Dyrektorzy szkół i samorządowcy czekają na ruch Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie uregulowania kwestii nadgodzin nauczycieli z samorządowych placówek oświatowych. Sąd Najwyższy w uchwale z 26 lutego 2025 r. (sygn. akt III PZP 3/24) potwierdził ich prawo do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych, którego do tej pory nie dostawali. Resort edukacji zapowiada, że niezwłocznie po opublikowaniu pisemnego uzasadnienia do orzeczenia SN zajmie się zmianami w przepisach.
Nadgodziny - są wezwania do zapłaty
Jak ustalił DGP, nauczyciele z sopockich szkół nie chcą już dłużej czekać na pieniądze. Skierowali do dyrektorów wezwania do zapłaty za zaległe nadgodziny. – Wpłynęło sześć wniosków od nauczycieli, dotyczących wypłacenia wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. Sprawa jest na etapie weryfikacji formalnej. Czekamy na uzasadnienie uchwały – potwierdza Marlena Klepacz z Urzędu Miasta Sopotu.
Jeśli nie znajdą się pieniądze na ten cel, to sprawa skończy się w sądzie. W jednej z gmin w województwie opolskim do sądów trafiło ponad 100 pozwów nauczycieli w sprawie niewłaściwego naliczania godzin ponadwymiarowych. – Ta sprawa dotyczy innej kwestii, ale jest dobrym przykładem na to, że w przypadku nadgodzin, jeśli resort edukacji nic nie zrobi, również mogą się posypać tego typu pozwy – mówi dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
– Orzeczenie zostało wydane w powiększonym składzie 7 sędziów, więc każdy pozew oparty na udokumentowanych nadgodzinach jest do wygrania – dodaje.
Barbara Nowacka, minister edukacji narodowej, zapowiedziała, że na razie czeka na pisemne uzasadnienie do wydanej uchwały w sprawie nadgodzin dla nauczycieli. – Katarzyna Lubnauer na ostatnim posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego przyznała, że kwestia nadgodzin zostanie uregulowana w konsultowanej właśnie nowelizacji Karty nauczyciela – informuje Sławomir Wittkowicz, członek prezydium Forum Związków Zawodowych, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”.
– Ministerstwo nie może dalej udawać, że nic się nie dzieje, bo posypią się pozwy i samorządy będą musiały znaleźć na to pieniądze – podkreśla.
Białostocki ratusz wskazuje, że dyrektorzy szkół nie sygnalizowali otrzymania od nauczycieli wniosków dotyczących wypłaty uposażenia za nadgodziny. To samo usłyszeliśmy w urzędzie miasta w Lublinie i w Tychach.
Nadgodziny - pieniędzy brak
Samorządy przyznają wprost, że nie mają funduszy na pokrycie roszczeń, które są następstwem uchwały Sądu Najwyższego. Urzędnicy podkreślają też, że oszacowanie kosztów związanych z wypłatą wynagrodzeń za godziny nadliczbowe będzie możliwe dopiero po uregulowaniu kwestii przez MEN oraz po określeniu jasnych zasad rozliczania tygodniowego wymiaru pracy nauczycieli, który wynosi 40 godzin. – Czekamy więc na stanowisko ministerstwa – mówi Sylwia Starobrzyńska, zastępca kierownika Biura Edukacji i Wychowania w urzędzie miasta Wałbrzych.
– SN wskazał w orzeczeniu, że zasady rozliczania czasu pracy nauczycieli powinny zostać uregulowane nowelizacją przepisów ustawowych. Zatem najważniejszą kwestią jest podjęcie prac legislacyjnych przez MEN – uważa Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa prezydenta Bydgoszczy.
Dodaje, że jeśli pojawią się w tym zakresie roszczenia nauczycieli, konieczne będzie przemyślenie zasad organizacji wycieczek szkolnych, przede wszystkim ich długości. To samo zapowiada Anna Bartecka, kierowniczka II Oddziału Organizacji Szkół i Placówek Oświatowych Wydziału Oświaty Urzędu w Poznaniu. Jej zdaniem uchwała Sądu Najwyższego stawia przed organami prowadzącymi nowe wyzwania organizacyjne i finansowe, które będą wymagały zarówno zmian w planowaniu budżetów oświatowych, jak i dostosowania do nowej wykładni praktyk zarządczych w szkołach.
– Godziny nadliczbowe to czas pracy nauczyciela przekraczający ustawową normę 40 godzin tygodniowo, wynikający z dodatkowych obowiązków, takich jak organizacja wycieczek szkolnych, projekty międzynarodowe, opieka nad uczniami w dni wolne czy inne zadania wykraczające poza standardowe obowiązki dydaktyczne – wylicza Marta Matejczuk z Urzędu Miasta w Białymstoku.
Są też ostrzejsze głosy – że to zaniechania kolejnych ekip rządzących przyczyniły się do obecnych problemów. – Brak jasnych przepisów dotyczących czasu pracy nauczycieli powoduje tego typu niejasności. Ustawodawca powinien to uregulować. Widocznie takie regulacje nie są pożądane i lepiej było to zostawić jako niejednoznaczne przepisy. Powoduje to dalszą dezorganizację systemu oświaty w Polsce – uważa Małgorzata Łukasiewicz z zespołu ds. Administracyjnych i Organizacyjnych Urzędu Gminy w Andrespolu.
Samorządy: nie ma ewidencji, więc nie ma nadgodzin
Nie brakuje też organów prowadzących szkoły, które stoją na stanowisku, że nie można zacząć płacić za nadgodziny, skoro nie ma skutecznych narzędzi prawnych do ewidencjonowania czasu pracy nauczycieli. Urzędnicy ostrzegają więc nauczycieli, że dopiero po otrzymaniu prawomocnego wyroku sądu mogą wyegzekwować od samorządów pieniądze za dodatkową pracę. – W żaden sposób nie da się ewidencjonować czasu pracy nauczycieli, gdy realizują zadania poza miejscem pracy, czyli placówką oświatową, w sposób adekwatny do godzin realizowanych bezpośrednio z uczniami w ramach pensum. Ustalenie liczby godzin nadliczbowych jest więc niemożliwe – tłumaczy Alina Konopka, naczelnik Wydziału Edukacji, Sportu i Zdrowia Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach.
Jej zdaniem z tego powodu nie ma możliwości wypłacania wynagrodzeń z inicjatywy pracodawcy. Wynagrodzenia te są bowiem wypłacane ze środków publicznych, a ich wydatkowanie podlega rygorom wynikającym z przepisów o finansach publicznych. Wątpliwości co do tego, że powstały godziny nadliczbowe, nie ma jedynie w przypadku wyjazdów na kilkudniowe wycieczki, gdy nauczyciele opiekują się dziećmi 24 godziny na dobę.
– Nie znaczy to jednak, że miasto wypłaci wynagrodzenie za te nadgodziny bez uprzedniego wstąpienia na drogę sądową przez pracownika. W rozliczeniu potrzeb oświatowych, co od tego roku zastępuje subwencję oświatową, tego rodzaju wydatki nie są uwzględniane, dlatego wypłata nauczycielom wynagrodzenia za godziny nadliczbowe nastąpi tylko na podstawie wyroku sądowego – informuje Alina Konopka.
Na konieczność uregulowania kwestii ewidencjonowania pracy nauczycieli wskazują nam też przedstawiciele gmin, gdzie, jak deklarują, już przed uchwałą SN płacono za nadgodziny. – Uchwała nie zmienia sytuacji prawnej nauczyciela ani jego pracodawcy. W przypadku naszej gminy stanowi jedynie potwierdzenie poprawności interpretacji przepisów w sprawach pracowniczych dotyczących nauczycieli zatrudnionych w jednostkach systemu oświaty, dla których miasto jest organem prowadzącym – wskazuje Małgorzata Tabaszewska z urzędu miasta w Krakowie.
Jej zdaniem natomiast w świetle tej uchwały ustawodawca powinien wprowadzić reguły ewidencjonowania 40-godzinnego tygodnia pracy nauczyciela. Łatwiej byłoby udowodnić, że nauczyciel pracował ponad ten czas i jest uprawniony do otrzymania wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych w rozumieniu kodeksu pracy.
Łukasz Czech z urzędu miasta w Łomży również deklaruje, że gmina na bieżąco regulowała zobowiązania wynikające z powstałych nadgodzin. ©℗