Kryzys kadrowy w edukacji to nie tylko problem Polski. Z brakami boryka się wiele państw europejskich. We Francji nie obsadzono 4 tys. z 27 tys. stanowisk, w Czechach brakuje 6 tys. pedagogów, na Węgrzech to luka wielkości 3 tys.

Część rządów podnosi pensje, to jednak nie wystarcza, by zachęcić nauczycieli. We Francji sytuacja jest bezprecedensowa – opublikowane na początku lipca wyniki rekrutacji do szkół ujawniły głęboki kryzys: 17 proc. stanowisk nie zostało obsadzonych. Dla porównania rok wcześniej braki wynosiły ok. 5 proc. Ministerstwo Edukacji nie ukrywa, że sytuacja jest dramatyczna. Największe braki są w nauczaniu języka niemieckiego czy języków starożytnych (greki i łaciny) – sięgają 50 proc. Rok temu luka nauczycielska wynosiła 20–30 proc. Brakuje też nauczycieli przedmiotów ścisłych.
Kłopot jest spory, bo już w poprzednim roku były placówki, w których dzieci nie chodziły do szkoły z powodu braku nauczyciela. W części miejsc dochodzi do łączenia klas, żeby lekcje mogła poprowadzić kadra, która została.
Na razie francuskie ministerstwo edukacji chce załatać braki zwiększeniem liczby godzin nauczycieli kontraktowych. Ale zapowiada też podwyżki pensji oraz wprowadzenie lepszych warunków. Wzrost wynagrodzeń będzie składał się z dwóch części: pierwsza będzie dla wszystkich nauczycieli, w tym początkujących, dla których wynagrodzenie początkowe od 2023 r. będzie wynosiło powyżej 2 tys. euro netto. Dla „stachanowców” będą dodatki. Jak zapowiedział Emmanuel Macron podczas kampanii prezydenckiej, wprowadzone zostanie „lepsze wynagrodzenie dla wszystkich, którzy podejmują się nowych misji”, takich jak „zastępowanie nieobecnych nauczycieli”. Dodatkowo będą zmniejszane klasy w szkołach podstawowych, w których średnia uczniów ma wynosić ok. 20.
Eksperci wypowiadający się we francuskich mediach podkreślają, że głównym powodem jest spadek motywacji. Szczególnie trudno jest początkującym nauczycielom, którzy muszą podjąć pracę tam, gdzie im wskaże ministerstwo. I apelują o zdecydowanie większe podwyżki. Jak mówią: znalezienie zmotywowanego nauczyciela jest na wagę złota.
Pensja w Czechach przestała być już problemem, a mimo to nauczycieli też brakuje. Rok temu średnia pensja wzrosła o 8 proc. (podniesiona właśnie z powodu niedoboru chętnych) do 9 tys. zł brutto. Ale nadal szacuje się, że dziura kadrowa wynosi ok. 6 tys. Jak wyliczają czescy eksperci, powodów jest kilka. Przede wszystkim wiek (średnia wynosi 47 lat, a sporej grupie nauczycieli niewiele brakuje do emerytury). Ponad 40 proc. z nich w szkołach podstawowych ma ponad 50 lat. W średnich i konserwatoriach sytuacja jest jeszcze gorsza. Drugim istotnym problemem jest to, że świeżo upieczeni nauczyciele, którzy przychodzą po studiach, rezygnują z pracy w ciągu pierwszych pięciu lat. Brak szacunku, dyscypliny dzieci, warunków pracy – takie wymieniają przyczyny zmiany zawodu. Jednym z pomysłów jest ustanowienie nauczyciela wprowadzającego – bardziej doświadczonego, który pomógłby młodszym kolegom w adaptacji na początku kariery zawodowej. Eksperci uważają jednak, że to trend, który bez radykalnej zmiany będzie się pogłębiał.
Nauczyciel na Węgrzech jest zobowiązany do przepracowania 22 godzin. Według związków zawodowych połowę czasu węgierski nauczyciel przepracowuje za darmo. Jego pensja wynosi obecnie ok. 63,6 proc. wynagrodzenia osiąganego przez innych absolwentów studiów wyższych pracujących w innych sektorach. Rząd Węgier przedłożył Komisji Europejskiej plan wydatkowania środków w ramach „Europejskiego Funduszu Społecznego Plus (EFS+) – 2021–2027”, w którym przyznano, że powstały w 2013 r. model kariery nauczyciela przyczynił się do powstania luki w zatrudnieniu. Dziennikarz Népszava, który dokument widział, wskazuje, iż państwo przyznało w wielu punktach rację związkom zawodowym. Według planu do 2028 r. średnia pensja węgierskiego nauczyciela ma wynieść 80 proc. wynagrodzenia absolwenta na Węgrzech. Rząd zobowiązał się także do waloryzacji wynagrodzeń o wskaźnik inflacyjny. Według planów koszt całej operacji dotyczącej wzrostu płac dla nauczycieli wyniósłby ok. 1 mld euro. Aby załatać braki w zatrudnieniu, rząd Węgier umożliwi nauczycielom na emeryturze powrót do pracy zawodowej z prawem zachowania emerytury.
Rumunia także boryka się z brakami kadrowymi. W perspektywie najbliższej dekady luka w zatrudnieniu może sięgnąć nawet 50 proc. obecnej kadry nauczycielskiej. Dzieje się tak dlatego, że większość nauczycieli przekroczyła 50. rok życia. Rząd zdecydował się na reformę dostępu do zawodu nauczyciela, a także docelowe zagwarantowanie podwyżek uposażeń zasadniczych, także nauczycieli tuż po studiach wchodzących na rynek pracy. Projekt ustawy jest omawiany obecnie na szczeblu rządowym.
W Polsce braki także są coraz większe: w tym roku, jak wylicza ZNP, brakuje nawet 20 tys. nauczycieli.