60 proc. zbadanych przez UOKiK samorządów podniosło w ostatnim czasie opłaty za odpady lub planuje to zrobić.
DGP
Problem z selektywną zbiórką u źródła, czyli w gospodarstwach domowych, jest w całym kraju – powstaje masa odpadów zmieszanych, których składowanie z roku na rok jest coraz bardziej kosztowne. Poza tym śmiecimy co raz więcej – to także kwestia dotycząca ogółu społeczeństwa. W swoim raporcie UOKiK zauważa, że początek bieżącego roku przyniósł niespotykany w ostatnich latach ogólny wzrost wysokości opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów. – W latach 2016–2018 roczny indeks wzrostu opłat wynosił około 4 proc., podczas gdy w ciągu pierwszych czterech miesięcy 2019 r. opłata w skali kraju wzrosła o 16 proc. – czytamy w raporcie. Jednak stawki w poszczególnych zbadanych gminach miejskich różnią się diametralnie. Największych podwyżek doświadczyli mieszkańcy Mazowsza – tam leżą gminy, gdzie ceny wzrosły blisko trzykrotnie, a za śmieci płaci się znacznie powyżej mediany. Ta w przypadku śmieci segregowanych wynosi 13 zł, a niesegregowanych – 24 zł. Na drugim biegunie jest Białystok – tam koszt śmieci niesegregowanych to 11 zł, najmniej w całym kraju. Skąd różnice? Odpowiedzi gmin udzielone urzędowi ujawniają część patologii systemu gospodarowania odpadami.

Monopole na lokalnych rynkach

UOKiK przyznaje, że do wzrostu cen przyczyniły się zmiany w prawie. Do 2012 r. właściciele nieruchomości mogli zawierać umowy na odbiór i zagospodarowanie odpadów niezależnie. Obecnie to gmina wybiera w przetargu firmę, która na jej terenie odbiera odpady. Urząd przyznaje, że wyeliminowało to konkurencję: w ciągu ostatnich dwóch lat w ponad połowie gmin miejskich o zamówienie ubiegał się tylko jeden przedsiębiorca. – Często zdarza się, a w ostatnich latach coraz częściej, że przedsiębiorca przychodzi do gminy i chce zmienić umowę w trakcie jej obowiązywania – mówi Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego. I dodaje, że niekiedy przedsiębiorca zrywa umowę i startuje jako jedyny w kolejnym przetargu. Na ten problem jednak nie ma łatwej recepty, bo samorządy chcą mieć odpady pod swoją kontrolą. Argumentują, że to one odpowiadają za gospodarowanie śmieciami na swoim terenie – to gminy będą musiały wywiązać się z poziomów segregacji odpadów, a ten w przyszłym roku ma wynieść 50 proc.
Według UOKiK korzystnie na ceny może wpłynąć zniesienie regionalizacji. Firmy odpadowe będą mogły przewozić śmieci do instalacji na terenie całego kraju. Taką możliwość daje znowelizowana ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. z 2019 r. poz. 1579). UOKiK prowadzi sześć postępowań dotyczących możliwego nadużywania pozycji dominującej przez RIPOK-i (Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych).

Skąd różnice w stawkach?

Są miasta, którym udało się utrzymać ceny na bardzo niskim poziomie. – Białystok ma spalarnię – mówi Krystian Szczepański. Tam, zamiast na coraz droższe składowiska, trafiają odpady zmieszane, a spalane są z odzyskiem energii, co przynosi oszczędności dla przedsiębiorstwa – wyjaśnia. Budowa spalarni nie jest jednak perspektywiczna. Unia Europejska nie chce wspierać takich inicjatyw, nie daje na nie zgody także Ministerstwo Środowiska, które stawia na gospodarkę o obiegu zamkniętym. Jest zgoda co do tego, że optymalny i lepszy z perspektywy ekonomicznej byłby recykling odpadów. Tu problemem jest jednak ich jakość – instalacje recyklerów są gotowe przyjmować materiał dobrze posegregowany. Tymczasem z danych GUS wynika, że udział odpadów zmieszanych w masie odpadów wytwarzanych w domach w ostatnich latach pozostał na zbliżonym poziomie (73–77 proc. w latach 2015–2016).

Znikający mieszkańcy

Koszty odbioru odpadów rosną także dlatego, że nie wszyscy, którzy śmiecą, są uczciwi. UOKiK poprosił gminy o podanie liczby mieszkańców, która wynika ze złożonych przez nich deklaracji śmieciowych. Okazało się, że przeciętnie były one o 17 proc. niższe niż wynikające ze statystyk GUS. – Oznacza to, że przy najczęściej występującym systemie – opłacie liczonej od osoby – opłaty mogą być prawdopodobnie zawyżone, gdyż duża część właścicieli nie płaci ich w odpowiedniej wysokości – zauważa UOKiK.
Ile płacimy za śmieci