Uczelnie odmawiają doktorom ubiegającym się o wyższy stopień naukowy dostępu do nagrań z posiedzeń komisji habilitacyjnych. Ministerstwo Edukacji i Nauki uważa, że nie muszą ich ujawniać, jednak zastanowi się nad zmianą przepisów.

Na problem zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich, do którego wpływają skargi kandydatów do stopnia doktora habilitowanego. – Zwracają się o udostępnienie im nagrań posiedzeń komisji habilitacyjnych, gdy mają wątpliwość co do rzetelności protokołu z jej przebiegu. Uczelnie często odmawiają – wyjaśnia Adam Bodnar.
Szkoły wyższe argumentują, że w ich ocenie nagranie nie stanowi dokumentu w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania administracyjnego oraz że jest ono jedynie materiałem wewnętrznym. Zdarza się, że pomimo złożenia przez kandydata wniosku o wgląd do nagrania zostaje ono zniszczone. Jednak w ocenie rzecznika odmowa udostępnienia nagrania prowadzi do ograniczenia zasady jawności postępowania. Jego zdaniem zapoznanie się z taśmami może w niektórych przypadkach stanowić istotny i jedyny dowód mogący przyczynić się do ochrony praw habilitanta. W związku z tym, że problematyka dostępu do taśm z postępowania habilitacyjnego nie jest przedmiotem ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 85 ze zm.) RPO zwrócił się do resortu o podjęcie np. inicjatywy legislacyjnej.
Jednak w opinii MEiN taśmy nie są informacją publiczną, służą jedynie jako środek techniczny ułatwiający sporządzenie protokołu. – Istotę rzetelnego procesu rozpatrywania spraw stanowią protokoły posiedzeń, jak również uzasadnienia wydawanych rozstrzygnięć. Aktualne regulacje nie przewidują możliwości prowadzenia polemiki ani też złożenia odwołania bezpośrednio od opinii komisji habilitacyjnej – wskazuje resort. Poinformował jednak rzecznika, że jego postulat zostanie poddany analizie w trakcie prac legislacyjnych nad ewentualną nowelizacją przepisów.
Odpowiedź ta nie jest satysfakcjonująca dla RPO, który rozważy skierowanie kolejnego wystąpienia w tej sprawie.