- Nie sądzę, żeby nowy system wynagradzania nauczycieli – oparty na obiektywnych wskaźnikach makroekonomicznych i relacjach w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia w Polsce – był możliwy do wdrożenia w 2025 r. - uważa Sławomir Wittkowicz, członek prezydium Forum Związków Zawodowych, przewodniczący WZZ „Forum-Oświata”.
W tym roku szkolnym przerwa świąteczna w niektórych szkołach trwała od 20 grudnia do 6 stycznia. Wczoraj uczniowie po 17 dniach przerwy wrócili do placówek. Czy nie spotka się to kolejny raz z krytyką tego, że nauczyciele mają tyle wolnego, a za chwilę ferie zimowe?

To nie nauczyciele ustalają organizację roku szkolnego – jest to uprawnienie ministra edukacji. Warto zwrócić uwagę, że od wielu lat trwa dyskusja o nierównym obciążeniu uczniów i nauczycieli w trakcie roku szkolnego – pierwszy semestr trwa nieprzerwanie przez kilka miesięcy, a w drugim mamy przerwy co cztery–sześć tygodni. Do tego należy dodać wolne z powodu egzaminów ostatnich klas. Świadczy to o nie najwyższej sprawności organizacyjnej w ministerstwie…

Kiedy nauczyciele powinni się spodziewać 5-proc. podwyżki zaplanowanej na 2025 r.?

Po opublikowaniu ustawy budżetowej i po przyjęciu przez MEN rozporządzenia płacowego, które określa minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Te podwyżki zostaną wypłacone z wyrównaniem od 1 stycznia 2025 r. Tak to jest uregulowane w przepisach.

Czy taki wzrost płac jest akceptowany przez nauczycieli?

Proponowana przez rząd 5-proc. podwyżka wynagrodzeń jest nie do przyjęcia dla wszystkich centrali związkowych. Uważamy, że powinien to być wzrost na poziomie 15 proc. – takie też było stanowisko strony pracowniczej w Radzie Dialogu Społecznego. Oczywiście jest możliwość nowelizacji ustawy budżetowej w 2025 r. i dodatkowej podwyżki np. od 1 września 2025 r. Uważamy, że rząd powinien poważnie podejść do propozycji strony związkowej w tej kwestii. Podczas ostatnich rozmów z kierownictwem MEN zgłosiłem propozycję polegającą na uwolnieniu dodatku za wysługę lat, który obecnie może wynieść maksymalnie 20 proc.

Co to oznaczałoby w praktyce?

Kilkaset złotych miesięcznie dla każdego nauczyciela, który ma ponad 20 lat stażu pracy – a takich jest coraz więcej. Podtrzymujemy też inne żądanie, które nie wymaga zmian ustawowych. Mam na myśli likwidację dyskryminacyjnego przepisu w rozporządzeniu płacowym MEN, który uzależnia wypłacanie nauczycielom dodatku za trudne warunki pracy od tego, czy pracują oni w oddziałach lub szkołach specjalnych.

A pan od czego chce uzależnić to świadczenie?

Ten dodatek musi dotyczyć każdego nauczyciela, który pracuje z dziećmi mającymi orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego. Według danych z systemu informacji oświatowej obecnie ten dodatek otrzymuje tylko jedna trzecia nauczycieli pracujących z takimi dziećmi. To jest zwyczajny skandal!

Na co jeszcze powinni zwrócić uwagę nauczyciele w 2025 r. w odniesieniu do ewentualnych zmian w prawie?

Planowane jest wprowadzenie korzystniejszych dla nauczycieli zasad dotyczących wysokości nagród jubileuszowych czy też odpraw emerytalno-rentowych. Pracujemy też nad zmianami związanymi z oceną pracy nauczycieli oraz postępowaniami dyscyplinarnymi.

Resort edukacji obiecuje także wdrożenie kolejnych zmian korzystnych dla nauczycieli od września 2025 r. Na co konkretnie pedagodzy mogą liczyć?

Ministerstwo nie określiło jeszcze, które zmiany wejdą w życie 1 września 2025 r., a które 1 stycznia 2026 r. Zakładamy, że w interesie rządzącej koalicji jest wprowadzenie niektórych nowości od 1 września 2025 r., np. tych dotyczących odpraw emerytalno-rentowych czy nagród jubileuszowych. Należy pamiętać, że wybory prezydenckie odbędą się w maju 2025 r., dlatego chcemy, żeby zmiany ustawowe były gotowe na przełomie marca i kwietnia 2025 r. Uważam, że od września 2025 r. są możliwe zmiany dotyczące postępowań dyscyplinarnych oraz zmiany w systemie dokonywania oceny pracy. One nie są zbyt skomplikowane.

To znaczy?

W odniesieniu do postępowań dyscyplinarnych żądamy np. jednoznacznego rozstrzygnięcia, że w przypadku uniewinnienia nauczyciela od stawianych mu zarzutów powinien on otrzymać należne mu wynagrodzenie w pełnej wysokości. Oczekujemy też usunięcia z Karty nauczyciela przepisu, który dzisiaj pozbawia pracującego nauczyciela prawa do urlopu dla poratowania zdrowia, jeżeli nabył on uprawnienia emerytalne.

A czy ma pan jakieś oczekiwania wobec resortu edukacji?

Od kierownictwa MEN oczekujemy znacznego przyspieszenia prac legislacyjnych, a nie spotykania się ze związkami zawodowymi w cyklu co dwa–trzy miesiące. Większość propozycji została złożona ministerstwu wiele miesięcy temu przez wszystkie centrale związkowe.

Czy obietnice resortu edukacji wynikają z decyzji premiera, czy mają związek z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi?

Zdecydowanie pierwsza opcja. Bez zgody premiera Donalda Tuska nie ma możliwości podejmowania decyzji przez minister Barbarę Nowacką. To jest oczywiste. Dlatego wspólnie z NSZZ „Solidarność” wystąpiliśmy we wrześniu 2024 r. o spotkanie z premierem w sprawach płacowych. Ubolewamy nad tym, że premier poszedł śladem swojego poprzednika i zamiast ze wszystkimi centralami spotkał się tylko z jedną, „zaprzyjaźnioną”.

Ma pan na myśli Związek Nauczycielstwa Polskiego...

Tak. To źle świadczy o premierze, ale też doskonale ilustruje rzeczywisty stan dialogu społecznego w Polsce – rozmawianie wyłącznie ze swoimi.

Czy w tym roku nauczyciele mają też szanse na to, żeby mechanizm wzrostu ich płac był uzależniony już nie od decyzji polityków, ale np. od wzrostu średniej krajowej?

Nie sądzę, żeby nowy system wynagradzania – oparty na obiektywnych wskaźnikach makroekonomicznych i relacji do przeciętnego wynagrodzenia w Polsce – został wdrożony w 2025 r. Raczej możliwe będzie wynegocjowanie ustanowienia relacji między poszczególnymi stopniami awansu zawodowego nauczycieli oraz ewentualnie ścieżki dojścia do tych wartości w ciągu dwóch–trzech lat. Sądzę, że realnie start nowego systemu, o ile zostanie on uzgodniony w 2025 r., jest możliwy najwcześniej w połowie 2026 r.

Jak pan ocenia dotychczasowe zmiany wprowadzone w oświacie i dla nauczycieli przez nowy rząd?

Mam mieszane uczucia. (śmiech) Z jednej strony pozytywnie oceniamy realizację 30-proc. podwyżek wynagrodzeń nauczycieli w 2024 r. Z drugiej strony widzimy całkowicie zbędne i nieprzemyślane forsowanie motywowanych ideologicznie pomysłów, jak zakaz prac domowych – kompletnie dziwny pomysł – ograniczanie godzin religii bez uzgodnień z Kościołami i związkami religijnymi, co oznacza niepotrzebny konflikt, czy też komponent tzw. wychowania seksualnego w nowym obowiązkowym przedmiocie edukacja zdrowotna, który, naszym zdaniem, narusza konstytucyjne prawa rodziców do wychowywania oraz autonomię nauczycieli. Przypomnę pani minister, że szkoła potrzebuje spokoju, a nie wojen ideologicznych, i nigdy w naszej historii ideologicznie motywowane działania w oświacie nie przyniosły ich twórcom oczekiwanych sukcesów. Apeluję więc o umiar i rzeczywisty dialog w tych trudnych sprawach, a nie formalne 30-dniowe „konsultacje” i pohukiwania na konferencjach prasowych.

Czyli likwidacja zadań domowych to nie był słuszny kierunek?

Zdecydowanie nie. Kompletnie nieprzemyślany przez twórców tego pomysłu. Do tego naruszający zdrowy rozsądek i autonomię nauczyciela. Prędzej czy później MEN się z tego wycofa.

Czy dotychczasowe podwyżki sprawią, że więcej osób będzie widziało swoją karierę w oświacie?

Nie. Podwyżki w 2024 r. spowodowały tylko zmniejszenie tempa degradacji finansowej tego zawodu. Po wprowadzeniu 30-proc. podwyżek osiągnęliśmy wskaźniki ekonomiczne z poziomu mniej więcej 2012 r. – to pokazuje, jak bardzo w minionych latach spauperyzował się ten trudny zawód. Od wielu lat podnoszę, że bez drastycznych zmian w systemie wynagradzania nauczycieli sytuacja będzie coraz gorsza i nieuchronnie zmierzamy do katastrofy. Średnia wieku nauczycieli systematycznie zbliża się do 60 lat. Jeżeli do tego dodamy brak młodych adeptów tego zawodu i pracę nauczycieli w wymiarze zdecydowanie powyżej półtora etatu, to mamy receptę na katastrofę. Edukacja kosztuje i władze publiczne muszą mieć tego świadomość. Bez realnego wzrostu wynagrodzeń nauczycieli nie ma szans na rozwój Polski. Przypomnę tylko, że bezpłatna edukacja publiczna jest obowiązkiem państwa polskiego, a nie fanaberią.

Czego pracownicy oświaty, w tym nauczyciele, życzą sobie w 2025 r.?

Przede wszystkim zdrowia i cierpliwości. Normalnych i życzliwych władz – na każdym szczeblu: rządowym, samorządowym i szkolnym. Spokoju, a nie kolejnych rewolucji. Godziwych wynagrodzeń za pracę na jednym etacie, a nie konieczności pracy na dwóch–trzech. ©℗

Rozmawiał Artur Radwan