Chcemy podnieść jakość polskiej edukacji, chcemy przywrócić kształcenie ogólne, przestaniemy uczyć pod testy - mówiła minister edukacji Anna Zalewska, przedstawiając projekty ustaw wprowadzających reformę oświaty. Mówiła też, że szkoła ma być bezpieczniejsza, bliżej ucznia.

W Sejmie trwa pierwsze czytanie projektów ustaw wprowadzających reformę edukacji, w tym zmieniających strukturę szkół w Polsce, m.in. likwidujących gimnazja. Chodzi o dwa projekty ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe.

"Rodzice kochają swoje dzieci i płacą podatki, dlatego pragną dobrej szkoły, szkoły, która ma dobrą jakość edukacji, która nie tylko testuje, ale wychowuje, gwarantuje bezpieczeństwo i która daje satysfakcję nauczycielowi i radość chodzenia do szkoły dzieciom" - powiedziała Zalewska.

Jak mówiła, obecnie badania międzynarodowe pokazują, że polscy 15-latkowie dobrze odtwarzają, ale nie potrafią rozwiązywać problemów, nie potrafią pracować w grupie. Te same badania - według niej - pokazują, że polski nauczyciel nie ma satysfakcji ze swojej pracy.

Minister edukacji podkreśliła, że trzeba wrócić do kształcenia ogólnego i nauki poszczególnych przedmiotów. Odpowiedziała też na argument przeciwników reformy, że skrócone ma być w wyniku wprowadzenie reformy kształcenie ogólne. "Nieprawdą jest, że skrócone zostanie kształcenie ogólne - sześciolatek w przedszkolu uczy się" - przekonywała. To, jak mówiła, daje łącznie 13 lat edukacji.

"Przestajemy uczyć pod testy" - podkreśliła. Poinformowała, że na egzaminie po VIII klasie szkoły podstawowej "test będzie tylko w połowie, będzie rozwiązywanie problemów".

Zalewska tłumaczyła też konieczność wprowadzenia czteroletniego liceum ogólnokształcącego, pięcioletniego technikum i szkoły branżowej. Jak mówiła, edukacja szkolna powinna wyglądać tak, że kończąc ją, absolwent powinien być przygotowany do pracy lub do podjęcia studiów, jednocześnie ma być gotowy do uczenia się przez całe życie.

Mówiła także o konieczności wzmocnienia małych szkół, które mają stać się centrami uczenia się przez całe życie. "Babcia albo rodzic ma uczyć się w miejscu, gdzie uczy się jego dziecko" - powiedziała. Przy małych szkołach mają też być biblioteki.

Minister edukacji zaznaczyła także, że mała szkoła to bezpieczniejsza szkoła. Stąd zmniejszane mają być obwody szkolne, a dzieci przestaną być dowożone do nich; zniknie też dwuzmianowość tam, gdzie ona teraz istnieje.

Dzięki reformie oświatowej przybędzie kilka tys. etatów

Dzięki reformie oświatowej przybędzie kilka tys. etatów nauczycielskich – mówiła w Sejmie w poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska. W Sejmie rozpoczęło się I czytanie projektów ustaw wprowadzających reformę edukacji, m.in. likwidującą gimnazja.

Chodzi o dwa projekty ustaw: Prawo oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo oświatowe. Zalewska powiedziała, że projektując ustawę, "mamy obowiązek przewidzieć skutki finansów na 10 lat".

"To nie zawsze jest takie jednoznaczne. Wynika z tego, że przybędzie kilka tysięcy oddziałów, kilka tysięcy etatów nauczycieli. Polski nauczycielu, bądź spokojny. To rząd, który myśli o tym, jak przy dramatycznym niżu demograficznym być z tobą, nie tylko przy przekształceniu wzmóc twoją rolę, ale również zadbać o to, co będzie za dwa, za trzy lata, kiedy kolejnych tysięcy uczniów zabraknie w systemie" – powiedziała Zalewska.

Zapewniła, że projekt reformy oświatowej przygotowywany był w konsultacjach. "To jest zwyczajnie nieprawda, że coś się dzieje na kolanie, szybko, bez konsultacji, bez debaty, bez przygotowania. Od lutego dyskutujemy w całej Polsce. Każdy mógł się na debatę zapisać. Sami kuratorzy przeprowadzili ok. 160 spotkań" – podkreśliła minister.

Dodała, że nie będzie problemu z podwójnym rocznikiem w 2019 r. "Jest tak dramatyczny niż demograficzny, że nie będzie żadnego problemu" – dodała.

Zgodnie z projektami, w miejsce obecnie istniejących rodzajów szkół mają powstać: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane.

Zmiany miałyby się rozpocząć od roku szkolnego 2017/2018. Wówczas uczniowie kończący w roku szkolnym 2016/2017 klasę VI szkoły podstawowej, zamiast rozpocząć naukę w gimnazjum, staną się uczniami VII klasy. Rozpocznie się tym samym stopniowe wygaszanie gimnazjów - nie będzie prowadzona rekrutacja do nich.

W roku szkolnym 2018/2019 ostatni rocznik uczniów klas III ukończy gimnazjum; 1 września 2019 r. w ustroju szkolnym przestaną istnieć gimnazja.

Zalewska: powiedzcie rodzicom i pracodawcom, że muszą poczekać na nowe szkoły

Powiedzcie rodzicom, że muszą dłużej czekać na 4-letnie liceum dla swoich dzieci, powiedzcie pracodawcom, że muszą poczekać na absolwentów zreformowanych szkół zawodowych - tak minister edukacji Anna Zalewska odpowiedziała na krytykę tempa wprowadzania reformy edukacji.

Szybkie tempo wprowadzenia zmian w było jednym z argumentów przeciw reformie edukacji przedstawionych przez opozycję podczas pierwszego czytania projektów ustaw Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe.

Zalewska zabrała głos zaraz po wystąpieniach klubów, jeszcze przed rozpoczęciem zadawania pytań przez posłów; zapisały się do nich 93 osoby. Jak zaznaczyła, padło "kilka uwag, które musi zdementować na bieżąco".

Przywołała raport Najwyższej Izby Kontroli, z którego wynika, że zdaniem rektorów absolwenci nie są przygotowani do studiów. "Tym większa jest odpowiedzialność za system 13-letni, który budujemy" – powiedziała.

Odniosła się także do argumentu, że samorządy wybudowały gimnazja. "Były budowane różnego rodzaju placówki oświatowe, nie tylko gimnazja. Proszę powiedzieć, w jaki sposób spojrzycie w oczy mieszkańcom wsi, którzy budowali szkoły wiejskie własnymi rękami, a za państwa kadencji kilkanaście tysięcy tych szkół zostało zlikwidowanych" – mówiła, zwracając się do opozycji.

Zalewska odniosła się też do wypowiedzi krytykujących tempo wprowadzania zmian. "Mówicie państwo: nierealistyczny termin, np. powinniśmy zacząć to za trzy lata. To powiedzcie to rodzicom uczniów, którzy czekają na 4-letnie liceum, że dopiero za 8 lat będzie matura, która będzie konsumowała 4-letnie liceum. Powiedzcie to pracodawcom, że za 5, 6 lat zaczynamy budowę szkoły branżowej. Myślę, że powinniśmy być odpowiedzialni" – powiedziała.

Odniosła się też do wypowiedzi na temat podwójnego rocznika uczniów w 2019 r. Wówczas o przyjęcie do szkół średnich ubiegać się będą uczniowie pierwszego rocznika po 8-letniej szkole podstawowej i ostatniego rocznika uczącego się w gimnazjum. Pytała opozycję, gdzie ta była, gdy w wyniku obniżenia wieku obowiązku szkolnego do I klasy szkoły podstawowej poszedł podwójny rocznik. "Tam był dramat, gdy w jednej klasie spotkały się dzieci 5-letnie i 7-letnie" – podkreśliła.