Rektor nie może podjąć decyzji o wyrzuceniu studenta z uczelni np. za plagiat, nie odnosząc się do wszystkich okoliczności sprawy i podpierając lakonicznym uzasadnieniem – tak wynika z orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Studentom będzie łatwiej toczyć sądowe batalie z uczelniami. NSA wydał wyrok, który przesądza, że do decyzji o skreśleniu z listy studentów wprost stosuje się przepisy k.p.a. Co to oznacza? Przed podjęciem rozstrzygnięcia uczelnia musi rozważyć wszystkie okoliczności podnoszone przez studenta, mogące mieć na nie wpływ. Bez ich dokładnego wyjaśnienia, przeprowadzenia analizy oraz oceny taka decyzja zostanie uznana za niezgodną z prawem.
- Wiele decyzji wydawanych przez uczelnie poprzestaje na lakonicznym uzasadnieniu, a to utrudnia studentom odniesienie się do nich i udowodnienie swoich racji - mówi Mateusz Kuliński, rzecznik praw studenta PSRP.
Dyskusyjna decyzja
Sprawa, którą zajmował się NSA, dotyczyła studenta administracji. Uczelnia, tuż przed obroną, wyrzuciła go ze studiów, zarzucając mu plagiat. Nie zaliczył on przedmiotu Planowanie i zagospodarowanie przestrzenne (w tym aspekty środowiskowe), czego warunkiem była obecność na zajęciach i pozytywna ocena pracy zaliczeniowej. Tę student wprawdzie oddał, jednak zdaniem wykładowczyni miała ona cechy plagiatu i wymagała korekt. W poprawionej pracy nauczycielka również dopatrzyła się nieuprawnionych zapożyczeń - w jej ocenie stanowiła plagiat prac innych autorów lub zawierała skopiowane fragmenty ze stron internetowych. Uczelnia podjęła decyzję o skreśleniu studenta z listy. Ten jednak zaskarżył ją do wojewódzkiego sądu administracyjnego. W uzasadnieniu skargi zarzucił rektorowi, że nie wziął on pod uwagę, iż pozostałe przedmioty zaliczył w pierwszym terminie, oddał pracę magisterską, która została oceniona bardzo dobrze, zaliczył dwa przedmioty specjalistyczne z zakresu planowania przestrzennego i ochrony środowiska. Student dodał, że w postępowaniu nie ustalono, czy faktycznie złożone przez niego prace zawierały treści pozwalające uznać je za plagiat.
Rektor nie zgodził się z tymi zarzutami. Argumentował, że zakładom administracyjnym, jakim jest uniwersytet, przysługuje pewien zakres władztwa fachowego wobec studentów jako jego użytkowników, przejawiającego się m.in. w możliwości wystawienia przez nauczyciela akademickiego ocen i zaliczeń, które są jednostronnymi aktami i nie podlegają bezpośredniej kontroli sądowej. Ponadto zdaniem rektora odstąpienie od skreślenia skarżącego z listy studentów byłoby sprzeczne z interesem społecznym i godziłoby w sprawność procesu dydaktycznego. Stanowiłoby również nieuzasadnione naruszenie zasady, zgodnie z którą obowiązkiem studenta jest terminowe wykonywanie jego obowiązków, co mogłoby prowadzić do różnicowania studentów, z pokrzywdzeniem tych, którzy rzetelnie wykonują swoje powinności.
WSA przyznał rację uczelni i odrzucił skargę. Student zaskarżył ten wyrok, a NSA zgodził się z jego zastrzeżeniami i uchylił rozstrzygnięcie WSA oraz zaskarżoną decyzję. Uznał, że zasadny jest zarzut naruszenia m.in. przepisów k.p.a. przez niepodjęcie wszelkich czynności niezbędnych do dokładnego wyjaśnienia stanu faktycznego, w szczególności przez zaniechanie zebrania materiału dowodowego w sposób całościowy i rzetelny, co skutkowało nierozpatrzeniem w sposób wyczerpujący okoliczności sprawy.
- Ustawa z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz. 574 ze zm.) w art. 108 ust. 2 pkt 3 przewiduje tylko „możliwość” skreślenia studenta w przypadku nieuzyskania zaliczenia semestru lub roku w określonym terminie. Dlatego to nie tylko fakt niezaliczenia przedmiotu musi być niewątpliwy, ale także organ powinien ustalić i rozważyć wszystkie inne okoliczności podnoszone przez studenta, mogące mieć wpływ na treść decyzji - podkreślił NSA. Wskazał, że lakoniczna decyzja o skreśleniu studenta opiera się na bezspornej okoliczności, że nie zaliczył on jednego z przedmiotów objętych programem studiów, jednak nie zawiera żadnego odniesienia się do jego stanowiska, które usprawiedliwia ten stan rzeczy. Ponadto zdaniem sądu w skład materiału dowodowego powinny wchodzić prace zaliczeniowe studenta z przedmiotu Planowanie i zagospodarowanie przestrzenne z naniesionymi przez sprawdzającą uwagami wskazującymi na plagiat. „Przy czym nie chodzi tu o merytoryczną ocenę prac, lecz to, czy rzeczywiście mają dyskwalifikujące je cechy plagiatu” - podkreślił NSA.
Setki skarg
Sporów o plagiaty na uczelniach jest wiele. - Studenci często zgłaszają się do mnie w sprawach plagiatu, bo nie zgadzają się z postawionym przez uczelnię zarzutem, że praca została napisana metodą kopiuj-wklej - mówi Mateusz Kuliński. - Są to kwestie merytoryczne i trudno mi jako rzecznikowi zająć jednoznaczne stanowisko - przyznaje.
Wskazuje jednak na problemy, które wiążą się z obowiązkiem sprawdzania w systemie antyplagiatowym prac dyplomowych. - Niestety niektóre uczelnie ustalają progi np. na poziomie 20 proc. zapożyczeń, po przekroczeniu których praca automatycznie uznawana jest za plagiat. Co więcej, raporty z systemu zazwyczaj nie są udostępniane studentom. I rzeczywiście raport ma pomóc promotorom i nie musi być udostępniany innym osobom. Z jednej strony można by to kwestionować, z uwagi na fakt, że student nie mając możliwości wglądu do raportu, nie może się bronić i sprawdzić, czy np. 15 proc. wskazanych w raporcie zapożyczeń to są cytaty z przypisami itd. Z drugiej strony udostępnienie raportu byłoby ściągą dla nieuczciwego studenta. Wystarczyłoby wówczas, że zmieni np. szyk wyrazów czy zdań, aby system nie mógł następnym razem wykryć plagiatu - wyjaśnia Kuliński.
Tylko w ubiegłym roku za pomocą jednolitego systemu antyplagiatowego sprawdzono ok. 350 tys. tekstów (na podstawie danych z Ośrodka Przetwarzania Informacji), a dotyczy to tylko prac dyplomowych, a nie zaliczeniowych (trwają prace nad objęciem również ich tym systemem). Ile z nich uznano za plagiaty i ilu studentów wyrzucono na tej postawie ze studiów? Nie wiadomo.

Opinia

Paweł Sobotko Katedra Prawa Administracyjnego, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie

Wyrok NSA wzmacnia pozycję studentów kwestionujących decyzje uczelni
ikona lupy />
Paweł Sobotko Katedra Prawa Administracyjnego, Wydział Prawa i Administracji, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie / Materiały prasowe
Nowością w stanowisku NSA jest zdecydowane przyjęcie, iż w obowiązującej ustawie z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z 2022 r. poz. 574 ze zm.) ustawodawca odstąpił od wcześniej stosowanej zasady „odpowiedniego” stosowania w tych sprawach k.p.a. na rzecz stosowania przepisów k.p.a. „wprost”. Przy czym stanowisko to oparte zostało na art. 108 ust. 3 ustawy, który brzmi: „skreślenie z listy studentów następuje w drodze decyzji administracyjnej”. Wydaje się, że norma ta określa jedynie formę, w jakiej ma nastąpić załatwienie sprawy administracyjnej, jednakże nie odnosi się do zakresu zastosowania k.p.a. Pomimo to sąd uznał, iż wobec braku regulacji normatywnej, zbliżonej do zawartej w poprzedniej ustawie - Prawo o szkolnictwie wyższym z 2005 r., której art. 207 ust. 1 przewidywał, iż do decyzji podjętych przez organy uczelni w indywidualnych sprawach studentów i doktorantów przepisy k.p.a. stosuje się „odpowiednio”, obecnie w tych sprawach regulacje kodeksowe stosowane są „wprost”, co zwiększa stawiane im wymogi przy sądowej kontroli ich legalności. To z kolei doprowadziło NSA do stwierdzenia, iż „czynności podejmowane przez pracowników uniwersytetu w postępowaniu sądowo-administracyjnym podlegają kontroli pośredniej, co najmniej pod względem formalnym”. Sąd uznał, że materiał dowodowy znajdujący się w aktach administracyjnych przekazanych ze skargą powinien m.in. zawierać owe kwestionowane prace zaliczeniowe, „przy czym nie chodzi tu o merytoryczną ocenę prac zaliczeniowych objętych władztwem fachowym prowadzącej przedmiot, lecz czy rzeczywiście prace mają dyskwalifikujące je cechy plagiatu”. Sąd również wyraził pogląd, iż przy wydawaniu uznaniowej decyzji organy uczelni powinny wziąć pod uwagę wiele innych okoliczności, np. kwestię odmowy zmiany egzaminatora, który na zajęciach wypowiedział się krytycznie o pracy skarżącego, bardzo dobre oceny z innych przedmiotów i przygotowanej pracy magisterskiej itd. Wszystko to skutkowało uznaniem przez NSA skargi kasacyjnej studenta za zasadną.
Orzeczenie wykracza poza dotychczas stosowane przez sądy administracyjne granice kontroli spraw z udziałem użytkowników zakładów administracyjnych, wzmacnia ich pozycję procesową i wskazuje, że dla sądowego uznania decyzji o skreśleniu studenta z listy za legalną konieczne będzie przedsięwzięcie przez uczelnię wielu złożonych działań i staranne ich udokumentowanie.
ORZECZNICTWO
Wyrok z 7 kwietnia 2022 r. Naczelnego Sądu Administracyjnego, sygn. akt. III OSK 4974/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia