Najlepszą uczelnią na świecie w rankingu The QS World Universities 2015/2016 został Massachusetts Institute of Technology. Na drugim miejscu znalazł się Uniwersytet Harvarda, który w zeszłym roku był czwarty. Trzecie miejsce zajął Uniwersytet Cambridge.
Polskie uczelnie znalazły się na dalekich miejscach zestawienia. Najwyżej oceniono Uniwersytet Warszawski, który zajął 344. miejsce. Dalej uplasował się Uniwersytet Jagielloński (411-420 ex aequo) i Politechnika Warszawska (651-700 ex aequo).
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich w Programie Rozwoju Szkolnictwa Wyższego do 2020 r. zauważyła, że cykliczne słabe miejsca w rankingach stanowią istotny problem w rozwoju szkolnictwa wyższego. Istnieją trzy podstawowe bariery, które wpływają na niską ocenę polskich szkół wyższych: ograniczenia systemowe (w tym słabość finansowa), kultura organizacyjna i pracy (w tym polityka kadrowa) oraz trendy w sposobie oceny jakości i produktywności uczelni.
- Jeżeli porównamy budżety, jakimi dysponują uniwersytety z pierwszej setki z budżetem chociażby Uniwersytetu Warszawskiego to zobaczymy, gdzie leży przyczyna naszych miejsc w rankingu. Większe pieniądze to większe możliwości. Nie jest jednak tak, że jest zupełnie źle. Rankingi pomijają wiele istotnych czynników na poziomie wydziałów czy instytutów, a tam dzieje się dużo dobrego i mamy się czym pochwalić – mówi Małgorzata Krasowska, ekspert ds. edukacji.
Na problem niedofinansowania szkół wyższych zwraca też uwagę Grażyna Kaczmarczyk, Prezes Zarządu Fundacji Rozwoju Edukacji i Szkolnictwa Wyższego. - Współczesny uniwersytet boryka się z wieloma problemami, z których najważniejszymi są niedofinansowanie nauki oraz uniformizacja szkół wyższych. Polskie uczelnie potrafiły otworzyć się na gospodarkę, dostosować do wyzwań rynku pracy, wdrożyć nowoczesne programy nauczania, wprowadzić rozliczne innowacyjne rozwiązania dydaktyczne. Pod względem jakości kształcenia osiągnęliśmy imponujące wyniki – bardzo wiele polskich uniwersytetów to ośrodki kształcące na najwyższym, światowym poziomie, proponujące studentom nowoczesną ofertę i znakomite warunki edukacji. Co prawda obok nich funkcjonują też uczelnie bardzo słabe, kształcące na żenującym poziomie, ale wkrótce niż demograficzny zmiecie takie szkoły z powierzchni ziemi - mówi.
Nieco inaczej wygląda sytuacja, gdy spojrzymy na wyniki poszczególnych wydziałów. Uniwersytet Warszawski w kategorii języków nowożytnych zajął miejsce 101 – 150, a w naukach przyrodniczych - 144. Uniwersytet Jagielloński zajął 101 – 150. miejsce w kategorii języków nowożytnych czy też 205. miejsce w kategorii nauk humanistycznych i artystycznych. Z kolei Uniwersytet Łódzki zajął 251 – 300. miejsce w kategorii języka angielskiego. - Ranking całkowicie pomija sukcesy na poziomie wydziałów jak chociażby patenty czy indywidualne sukcesy naukowców. A na tym polu naprawdę nie mamy się czego wstydzić - dodaje Małgorzata Krasowska.
W przypadku rankingu QS na prawie połowę oceny składa się wizerunek uczelni za granicą i jej rozpoznawalność. – To kryterium będzie nam jeszcze długo trudno zmienić. Naszymi ambasadorami są tu studenci z zagranicy. Jeśli będą zadowoleni z efektów kształcenia dobra wieść o studiach na naszych uniwersytetach się rozniesie – mówi Piotr Pokorny z Instytutu Rozwoju Szkolnictwa Wyższego. W pozostały kryteriach składających się na ocenę możemy powalczyć. – Zwłaszcza problematyczną kwestią jest tu liczba cytowań. Dopiero od niedawna naukowcy zwracają uwagę nie tylko co, ale również gdzie publikują. Powinno się również częściej rozważyć publikację wyników badań na zasadach otwartego dostępu – dodaje Pokorny. Zdaniem eksperta polityka Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego często sprowadza się do poprawy sytuacji w nauce właśnie w tych kwestiach, które pomogłyby w awansie Polski w rankingach.
- Innym problemem jest uniformizacja sektora szkolnictwa wyższego. W Polsce mamy ponad 400 uczelni, z czego większość nie różni się od siebie w zakresie oferty dla studenta i realizowanej misji. Tymczasem uczelnie powinny być zróżnicowane – zarówno pod względem kierunków kształcenia, jak i zakresu prowadzonych badań. Uniwersytety muszą się specjalizować w określonej dziedzinie, podobnie jak najlepsze szkoły amerykańskie czy niemieckie. W Polsce powinno funkcjonować kilkadziesiąt uczelni badawczych, zdolnych do prowadzenia badań na światowym poziomie oraz kilkadziesiąt szkół wyższych ukierunkowanych na kształcenie praktyczne, dla rynku pracy. W obu kategoriach powinny istnieć dodatkowe podziały w zakresie „uprawianych” dyscyplin, oferowanych kierunków. System powinien być pluralny, a póki co jest mocno zuniformizowany, co nie sprzyja jakości i konkurencyjności – dodaje Grażyna Kaczmarczyk.
Zdaniem KRASP ambicją Polski powinno być wprowadzenie 5-10 polskich uczelni do pięćsetki w najważniejszych rankingach, a 2-3 najlepszych przynajmniej do drugiej setki. Celem jest również osiągnięcie przez 2-3 najlepsze polskie uczelnie najwyższej pozycji wśród uczelni z nowych państw członkowskich UE.