Uczennice doganiają kolegów w fizyce, a już przegoniły w geografii, biologii i chemii – to efekt zmian w programie gimnazjum.
Jeśli porównamy wyniki, które dziewczyny i chłopcy osiągają w przedmiotach przyrodniczych, okaże się, że ci drudzy wypadają lepiej od koleżanek tylko w fizyce. Jeszcze niedawno byli lepsi także w geografii, ale od czterech lat ich przewaga najpierw malała, a później dali się wyprzedzić. To efekt wprowadzonych w 2009 roku zmian w podstawie programowej – uważają eksperci Instytutu Badań Edukacyjnych.
Oświatowy think tank ujawnił wyniki prowadzonego od czterech lat badania „Laboratorium myślenia”. W ciągu czterech lat przetestowano ok. 35 tys. uczniów pierwszych klas szkół ponadgimnazjalnych (badanie miało sprawdzać, jaką wiedzę wynieśli z gimnazjum). To największa analiza tego typu w kraju. Analitycy chcieli przekonać się, jak na wiedzę uczniów wpłynęły zmiany programu nauczania. Badanie objęło więc jeden rocznik dzieci, które kształciły się jeszcze starym sposobem, i trzy roczniki nauczane po nowemu.
Udowodniono, że ogólnie wiedza uczniów się poprawiła. Jeśli w 2011 roku średnio zdobywali oni 500 punktów (grupa ucząca się według starej podstawy), w 2014 dostawali ich o kilkanaście do dwudziestu kilku więcej. Dla chemii różnica wyniosła 23,5 pkt, dla biologii – 16 pkt, dla geografii – 15, a dla fizyki – 13 pkt.
Eksperci przygotowujący badanie ostrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem w kwestii zmian w szkolnych programach. – Można się zastanawiać, czy poprawa wyników uczniów to rzeczywiście efekt nowej podstawy, czy po prostu tego, że mamy coraz lepiej wykształcone społeczeństwo – ocenił prof. Krzysztof Spalik z Pracowni Przedmiotów Przyrodniczych IBE. – Dziś do szkół trafia nieporównanie więcej dzieci rodziców ze średnim i wyższym wykształceniem niż kiedyś – dodaje.
Badanie ujawniło jednak ciekawe skutki uboczne. Okazało się, że ze zmian najbardziej skorzystały dwie grupy uczniów: dziewczęta i najlepsi uczniowie. – Jeszcze w pierwszym cyklu badania chłopcy byli lepsi od dziewcząt z geografii. W drugim i trzecim cyklu wyniki dziewcząt i chłopców były porównywalne, natomiast w czwartym dziewczęta osiągnęły już statystycznie istotnie lepsze wyniki od chłopców. Chłopcy są natomiast lepsi od dziewcząt z fizyki, chociaż i tu nastolatki zmniejszyły do nich dystans. Tego samego nie udało się dokonać chłopcom z biologii i chemii, w których tradycyjnie lepsze wyniki osiągały dziewczęta – wyjaśnia prof. Spalik.
Dlaczego tak się dzieje? – Nie wiemy, nas ten wynik też trochę zaskoczył – przyznaje szczerze ekspert. I dodaje, że wymagałoby to dodatkowych badań już z udziałem psychologów. – Wpływ może mieć sposób układania programu, ale też ambicja.
Jak pokazało badanie, dziewczęta mają zdecydowanie bardziej ambitne plany edukacyjne. O ile marzenia o licencjacie rozkładają się wśród płci mniej więcej po równo (w ten stopień celuje co szósty uczeń pierwszej klasy szkoły ponadgimnazjalnej), na studia magisterskie wybierają się częściej dziewczęta niż chłopcy. Tytuł magistra chce zdobyć 35 proc. uczennic pierwszej klasy szkoły średniej i 16 proc. ich kolegów. Chłopcy natomiast zdecydowanie częściej niż dziewczynki decydują się na wykształcenie techniczne i zawodowe – co trzeci szesnastolatek i co piąta szesnastolatka.
Dysproporcje między wynikami chłopców i dziewcząt to nie tylko polska zagadka. OECD w raporcie „ABC równości płci w edukacji” eksperci stawiają tezę, że szkoła jest zaprojektowana dla dziewcząt, a dyskryminuje chłopców. „Wielu nauczycieli nagradza zdolności organizacyjne, dobre zachowanie i postępowanie według ich instrukcji poprzez dawanie wyższych ocen. Nauczyciele i personel szkolny mogą stosować wobec chłopców sankcje za niedostateczne panowanie nad sobą” – piszą autorzy raportu. „Nie jest jasne, jak takie kary za złe zachowanie mogą im pomóc. W istocie mogą być przyczyną alienacji w szkole”.
Badanie „Laboratorium myślenia” pokazało także, że na reformie podstaw programowych z przedmiotów przyrodniczych skorzystali przede wszystkim najlepsi uczniowie. Badacze podzielili wyniki na 6 progów. W latach 2010–2014 odsetek uczniów, którzy osiągali maksymalnie pierwszy z nich, wynosił ok. 20–22 proc. Na przestrzeni ostatnich lat wskaźnik poprawił się wyłącznie w chemii – na wyższe poziomy awansowało 3,7 proc. uczniów z najsłabszej grupy. Zmiana jest już istotna statystycznie.
W ostatnim czasie przybyło natomiast uczniów na najwyższym poziomie umiejętności. Odsetek wzrósł z ok. 6–7 proc. w 2011 r. do 10–11 proc. w latach 2012–2014. Badanie pokazało też ścieżki, które wybierają uczniowie, którzy osiągają te poziomy umiejętności. Wiadomo z niego, że szkoły zawodowe wybierają ci, którzy znajdują się najniżej. Najzdolniejszą młodzież wciąż przyciągają licea ogólnokształcące. Tendencja ta pogłębia się z roku na rok. Jeszcze w 2011 roku różnica między liceami i szkołami zawodowymi wynosiła ok. 150 punktów w 600-punktowej skali. W 2014 r. było to już ok. 180 pkt. Między 2013 a 2014 r. o ok. 5 pkt zmniejszyła się za to różnica między liceami a technikami.