Samorządy domagają się dodatkowych pieniędzy na naukę dzieci z Syrii. Twierdzą, że w przeciwnym razie nie będą w stanie zapewnić im właściwej opieki.
Dziennik Gazeta Prawna
Do Polski trafi pięć tysięcy uchodźców, wśród których będą dzieci. Na ich przyjęcie muszą przygotować się szkoły, gdyż wielu małych imigrantów będzie objętych obowiązkiem nauki. Resort edukacji zapewnia, że nie będzie z tym problemów, z kolei nauczyciele i samorządowcy zgodnie twierdza, że optymizm rządu w tym zakresie jest nadmierny.
Apelują do premier
– Dzieci cudzoziemskie już są w polskich szkołach, nasz system edukacji jest przygotowany na ich obecność – stwierdziła ostatnio minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska.
Zaznaczyła, że co prawda nie wszystkie polskie szkoły miały kontakt z dziećmi cudzoziemców i nie wszystkie są na to przygotowane, ale system edukacji sobie z tym poradzi, podobnie jak z edukacją dzieci czeczeńskich.
Tym stanowiskiem jest zaskoczony Związek Nauczycielstwa Polskiego, który apel w sprawie odpowiedniego przygotowania polskich szkół do przyjęcia dzieci z Syrii wystosował do premier Ewy Kopacz. W przesłanym piśmie domaga się stworzenia koncepcji kształcenia uchodźców i współpracy z ich rodzicami.
– Jeśli te dzieci mają się poczuć w polskich szkołach dobrze, już dziś należy przystąpić do szkolenia nauczycieli – stwierdza Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Jego zdaniem MEN jest w błędzie przekonując, że szkoły są gotowe na przyjęcie cudzoziemców. Związek zwraca uwagę, że problemem będzie nie tylko nieznajomość języka polskiego czy uwarunkowania kulturowe, ale także to, że mali uchodźcy poziomem wiedzy będą znacznie odstawać od polskich rówieśników. Z ostatniego raport UNICEF wynika bowiem, że w wyniku konfliktu w Syrii 2,4 miliona dzieci z tego kraju zostało pozbawionych dostępu do szkół.
Obawy oświatowych związków zawodowych podzielają samorządowcy. – Niezależnie od tego, jak długo uchodźcy pozostaną w Polsce, trzeba odpowiednio przygotować szkoły. Przede wszystkim musimy wygospodarować dodatkowe pomieszczenia do indywidualnej nauki języka polskiego. Konieczne będzie też zatrudnienie dodatkowych nauczycieli. To niestety wszystko kosztuje – stwierdza Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Na państwowe wsparcie liczą także Katowice, które jako jedno z pierwszych miast zadeklarowały chęć przyjęcia uchodźców. Grażyna Burek, pełnomocnik prezydenta Katowic ds. polityki edukacyjnej, stwierdza wprost, że część pieniędzy, jakie Unia ma płacić na każdego imigranta, powinna trafić do samorządów na edukacje. – Samorządy mogą mieć trudności finansowe z zapewnieniem dodatkowych pięciu godzin tygodniowo na naukę języka polskiego, a także zapewnieniem każdemu dziecku asystenta – dodaje Grażyna Burek.
Przygotować kadrę
O tym, że edukacja dzieci z innych krajów i współpraca z ich rodzicami nie zawsze jest łatwa, wskazują samorządy, które w swoich szkołach już mają takich uczniów.
– Przy nas działa specjalny zespół pracowników socjalnych ds. cudzoziemców. Dodatkowo pomagamy finansowo szkołom, które uczą dzieci imigrantów. Nauczyciele muszą poznać kulturę tych uczniów, aby móc właściwie im pomagać – informuje Urszula Mirończuk, rzecznik prasowy prezydenta Białegostoku.
– Po przyjęciu uczniów z Czeczenii w pierwszej kolejności musieliśmy dostosować stołówki do ich potrzeb. Te dzieci np. nie jedzą zup gotowanych na kościach z mięsa wieprzowego oraz innych potraw z tego mięsa – opowiada Ewa Zająć, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 15 w Białymstoku.
– Zanim szkoła zacznie przyjmować dzieci uchodźców, musi się także zmienić podejście nauczycieli, a tym samym metody ich pracy. Bez odpowiedniego przygotowanie jest bardzo utrudnione – dodaje.
Eksperci zwracają uwagę na jeszcze inny aspekt. – Bardzo ważne będzie też przygotowanie polskich uczniów na przyjęcie nowych kolegów, żeby nie spotkali się oni z odrzuceniem w grupie rówieśniczej – mówi Joanna Łozińska z Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji w Warszawie.
Jej zdaniem, niezależnie od obecnej sytuacji, czas pomyśleć o systemowym włączaniu problematyki związanej z pracą z dziećmi z innych krajów do programów kształcenia przyszłych nauczycieli. – Liczba dzieci cudzoziemskich w polskich szkołach stale bowiem wzrasta – dodaje.