Poprawa w oświacie następuje. Przez ostatni rok zmiany następowały w wielu obszarach oświatowych – dotyczyły z jednej strony prestiżu zawodu nauczyciela, z drugiej – dobrostanu uczniów. Nie miałam okazji zapoznać się z wcześniejszymi wynikami tego konkretnego badania, ale warto zauważyć, że dotyczy ono wyłącznie kadry zarządzającej w oświacie niepublicznej. To ważne, ponieważ to grupa, której wiele działań ministerstwa po prostu nie obejmuje. Takim przykładem były rekordowe podwyżki dla nauczycieli w szkołach publicznych samorządowych. Pytanie było też mało precyzyjne i nie wiadomo, czy dotyczyło oceny sytuacji finansowej, czy prawnej.
Prace zaczęliśmy od zdefiniowania profilu absolwenta, który wcześniej został zaproponowany i skonsultowany z szerokim gronem interesariuszy. Profil to odpowiedź na pytanie, kim powinien być absolwent polskiej szkoły, jakie umiejętności, wiedzę i wartości powinien mieć.
Koncentrujemy się na trzech kluczowych obszarach. Po pierwsze, na przygotowaniu ramowych planów nauczania, po drugie, na opracowywaniu podstaw programowych, które będą skutecznie realizowały profil absolwenta, a po trzecie, na wsparciu dla nauczycieli. Ważne jest, aby prace zespołów eksperckich były dobrze skoordynowane, tak by wszystkie podstawy programowe spójnie wpisywały się w nowy model profilu absolwenta i wzajemnie naświetlały się, a nie były oderwane od siebie, jak bywało w przeszłości. Ważne jest robienie tego w ciągłych konsultacjach z nauczycielami.
Tak naprawdę proces reformy będzie trwał co najmniej osiem lat. Prace rozpoczęły się w kwietniu 2024 r. od opracowania profilu absolwenta. Reforma obejmie przedszkola, szkoły podstawowe od klasy I i od klasy IV w 2026 r., a kolejne klasy stopniowo w kolejnych latach. W szkołach ponadpodstawowych zmiany zaczną się w 2027 r., a pierwsze egzaminy według nowych podstaw odbędą się w 2031 r., dla techników nawet rok później. Jak widać, ta reforma także jest rozłożona na lata.
Już dziś współpracujemy ściśle z wydawnictwami, które mają dostęp do informacji o postępach prac nad poszczególnymi przedmiotami. Dla przykładu: rozporządzenie w sprawie podstawy programowej do edukacji obywatelskiej prawdopodobnie zostanie przyjęte w styczniu, jednak prace nad tworzeniem podręczników już są w toku. Przypomnę, że propozycje podstaw programowych udostępniliśmy na miesiąc przed rozpoczęciem konsultacji publicznych. Wszystko, co się dzieje w obszarze reformy, jest i będzie transparentne i szeroko konsultowane. Wiemy, że ta reforma powinna być współtworzona przez nauczycieli.
Jednym z celów jest poprawa naszych wyników we wszelkich badaniach edukacyjnych, w tym PISA. Chcemy jednak pójść dalej, zależy nam na poprawie w obszarach, które zawsze były słabszym punktem polskiej edukacji: poczuciu przynależności i sprawczości uczniów, zadowoleniu nauczycieli. To są obecnie priorytety, także w kontekście dynamicznych zmian, jakie zachodzą w świecie.
Przypomnę, że pierwszą decyzją nowego kierownictwa MEN było bardzo znaczące podniesienie wynagrodzenia nauczycielskiego – o 30 proc. i 33 proc. To rekord w skali rok do roku. Po raz pierwszy wprowadzamy reformę z uwzględnieniem wsparcia dla nauczycieli. Chcemy poprawić pomoc dla nich, szczególnie w pracy z różnorodnymi zespołami uczniów i w zakresie doskonalenia zawodowego zgodnego z ich potrzebami.
Kluczowe jest także zwiększenie autonomii nauczycieli i szkół oraz zapewnienie przejrzystości podstaw programowych – od profilu absolwenta po cele ogólne i szczegółowe. Chcemy, aby nauczyciele mieli jasność co do celów i oczekiwań.
Reforma zakłada ścisłą współpracę z nauczycielami na każdym etapie. Cieszy nas zaangażowanie związków zawodowych, cieszą nas też oddolne procesy konsultacyjne organizowane przez nauczycieli. Dzięki temu mogą oni czuć, że mają realny wpływ na zmiany, a my, że efekt zmian będzie efektem wspólnych działań całego środowiska szkolnego.
Prace domowe nieobowiązkowe i nie na ocenę w szkole podstawowej były naszą obietnicą, którą udało się zrealizować. Natychmiast powstały też materiały wspierające nauczycieli, co się wcześniej po decyzjach resortu nie zdarzało. Już w kwietniu pierwsze publikacje były dostępne na stronie IBE, a we wrześniu nauczyciele otrzymali pełen zestaw materiałów, które pomagają w pracy z uczniami w nowym systemie.
Minęło dopiero nieco ponad pół roku, ewaluację będziemy mogli przeprowadzić dopiero za jakiś czas. Jednak wiemy z doświadczeń innych krajów, że prace domowe mają znaczenie u starszych dzieci, gdy są wykonywane samodzielnie, a nie z pomocą rodziców. Warto zauważyć, że nieobowiązkowość prac domowych nie oznacza zakazu nauki w domu – wręcz przeciwnie, zmienia podejście i zachęca do nauki w inny sposób.
Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z materiałami metodycznymi dostępnymi na stronie IBE. Zawierają one wskazówki, jak wykorzystać pracę w domu, aby uczeń mógł skuteczniej zapamiętywać i ćwiczyć różne zagadnienia, a jednocześnie wyjaśniają, dlaczego taka praca nie powinna być na ocenę, za to uczeń musi dostać informację zwrotną, z czym sobie poradził dobrze, a co trzeba poprawić.
To jest drugi kluczowy element reformy. Dotyczy on przede wszystkim kwestii funkcjonowania małych szkół w niewielkich miejscowościach. Wypracowujemy model, zgodnie z którym mała szkoła pełni swoją funkcję dla całej społeczności lokalnej. Sytuacja demograficzna stawia przed nami wielkie wyzwania, szczególnie na terenach wiejskich, i wymaga nowych rozwiązań. Są gminy, w których w tym roku urodziło się zaledwie czworo dzieci. Tworzymy więc nowe rozwiązania dotyczące sieci szkół.
Chodzi przede wszystkim o wsparcie dla małych szkół, samorządów, społeczności lokalnych oraz dzieci, aby jak najszybciej zapewnić im odpowiednie warunki i możliwości rozwoju.
Przykładem jest uwaga, że wśród wymienionych zmian sytuacji życiowych pojawił się rozwód rodziców, ale zabrakło takich kwestii jak śmierć bliskiej osoby czy choroba. Dzięki temu uzupełniamy zapisy. Podobnie przy zagrożeniach dopiszemy np. patostreaming. Analizujemy wszystkie uwagi i przedstawimy najlepszą wersję podstaw programowych – już w styczniu.
Na razie można mówić o analizach. Obecna granica 50 proc. nieusprawiedliwionych nieobecności, kiedyś nazwalibyśmy je wagarami, wydaje się nieuzasadniona. Rozumiemy, że czasem ktoś wyjedzie z rodzicami na tydzień lub bez zwolnienia lekarskiego zostanie w domu. Ale wtedy taką nieobecność usprawiedliwia opiekun. Natomiast nieakceptowalne jest opuszczanie połowy zajęć w szkole bez żadnego uzasadnienia, czasem bez wiedzy rodzica, to destabilizuje edukację ucznia i pracę szkoły.
Szkoły mogą już w statutach regulować używanie smartfonów. I kiedy to jest wspólna decyzja rady rodziców, samorządu szkolnego i rady pedagogicznej, działanie jest dużo skuteczniejsze. Zakaz bez akceptacji środowiska staje się martwy. Skutecznie jesteśmy w stanie walczyć z uzależnieniem dzieci od smartfonów i zagrożeniami płynącymi z sieci tylko dzięki edukowaniu, jak na planowanej edukacji zdrowotnej oraz przy współdziałaniu rodziców i szkoły. Przyglądamy się też doświadczeniom innych krajów z uwagą. ©℗