmienić – apeluje Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy z Konfederacji Lewiatan.
– Takiej możliwości nie mają kobiety pobierające rodzicielskie świadczenia uzupełniające z ZUS. Tym samym osoby z systemu powszechnego są gorzej traktowane niż osoby z KRUS – wyjaśnia Bogusława Nowak-Turowiecka, niezależny ekspert ubezpieczeniowy. – To rozwiązanie jest z gruntu niesprawiedliwe, bowiem w ten sposób każdy pracownik i przedsiębiorca dołoży się do poprawy sytuacji rolniczek – dodaje.
Natomiast dr Antoni Kolek, prezes zarządu Instytutu Emerytalnego Sp. z o.o., podkreśla, że możliwość dopłacenia składek za okresy wsteczne do KRUS wiąże się z możliwością otrzymania świadczenia w wysokości przewyższającej wysokość rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego, a także pozwala otrzymać dodatki oraz uprawnia do innych świadczeń.
– To jest efekt utrzymywania dwóch systemów ubezpieczeniowych – podkreśla Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy z Konfederacji Lewiatan. – Najwyższa pora ujednolicić zasady podlegania ubezpieczeniom przez rolników i przedsiębiorców.
– Takie zróżnicowane wynika z tego, że system pracowniczy jest gorszy niż rolniczy – podkreśla Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – To nie chodzi o to, żeby rolnikom pogorszyć sytuację, ale żeby miastowi byli tak samo traktowani jak ci z KRUS – dodaje.
Więcej pieniędzy
KRUS wyjaśnia, że obowiązujące od 1 marca 2019 r. przepisy ustawy z 31 stycznia 2019 r. o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym (Dz.U. z 2019 r. poz. 303) wprowadziły zmiany w ustawie z 20 grudnia 1990 r. o ubezpieczeniu społecznym rolników (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 299 ze zm.). Zgodnie z nimi osoba pobierającą emeryturę matczyną może zostać na swój wniosek objęta ubezpieczeniem emerytalno-rentowym – do czasu uzyskania 25-letniego okresu ubezpieczenia. Wniosek jest dostępny w oddziałach KRUS oraz na stronie internetowej organu.
KRUS podkreśla, że osoba, która nabędzie prawo do emerytury rolniczej, będzie mieć przeliczone świadczenie, gdyż składa się ona z części składkowej i części uzupełniającej. Na jej wysokość wpływ ma wiele zmiennych (data urodzenia, rodzaj i przedział czasowy podlegania ubezpieczeniu). Czym więc się różni emerytura matczyna od rolniczej? KRUS potwierdza, że ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym nie przewiduje wypłacania z nim żadnych dodatków (w tym pielęgnacyjnego, wynoszącego obecnie 220 zł miesięcznie), które przysługują do rent i emerytur rolniczych. Co więcej, ustawa nie zawiera też zapisów umożliwiających przyznanie zasiłku pogrzebowego po osobie uprawnionej do emerytury matczynej. A „zasiłek ten może być natomiast przyznany i wypłacony w razie zgonu osoby uprawnionej do emerytury rolniczej”. Jednocześnie rodzina takiego zmarłego ma prawo do renty rodzinnej oraz do świadczenia należnego zmarłemu do dnia śmierci. Takie uprawnienia nie przysługują w razie śmierci osoby uprawnionej do rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego.
Co dalej
Pracodawcy są takim rozwiązaniem oburzeni. – Jestem absolutnie przeciwny dalszemu utrzymywaniu przywilejów dla rolników – podkreśla Jeremi Mordasewicz. – Wszyscy powinni płacić składki na tych samych zasadach. I w zamian mieć prawo do świadczeń przyznawanych według tych samych kryteriów – podkreśla.
Podobnie uważa Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
– Nie ma żadnego powodu, żeby osoby ubezpieczone w ZUS dopłacały do rolników – wyjaśnia. – Trzeba w czasie najbliższego przeglądu emerytalnego przyjrzeć się tej kwestii. Należy uporządkować system podlegania ubezpieczeniom w Polsce – dodaje.
To nie pierwszy przypadek przyznania rolnikom specjalnych przywilejów. Kiedy w 2013 r. wszystkim z systemu powszechnego podniesiono wiek emerytalny, rolnicy mieli możliwość korzystania z wcześniejszej emerytury do końca 2017 r. Nadal osoby mające gospodarstwa do 6 ha nie płacą nawet złotówki na ubezpieczenie zdrowotne, a np. osoby korzystające z ulgi na start (zwolnione przez 6 miesięcy ze składek na ubezpieczenie społeczne) mają obowiązek zapłacić pełną składkę zdrowotną.