W piątek zakończyły się konsultacje propozycji wdrożenia gospodarki obiegu zamkniętego w Polsce.
Zamiast „wyprodukuj – zużyj – wyrzuć” zasada: „wyprodukuj – zużyj – odzyskaj – zużyj jeszcze raz, a wyrzuć jak najmniej” – tak w skrócie można opisać różnicę między dzisiejszą gospodarką linearną a przyszłościową gospodarką obiegu zamkniętego (GOZ). Pod koniec 2015 r. Komisja Europejska opublikowała propozycje, które mają się przyczynić do zmiany modelu gospodarczego. Konkluzje ze spotkania ministrów UE na Radzie ds. Środowiska w czerwcu 2016 r. zakładały, że państwa członkowskie – w ślad za Komisją Europejską – opracują krajowe plany działań. Po zakończeniu konsultacji polska Rada Ministrów przyjmie uchwałę w tej sprawie. Ale są kraje, które mają już gotowe rozwiązania.
Już to robią
– Chcemy osiągnąć neutralność węglową do 2045 r., zwiększyć produkcję energii ze źródeł odnawialnych z 39 do ponad 50 proc., a produkować energię bez węgla już od 2029 r. – mówi nam Paula Lehtomäki, sekretarz stanu w kancelarii premiera Finlandii. Z raportu eksperckiego sporządzonego przed grudniowym szczytem klimatycznym COP24 w Katowicach, wynika, że zatrzymanie globalnego ocieplenia nie na 2, lecz na 1,5 st. Celsjusza, robi Ziemi gigantyczną różnicę. – Kraje rozwinięte powinny wziąć na siebie odpowiedzialność za to – dodała. Finowie zaczęli od stworzenia Urzędu Ochrony Środowiska (HSY), który został ustanowiony na mocy umowy między miastami Helsinki, Espoo, Kauniainen i Vantaa w 2009 r. Dziś pracownicy HSY na 200 ha pod Espoo sortują śmieci wytworzone przez 1,1 mln ludzi, czyli 20 proc. populacji kraju. Finowie w domach jednorodzinnych mają po siedem kubłów na różne rodzaje nieczystości, w mieszkaniach – trzy. – Jeśli nie sortują, płacą minimum 200 euro rocznie więcej za ich wywóz – wyjaśnia Tilla Korhonen z HSY. Za wymaganiami idzie też kampania edukacyjno-informacyjna.
Większość odpadów traktowana jest nie jako surowiec. HSY przerabia 457 tys. ton rocznie. Prowadzi odzysk drewna, z odpadów organicznych produkuje kompost, który trafia do rolników jako nawóz, a z gazu składowiskowego wytwarza energię.
Najwięcej odpadów z HSY trafia do instalacji Vantaan Energia, która zaopatruje w ciepło większość domów w miastach Vantaa i Helsinki, a ok. 20 proc. z nich także w prąd. Instalacja kosztowała 300 mln euro i działa od czterech lat. Paliwem są wyselekcjonowane odpady, a zimą, w szczycie, dodatkowo gaz. Moc całej jednostki to 78 MW energii elektrycznej i 120 MW cieplnej. Żeby uniknąć rozsiewania przykrych zapachów, śmieci są przewożone w szczelnie zamkniętych ciężarówkach i trafiają bezpośrednio do specjalnie skonstruowanego bunkra. W procesie spalania powstaje popiół, który ciężarówkami wraca do HSY, gdzie jest mieszany z cementem, w wyniku czego powstaje materiał używany np. przy budowie dróg.
Inna filozofia
Finowie zabrali się także za krowy, bo to ich stada wytwarzają najwięcej metanu – gazu cieplarnianego 21 razy gorszego niż CO2 (emisja do atmosfery jednej tony CH4 odpowiada wyemitowaniu 21 ton dwutlenku węgla). – Udało się zmniejszyć emisję metanu, m.in. przez odpowiednią dietę zwierząt, ale także zmniejszenie stad krów – mówi Juha Nousiainen, wiceprezydent koncernu Valio zajmującego się od 1905 r. produkcją mleka i produktów mlecznych. Firma ta opracowała też metodę sekwestracji azotu i fosforu z obornika, co pozwala na wytwarzanie m.in. biogazu, który może zastępować paliwo kopalne.
Fiński start-up Sulapac wymyślił z kolei biodegradowalny w ciągu 21 dni „plastik” produkowany m.in. z drewna i tworzyw naturalnych, który można wykorzystać na już istniejących liniach produkcyjnych. Gra jest warta świeczki, bo światowy rynek opakowań jest wart 800 mld euro. Ale jest jeden kłopot – świetne designersko i kolorystycznie opakowania Sulapacu nie wytrzymują kontaktu z wodą. Jak na razie można więc zapomnieć o mineralnej w butelkach z „naturalnego plastiku”. Ale i z tym Finowie sobie radzą – niemal na wszystkie opakowania wprowadzili kaucję. I nie ma żadnego problemu ze zwrotami, bo automaty na butelki czy puszki są w każdym markecie.
– Żeby wyprodukować jeden smartfon, potrzeba przetworzyć ok. 500 kg różnych materiałów. A i tak się telefony co chwilę wymienia. Firmom powinno zależeć na tym, aby ich produkty służyły jak najdłużej. Na przykład Caterpillar już to zrozumiał. Nie trzeba kupować ciągle nowych rzeczy, można je naprawić – przekonuje Jyri Arponen, szef działu gospodarki obiegu zamkniętego w agencji prognoz Sitra, która jako pierwsza na świecie opracowała mapę drogową GOZ na lata 2016–2025. Finlandia ocenia swój potencjał GOZ dla gospodarki na 3 mld euro, a uzyskaną dzięki temu redukcję emisji CO2 na 16–33 proc.