Dziś ruszają matury. Abiturienci zmierzą się z arkuszami przygotowanymi w nowej formule.

Tegoroczny egzamin dojrzałości jest wyjątkowy. Po pierwsze dlatego, że uczniowie po raz pierwszy zmierzą się z „maturą 2023”, po drugie – to ostatni rok matury w „formule 2015”. Łącznie, jak informuje Ministerstwo Edukacji i Nauki, nad arkuszami pochyli się dziś niemal 272,4 tys. osób. W tym ok. 158,4 tys. absolwentów czteroletniego liceum ogólnokształcącego (spośród 162 tys. uczniów tego typu szkół) – i to oni właśnie będą badali nowy maturalny grunt, oraz prawie 114 tys. absolwentów czteroletniego technikum i szkoły branżowej II stopnia (spośród 122 tys. uczniów tych szkół) – ci z kolei będą rocznikiem żegnającym starą maturę.

Jak informuje DGP resort edukacji, do matury przystąpią również obywatele Ukrainy: w formule „2023” – 141 osób, w formule „2015” – 12. Z egzaminem w starym wydaniu zmierzy się także niemal 55 tys. absolwentów z lat ubiegłych, którzy nie zdali w latach poprzednich, chcą przystąpić do egzaminu z nowego przedmiotu lub planują poprawić wyniki.

W ostatnich miesiącach emocje budziło pytanie, kto będzie sprawdzał arkusze egzaminacyjne. Bo nowa matura oznacza nowe kryteria oceny (resort zmieniał je na przestrzeni ostatnich miesięcy). Dodatkowo jej wprowadzanie zazębiło się z trwającą dyskusją o wynagrodzeniach nauczycieli.

– Część ustną egzaminu maturalnego oceniają nauczyciele powołani w skład zespołów przedmiotowych przez dyrektorów szkół. W skład zespołu musi wejść co najmniej jeden egzaminator. Część pisemną sprawdzają egzaminatorzy wpisani do ewidencji okręgowej komisji egzaminacyjnej. Uwzględniając liczbę zdających egzamin maturalny w tym roku, OKE określiły liczbę egzaminatorów niezbędnych do sprawdzenia prac w poszczególnych przedmiotach – mówi DGP Adrianna Całus-Polak, rzeczniczka MEiN.

Zestawia liczbę oczekiwanych sprawdzających z liczbą osób, które faktycznie zgłosiły się do pracy. W przypadku matematyki to 4918 i 5219 osób. Liczba chętnych przekracza więc zapotrzebowanie. Podobnie jest w przypadku języka angielskiego: 3517 i 3942. Ale w przypadku języka polskiego oczekiwania OKE były na poziomie 4913 osób. Zgłosiło się ponad 200 mniej.

Co to oznacza w praktyce? Zdaniem Dariusza Martynowicza, nauczyciela polskiego, który w poprzednich latach był egzaminatorem – więcej pracy dla tych, którzy się zgłosili. – Do tego będą pracować pod dużą presją czasu. Może się to przełożyć na większą liczbę odwołań od wyników niż w latach poprzednich – ocenia rozmówca DGP.

Kartą przetargową przy szukaniu kandydatów na egzaminatorów MEiN chciał uczynić stawki za arkusz. Z danych, które przekazano DGP, wynika, że tegoroczna, w przypadku języka polskiego w nowej formule wynosi 52,33 zł, a w formule z 2015 r. – 42 zł. Rok temu stawka wynosiła 38,99 zł. Z rozmów z nauczycielami tego przedmiotu wynika, że nie jest to „kusząca podwyżka”. A właśnie arkusze z polskiego są najlepiej wyceniane. Stawka za arkusz z matematyki (dla starej i nowej matury) to 28,53 zł, wobec 26,48 zł rok temu. Dla języka angielskiego to: 22,75 zł („matura 2023”) i 17,56 zł (matura 2015), wobec 16,3 zł za arkusz rok temu.

– Od miesięcy sygnalizowaliśmy, że proponowane przez resort stawki są za niskie, co może odbić się na zainteresowaniu ze strony egzaminatorów – podkreśla Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Nasi rozmówcy przekonują, że brak chętnych do oceny arkuszy z polskiego nie dziwi. Największe zmiany dotknęły właśnie ten przedmiot. Na teście maturalnym pojawił się duży dział historii literatury, egzamin kładzie większy nacisk na umiejętności analitycznego i krytycznego myślenia (np. poprzez porównywanie dwóch tekstów, stawianie własnej tezy i jej obronę w miejsce uargumentowania tezy już podanej), a w miejsce kilkunastu lektur, które uczeń musiał znać do matury, pojawiła się lista ponad dwukrotnie dłuższa.

Dlatego nie brakuje także obaw o wyniki. Szczególnie że już matura próbna dała do myślenia. Dotychczas to matematyka dostarczała najwięcej trudności. W tym roku najsłabszy wynik zanotowali uczniowie właśnie z języka polskiego.

– Owszem, nowa matura odpowiada nowej podstawie programowej. Pytanie tylko, czy nauczyciele mieli przestrzeń, czas i umiejętności, by ją wdrożyć – zastanawia się Agnieszka Kwapińska, nauczycielka języka polskiego z ponad 20-letnim stażem. – Z moich obserwacji wynika, że nie wszędzie to się udało – dodaje. ©℗