Resort edukacji mimo wielu krytycznych głosów nie porzuca pomysłu centralizacji nadzoru nad oświatą, przekonując, że zmiany mają służyć rodzicom i uczniom. Eksperci mają inne zadanie. Kontrowersyjny projekt już wkrótce może zostać przyjęty przez rząd.

ikona lupy />
Co jeszcze do zmiany w oświacie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Projektowana nowelizacja prawa oświatowego (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 1082) zwiększa uprawnienia kuratorów w zakresie powoływania i odwoływania dyrektorów szkół oraz przedszkoli. Dokument został już przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów i w tym tygodniu ma trafić na posiedzenie rządu. Nowelizacja spotkała się z licznymi uwagami zarówno ze strony organizacji samorządowych, związkowych, jak i instytucji zarządzających prywatnymi placówkami. Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, w rozmowie z DGP przekonywał, że zaproponowane rozwiązania mają chronić głównie rodziców i uczniów, a uchwalenie tych rozwiązań jest jego priorytetem.
Zbyt małe kompetencje
W ocenie MEiN obecnie zadania kuratorów są realizowane w sposób ograniczony, dlatego pojawił się pomysł, aby dać większą władzę przedstawicielom rządu w terenie. W projekcie zaproponowano więc m.in. zwiększenie liczby członków reprezentujących kuratoria w komisjach wybierających dyrektorów placówek oświatowych - z trzech do pięciu. Liczba pozostałych członków pozostanie bez zmian, jednak wystarczy, że na konkurs przyjdzie jeden przedstawiciel kuratorium i gminy, a i tak będą dysponować odpowiednio pięcioma i trzema głosami.
- Zawsze wybór dyrektora był fikcją, bo najczęściej samorząd potrafił się porozumieć z organem nadzoru pedagogicznego, a tzw. czynnik społeczny, czyli rodzice, rada pedagogiczna czy związki zawodowe, nie miał wiele do powiedzenia. Paradoksalnie po zmianach może się okazać, że kurator może zebrać odpowiednią liczbę głosów, aby zablokować powołanie kandydata forsowanego przez samorząd - mówi Andrzej Antolak, nauczyciel i członek Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego.
Odwołanie z mocy prawa
To jednak niejedyny bat na dyrektorów szkół i przedszkoli. Jeśli ci nie będą wywiązywać się ze swoich obowiązków i nałożonych przez kuratorium zaleceń, mogą się liczyć nawet z usunięciem z urzędu. Obecnie do takiej zmiany potrzebna jest zgoda samorządu. - Jeśli kandydat na dyrektora nie będzie się podobał kuratorowi, ten znajdzie rozwiązanie i sposób, aby pod byle pretekstem pozbyć się takiej osoby. To nic innego, jak zamach na autonomię samorządów i zarządzanych przez nie placówek. Trudno mówić o współpracy, jeśli na czele szkoły stoi dyrektor, który nie liczy się z opinią samorządu i budżetem - podkreśla Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.
- Jeśli ma dojść do centralizacji szkół i przedszkoli, to niech w imieniu rządu wojewodowie zaczną je prowadzić i zabezpieczać środki na wynagrodzenia - dodaje.
Związkowcy wskazują na jeszcze inne sposoby na niepokornych dyrektorów. - Według nowych regulacji szef placówki może być zawieszony pod byle pretekstem, i to nawet przed rozpoczęciem postępowania dyscyplinarnego - mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Na ten przepis zwrócił również uwagę rzecznik praw obywatelskich. Projekt w istocie przewiduje bowiem możliwość złożenia przez organ nadzoru pedagogicznego wiążącego wniosku do organu prowadzącego szkołę o zawieszenie dyrektora, przed złożeniem wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego, w sprawach niecierpiących zwłoki związanych z zagrożeniem bezpieczeństwa uczniów w czasie zajęć organizowanych przez szkołę. W ocenie RPO obowiązujące przepisy pozwalają już na skuteczne reagowanie w sytuacjach, gdy zagrożone jest bezpieczeństwo dzieci. W takich przypadkach konieczne jest zawiadomienie organów ścigania. Nie ma więc potrzeby nadawania dodatkowych uprawnień kuratorom.
Innego zdania jest Przemysław Czarnek, który podkreśla, że nowe regulacje mają służyć rodzicom i doprowadzić do wyeliminowania występujących przypadków, w których szefowie placówek, mimo wielokrotnych próśb ze strony kuratorów, nie usuwają nieprawidłowości.
Wszystko dla rodziców
Od początku wiele kontrowersji budziły przepisy uzależniające od decyzji kuratora to, jaka osoba lub organizacja może spotkać się z uczniami na terenie placówki oświatowej. Ze stosownym wnioskiem dyrektorzy będą musieli występować do kuratora, a ten ma mieć dwa miesiące na wydanie zgody bądź odmowę. Z takiej procedury zwolnione mają być organizacje rekomendowane przez sam organ nadzoru pedagogicznego. Tu - zdaniem związków zawodowych, samorządów, a także RPO - mamy do czynienia z centralizacją.
Zdaniem rzecznika istnieje ryzyko, że ograniczanie działalności organizacji i stowarzyszeń, jednoczesne zapowiedzi zawieszania i usuwania dyrektorów po niewykonaniu zaleceń kuratora, a nawet groźby sankcji karnych, przyniosą negatywne efekty w postaci zaniechania w szkołach wszelkich dodatkowych aktywności i unikania wychodzenia poza bezpieczne schematy.
Z kolei przedstawiciele niepublicznych placówek oświatowych mają obawy, że może być to narzędzie odbierające oświacie autonomię. Ewa Piątek, prezes Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej wskazuje, że możliwość wykreślenia z ewidencji prywatnych placówek za niezrealizowanie określonych zaleceń, narusza m.in. art. 70 konstytucji, czyli prawo do nauki. ©℗