Polskie prawo nie chroni wystarczająco studentów ze zlikwidowanych uczelni wyższych. Jedynym obowiązkiem zamykanych placówek jest zapewnienie studentom możliwości kontynuowania nauki w innym miejscu, a jeżeli nie wywiążą się nawet z tego, swoich praw oszukani studenci muszą dochodzić w sądzie.

Niż demograficzny już wymusza zmiany na rynku edukacyjnym - kolejne niepubliczne szkoły wyższe są w trakcie likwidacji. W tych, które jeszcze działają, znosi się określone kierunki lub czasowo je zawiesza z powodu braku chętnych do nauki.

Tymczasem aktualnie obowiązująca ustawa z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 572 z późn. zm.) nie gwarantuje niemal żadnych praw studentom zamykanych uczelni. Stanowi ona jedynie, że zajęcia na uczelni, w której nastąpiło otwarcie likwidacji, mogą być kontynuowane nie dłużej niż do końca roku akademickiego, co oznacza, że studenci mogą dokończyć studia jedynie do końca danego roku. Następnie szkoła powinna im zapewnić możliwość kontynuacji nauki w innej placówce.

Jednak ustawa nie określa, jakie mają to być studia, często dochodzi więc do sytuacji, że studenci są kierowani na inne kierunki niż dotychczas, do placówek znajdujących się w innych miastach, nierzadko też czesne w nowej szkole jest wyższe niż w w poprzedniej. Jeszcze gorzej - a takie przypadki także się zdarzają - gdy uczelnia znika nagle z rynku, pozostawiając studentów na lodzie i oczywiście nie zwracając im wcześniej wniesionych opłat.
Szczególnie dotkliwe jest to w wypadku studentów ostatnich lat, którzy nie obronili jeszcze pracy dyplomowej. Możliwość przystąpienia do obrony pracy na innej uczelni przez zaliczenie przedmiotów z uczelni, która zostaje zlikwidowana, może uregulować bowiem tylko umowa pomiędzy uczelniami. A o to znikająca z rynku szkoła wyższa zazwyczaj się nie troszczy.

Z umową do sądu

Ponieważ ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym nie zabezpiecza w wystarczającym stopniu praw studenta, pozostaje tylko umowa, jaką studenci zawierają z uczelniami wyższymi. Jednak żadna z umów przeanalizowanych przez Parlament Studentów RP nie precyzowała, co dzieje się w przypadku likwidacji uczelni.

Studentom pozostaje więc wyłącznie droga sądowa. Ponieważ umowa pomiędzy studentem a uczelnią ma charakter cywilnoprawny, poszkodowana osoba może dochodzić swoich praw na drodze postępowania cywilnego i domagać się odszkodowania od założyciela uczelni za niewykonanie lub nienależyte spełnienie zapisów zawartych w umowie.

Więcej o nieuczciwych uczelniach dowiesz się tutaj >>

Teoretycznie student przed sądem może się ubiegać nawet o zwrot kosztów poniesionych podczas wszystkich lat kształcenia, jednak w praktyce niewiele może uzyskać. Sprawy ciągną się bardzo długo, a obecne przepisy działają zazwyczaj na korzyść uczelni - na przykład uczelnia tak naprawdę wywiązuje się z umowy, zapewniając kontynuację nauki na jakimkolwiek kierunku studiów.

Kto odpowiada za długi uczelni?

Odszkodowanie tym trudniej jest uzyskać, że studenci likwidowanej uczelni często nie wiedzą, kto odpowiada za jej długi i do kiedy mogą zgłaszać roszczenia. Ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym zakłada, że zlikwidować uczelnię niepubliczną może, za zgodą ministra nauki i szkolnictwa wyższego, założyciel. Zasady likwidacji uczelni oraz osobę likwidatora wyznacza statut uczelni. Koszty likwidacji uczelni niepublicznej mają być pokrywane z jej majątku, z pierwszeństwem przed roszczeniami wierzycieli.

Obecnie obowiązujące przepisy nie precyzują już jednak, kto potem odpowiada za pozostałe zobowiązania uczelni. Kiedy zostaje wykreślona z rejestru prowadzonego przez resort nauki, przestaje ona bowiem istnieć jako podmiot prawny i wierzyciele nie mają już możliwości odzyskania swoich roszczeń. Nie ma także zasad postępowania w przypadku braku majątku lub pozostawienia przez szkołę samych długów.

Resort zmienia ustawę

Resort nauki dostrzegł ten problem i w nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym, która niedawno trafiła do Sejmu, założył, że jeżeli uczelnia nie posiada żadnego majątku, to koszt związany z likwidacją będzie ponosić osoba fizyczna lub prawna, która zakładała uczelnię.

Ministerstwo zaproponowało też szereg przepisów ułatwiających likwidację nieuczciwych uczelni i zawieszania poszczególnych kierunków. Decyzje w tej sprawie będą podejmowane przez ministra nauki, a podstawą takiej decyzji będzie na przykład negatywna ocena Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

Po nowelizacji studenci i kandydaci na studia powinni być też lepiej poinformowani o nierzetelnych uczelniach między innymi dzięki - publikowanych na stronach internetowych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - informacjom o szkołach, które uzyskały negatywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej, mają długi czy są właśnie w stanie likwidacji. Zostanie też wprowadzona tzw. lista ostrzeżeń, która będzie wpływać na ograniczenie rekrutacji na studia prowadzone nierzetelnie lub z naruszeniem prawa, w tym praw studentów.

Zobacz pełną listę zmian w ustawie o szkolnictwie wyższym >>

Proponowane przez resort nauki zmiany mają jednak głównie na celu zwiększenie kontroli nad nieuczciwymi uczelniami - przepisów pomagających samym studentom jak na razie brak.