Z kolei ZNP utrzymuje, że średnia pensja nauczyciela to 3660 złotych brutto. Joanna Kluzik-Rostkowska twierdzi, że ten wskaźnik jest o 300 złotych wyższy, a Związek stosuje złą metodę liczenia. "ZNP bierze pensje na wszystkich kolejnych szczeblach awansu i liczy tak, jakby na każdym szczeblu było tyle samo nauczycieli. Tymczasem tych, którzy mają najwyższy stopień jest 59 procent, a tych, którzy weszli do zawodu i mają 2700 złotych, jest 3 procent" - tłumaczyła Joanna Kluzik-Rostkowska.
Szefowa resortu edukacji mówiła również, że w zastąpieniu Karty Nauczyciela innym, "nowoczesnym dokumentem" nic złego nie widzi nauczycielska "Solidarność". Reformie sprzeciwia się ZNP. Edukacja bazuje na prawie, które uchwalono w PRL - podkreślała Joanna Kluzik-Rostkowska.
Jak zaznaczała, jest zwolenniczką utrzymywania małych szkół, mimo niżu demograficznego. Minister edukacji mówiła, że niewielkie placówki można zachować dzięki stowarzyszeniom czy fundacjom. Mogą one przejmować szkoły, w których uczy się mniej niż 70 dzieci. Jednak w takich placówkach pedagodzy pracują na zasadach Kodeksu pracy a nie Karty Nauczyciela.
W sobotę w Warszawie protestowało kilkanaście tysięcy nauczycieli. Szef ZNP Sławomir Broniarz mówił, że głównym postulatem pedagogów są podwyżki o 10 procent od 2016 roku. Żądają też zwiększenia nakładów na edukację oraz zahamowania likwidacji szkół i przedszkoli.
Komentarze(46)
Pokaż:
Powtarzam, mam nauczycieli w bliskim otoczeniu. Nauczyciel dyplomowany na wsi ma od 5100 - 5700 brutto.
Przechodzący na emeryturę za raz przed przejściem odznaczany wszelakimi nagrodami, medalami. Za co ? Ano, nie za jakiś szczególne osiągnięcia ale za to, że dobrze pracują. Chyba takie nagrody to jakiś dodatek do emerytury.
Nauczyciele emeryci otrzymują świadczenie socjalne na koniec roku. Nawet ok. 1000 zł. Czy słyszał kto, aby jakiś emeryt robotnik dostał świadczenie na emeryturze?
Nie narzekajcie, bo obrażacie tych, naprawdę ciężko na was pracujących ludzi.
Ten wasz heroizm w pracy jest już śmieszny.
Pan Broniarz argumentował wasze niskie zarobki równając do koleżanek na zachodzie.
Argumenty rzeczywiście trafne. O pensum zachodnim jakoś zapomniał.
Kolejne egzaminy czy to w gimnazjum, czy maturze pokazują poziom waszej pracy. Aby wyglądało dobrze obniża się poziom wymagań. Czyli im gorzej tym lepiej. Dyżurni strajkowicze. Do pracy w szkole bez znajomości nikt się nie dostanie, chętnych wielu. Do czego ci chętni tak dążą ? Do tej biedy i harówki ?