Dzisiaj rano do partnerów społecznych trafił projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw. Dokument ten został przygotowany przez resort pracy. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że także dzisiaj projektem ma się zająć Stały Komitet Rady Ministrów. O takim pilnym sposobie procesowania dokumentu bez wcześniejszych konsultacji społecznych powiadomił partnerów społecznych Marcin Zieleniecki, wiceminister pracy. A miało to miejsce w czasie dzisiejszego posiedzenia zespołu problemowego Rady Dialogu Społecznego ds. ubezpieczeń społecznych. To wywołało oburzenie związkowców.
- W mojej ocenie to hucpa. Mamy 21 dni na konsultacje społeczne. A jak one mają wyglądać, skoro już dzisiaj Komitet Stały przesądzi o przeprowadzeniu zmian – grzmiał Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność.
- Taki sposób procesowania jest sprzeczny zasadami dialogu społecznego – podkreśliła Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ.
Nie na wiele zdały się zapewnienia wiceministra Zielenieckiego, że rząd weźmie pod uwagę uwagi partnerów społecznych w czasie prac w Sejmie. A taki nietypowy sposób prowadzenia konsultacji społecznych wynika z tego, że nowe rozwiązania mają wejść w życie już 1 stycznia 2018 roku. Na czym mają one polegać?
Otóż resort pracy chce znieść przepisy które określają, że roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe w danym roku kalendarzowym nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na dany rok. Autorzy projektu wskazują, że takie rozwiązanie z jednej strony skutkuje „spłaszczeniem” wysokości emerytur, gdyż ogranicza ich wysokość w przypadku lepiej uposażonych ubezpieczonych, z drugiej zaś strony ogranicza ich wkład w do ZUS.
- Zaproponowane rozwiązanie spowoduje, że wprowadzamy zasadę wzajemności świadczeń – tłumaczył Marcin Zieleniecki, wiceminister pracy. A to dlatego, że wzrost podstawy wymiaru składek spowoduje również zwiększenie – także z powodu zniesienia ograniczenia do 250 proc. - wskaźnika wysokości podstawy wymiaru nowo przyznawanych emerytur.
Z szacunków resortu wynika, że zmiany obejmą 350 tys. osób. Autorzy projektu wskazują, że mają spowodować wzrost wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Ale jest i druga strona medalu. Zwiększenie kwot składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe spowoduje zmniejszenie wpływów na ubezpieczenie zdrowotne oraz zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego. Zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) oraz od osób fizycznych (PIT) wpłynie bezpośrednio na spadek dochodów jednostek samorządu terytorialnego. Z drugiej strony większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych na kontach oraz na subkontach ubezpieczonych, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad. W wyniku zniesienia ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe obniżona (w porównaniu do obecnych przepisów) zostanie kwota bazowa. Zmianie ulegną także przypisy składek na ubezpieczenie emerytalne, a w konsekwencji wysokości wskaźników waloryzacji kapitału początkowego i składek zewidencjonowanych na kontach ubezpieczonych (zarówno wskaźniki roczne jak i kwartalne). Wskaźnik waloryzacji składek za 2018 r. wzrośnie skokowo.
- Ale też może dojść do sytuacji, że kwota waloryzacji najwięcej zarabiających będzie wyższa niż emerytura innych osób. My się nie zgodzimy na powstanie takich kominów emerytalnych – podsumowuje Henryk Nakonieczny.
Etap legislacyjny:
Projekt skierowany do konsultacji