W Puszczy Białowieskiej na bieżąco będziemy usuwać drzewa zasiedlone przez kornika drukarza, a także sadzić nowe na terenach, gdzie poczynił on szkody - zapowiedział wiceminister środowiska Andrzej Konieczny. Resort zapewnia, że takie działania są zgodne z prawem.

Wiceszef MŚ poinformował na czwartkowej konferencji, że wydał decyzje m.in. w sprawie cięć sanitarnych w Puszczy Białowieskiej, które mają być w "najbliższym czasie realizowane".

"Na bieżąco będzie prowadzone terminowe usuwanie drzew zasiedlonych przez kornika drukarza. We wszystkich klasach drzewostanu wraz z pozyskaniem drewna i terminowym jego wywozem, ewentualnie okorowaniem i pozostawieniem w miejscu ścięcia. Jest to jedyna znana metoda na uratowanie pozostałej części starodrzewu świerkowego przed jego przedwczesnym rozpadem" - powiedział Konieczny.

Dodał, że zgodnie z zasadami sztuki drzewa zaatakowane przez kornika powinny być jak najszybciej wywożone z lasu. Przekonywał, że właśnie takie działania rekomendowane są przez niemiecki oddział organizacji ekologicznej WWF.

Konieczny poinformował, iż z Puszczy usuwane będą też drzewa zagrażające bezpieczeństwu publicznemu, minimalizowane będzie zagrożenie pożarowe.

Lasy Państwowe niedawno informowały, że w ub.r. w Nadleśnictwie Białowieża wycięto blisko 7,5 tys. uschniętych, m.in. pokornikowych drzew, które groziły zawaleniem na drogi czy szlaki turystyczne. Drzewa zagrażające bezpieczeństwu, które zostały wycięte w rezerwatach i w drzewostanach poniżej 100 lat pozostawiono na miejscu do naturalnego rozkładu. Pozostałe wycięte drzewa wywieziono z nadleśnictw.

Rzecznik resortu Paweł Mucha w rozmowie z PAP doprecyzował, że w Puszczy Białowieskiej w pierwszej kolejności będą usuwane drzewa zagrażające bezpieczeństwu ludzi, a także te suche, które mogą być przyczyną powstawania pożarów. Zapewnił, że jest to zgodne z prawem krajowym i europejskim.

Wiceminister Konieczny zapowiedział ponadto, że na terenach, gdzie kornik wyrządził szkody będą prowadzone nowe nasadzenia, tam gdzie to jest możliwe las ma się sam odradzać.

Przekonywał, że cięcia jak i nowe nasadzenia, są niezbędne do zachowania cennych siedlisk przyrodniczych. Resort tłumaczy, że masowe występowanie m.in. kornika doprowadziło do obumarcia setek tysięcy drzew, przez co zaczęły zamierać cenne gatunki zwierząt i roślin. Także tych chronionych prawem europejskim.

Szef Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski wyjaśnił, że prawo pozwala leśnikom usuwać drzewa, które stanowią zagrożenie sanitarne (np. gradacja kornika) i są niebezpieczne z punktu widzenia pożarowego bądź mogą zwalić się na ludzi. Podkreślił, że takie cięcia nie będą prowadzone w celach zarobkowych, a pozyskane w ten sposób drewno ma być składowane.

Z argumentacją ministerstwa zdecydowanie nie zgadzają się ekolodzy.

Katarzyna Kościesza z organizacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi twierdzi, że "przedstawiciele resortu mijają się z prawdą".

"Trzeba jasno podkreślić, że wycinka jest niezgodna z obowiązującym prawem. Świadczy o tym rozpoczęcie przez Komisję Europejską formalnej procedury przeciwko polskiemu rządowi. Natomiast UNESCO wydało w 2016 roku oficjalną decyzję, w której wyraziło duże zaniepokojenie działaniami ministerstwa i zobowiązało je do przeprowadzenia oceny, jaki wpływ zwiększona wycinka będzie miała na unikalne cechy Puszczy Białowieskiej. Ministerstwo do tej pory tego nie zrobiło" - podkreśliła w stanowisku przesłanym PAP Kościesza.

Komisja Europejska zareagowała po skardze organizacji pozarządowych na ubiegłoroczną decyzję ministerstwa pozwalającą na większe pozyskanie drewna w Nadleśnictwie Białowieża.

Wiceminister Konieczny poinformował też na konferencji, że Polska przesłała do UNESCO dokumenty związane m.in. planem zarządzania Puszczą Białowieską jako obiektem światowego dziedzictwa.

Puszcza od 2014 r. jest na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Obradujący w lipcu 2016 r. Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO zdecydował o pozostawieniu jej na liście, ale zapowiedział, że wróci do dyskusji w 2017 r. podczas sesji w Krakowie.

Przedstawiciel MŚ podkreślił, że jeszcze przed wpisaniem Puszczy na listę nie przeprowadzono konsultacji z lokalną społecznością. Dodał, że na etapie wniosku nie przedstawiono też projektu planu zarządzania tym kompleksem. Brak takiego planu wskazała też UNESCO.

Wyjaśnił, że obecnie dokumenty będą analizowane przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) współpracującej z UNESCO.

Na początku roku MŚ przedstawiło projekt założeń do planu zarządzania Puszczą jako obiektem światowego dziedzictwa, w którym podkreślono kulturową wartość Puszczy dla lokalnej społeczności.

W dokumencie wskazano, że Puszcza została ukształtowana przez "przez przyrodę, historię i ludzi", gdzie "procesy naturalne przebiegają nieprzerwanie w powiązaniu z aktywną obecnością lokalnej społeczności". Wskazuje się też, iż są to odtworzone lasy "o cechach lasów naturalnych", w których znajdują się reliktowe gatunki związane z takimi układami przyrodniczymi. Dodaje się, że na terenie Puszczy żyją żubry, które przywrócone zostały przyrodzie dzięki działaniom ludzi.

Projekt skrytykowali ekolodzy, którzy argumentują, że przedstawiony przez ministerstwo dokument jest w wielu miejscach niezgodny z oficjalną dokumentacją UNESCO. Aktywiści twierdzą, że wskazanie działalności człowieka jako uniwersalna wartość dla której Puszcza Białowieska jest na liście UNESCO jest nieprawdziwa, ponieważ w czasach nowożytnych była ona ograniczona.

Dodają, że intensywna gospodarka leśna, zwłaszcza wycinka drzew i sztuczne nasadzenia "stanowią dla puszczy i wielu gatunków w niej żyjących istotne zagrożenie".