Tylko w 20 miastach powiatowych (spośród wszystkich 325) pobierane są od rodziców opłaty za ponadplanowe zajęcia dla przedszkolaków. Już zostały do nich wysłane kontrole kuratoryjne. W kolejnych 45 organizuje się je dopiero po zakończeniu pracy placówki. Taką informację przekazał podczas ostatniego posiedzenia Sejmu Przemysław Krzyżanowski, wiceminister edukacji narodowej.
Posłowie wysłuchali sprawozdania resortu dotyczącego skutków wprowadzenia ustawy przedszkolnej i obniżenia opłat za dłuższy pobyt dzieci w placówce do jednego złotego za każdą godzinę. Z informacji wynika, że dyrektorzy przedszkoli błędnie wskazują religię i lekcje z logopedą jako ponadplanową ofertę, bo te wynikają bezpośrednio z podstawy programowej. Przemysław Krzyżanowski podkreślał, że trzeba umożliwić prowadzenie zajęć dodatkowych osobom, które nie mają przygotowania pedagogicznego. Takie rozwiązanie znajduje się w projekcie ustawy rekrutacyjnej do przedszkoli i innych placówek (dokument ten trafił już do Sejmu). W trakcie debaty podkreślano również, że zajęcia dodatkowe dla najmłodszych dzieci mogą trwać maksymalnie 15 min, a dla starszych pół godziny.
Opozycja zarzucała resortowi, że popełnił błąd, uniemożliwiając dzieciom korzystanie z lekcji karate czy rytmiki na dotychczasowych zasadach.
– Nie jest prawdą, że obecna oferta przedszkoli wciąż jest taka sama. Nie chodzi przecież o zajęcia wynikające z podstawy programowej, ale z potrzeb rodziców. Nie każdy z zatrudnionych nauczycieli ma predyspozycje do uczenia karate – alarmował Lech Sprawka, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Uczestnicy debaty podkreślali, że ok. 22 tys. osób straciło pracę w efekcie uniemożliwienia zewnętrznym firmom prowadzenia dodatkowych zajęć w przedszkolach.