Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wprowadzi nowe zasady finansowania uczelni najwcześniej w 2018 r. Do tego czasu muszą same wymyślić sposób, jak przetrwać niż.
W polskich szkołach wyższych kształci się 1,4 mln studentów. To o 64 tys. mniej niż w roku akademickim 2014/2015. Tak wynika z danych GUS. Przez pogłębiający się niż środowisko akademickie domaga się pilnej zmiany sposobu finansowania uczelni. Obecnie w dużej mierze to, ile wpływa do kasy publicznych szkół wyższych, zależy od liczby studentów. Tych jest coraz mniej, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach akademickich. Potrzebę zmian dostrzega też resort nauki.
– Niż demograficzny jest dla wielu uczelni zagrożeniem, ale jednocześnie też dobrą okazją do zmiany modelu ich działania. Zmniejszona liczba studentów może sprawić, że w szkolnictwie wyższym straci na znaczeniu masowość nauczania, a zyska jego jakość i poziom – wskazuje Katarzyna Zawada, rzecznik MNiSW.
I zapowiada, że model finansowania uczelni ulegnie zmianie. – W obliczu niżu nie możemy zachować starego podziału środków. Przygotowujemy takie zmiany w finansowaniu, które sprawią, że uczelniom będzie opłacało się przyjmować nieco mniej studentów, za to lepszych. Zapobiegnie to podupadaniu wielu placówek i przyśpieszy proces wyłaniania się czołowych ośrodków – dodaje Katarzyna Zawada.
Jednak uczelnie nie mają co liczyć na szybkie zmiany. – Zagadnienia dotyczące finansowania uczelni zostaną rozstrzygnięte w nowej ustawie – Prawo o szkolnictwie wyższym, której ukończenie planujemy na rok 2018 – mówi Zawada. Obecnie dopiero trwa konkurs na projekt założeń do ustawy. Zostanie on rozstrzygnięty w połowie maja. Wyłonione w nim zespoły będą pracować nad założeniami ustawy do stycznia 2017 r. Przygotowany projekt ma obejmować: m.in. zasady finansowania działalności jednostek w systemie szkolnictwa wyższego z uwzględnieniem klasyfikacji rodzajowej, finansowanie działalności dydaktycznej, w tym zasady ustalania globalnej kwoty środków, kryteria i tryb ich przekazywania.
Najbardziej zaniepokojone tymi planami resortu mogą być uczelnie niepubliczne, które nie otrzymują pieniędzy z budżetu państwa na działalność dydaktyczną. To one najbardziej odczuwają skutki niżu demograficznego – w ciągu roku najwięcej ubyło studentów niestacjonarnych (tych, którzy płacą za naukę). Resort jak na razie nie ma dla tych placówek żadnej nowej propozycji, która pomogłaby im łagodzić skutki niżu. Wskazuje, że jednym z rozwiązań dla nich jest konsolidacja. Przepisy ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym przewidują kilka możliwości, ukierunkowanych na współpracę pomiędzy uczelniami niepublicznymi – połączenie lub włączenie, przeniesienie pozwolenia na utworzenie szkoły wyższej czy utworzenie związku uczelni. – Te rozwiązania, cieszące się już sporym zainteresowaniem uczelni, umożliwiają im wypracowanie nowej formuły, która pozwoliłaby na racjonalizację działalności – uważa Zawada.