Z najnowszych danych wynika, że coraz więcej studentów z zagranicy decyduje się na studia w Polsce. Obecnie jest ich 29 tys. Co zachęca cudzoziemców do podejmowania nauki u nas?
Zainteresowani, podejmując decyzję o wyjeździe na studia do innego kraju, kierują się przede wszystkim ofertą edukacyjną uczelni, jakością kształcenia, kosztami studiowania oraz ofertę stypendialną. Nie mniej ważne są dla nich warunki życia w Polsce, szerokie możliwości własnego rozwoju i zdobycia wykształcenia na solidnym, europejskim poziomie. Istotną rolę odgrywa także sposób postrzegania konkretnego kraju na świecie – na ile intensywnie jest on obecny w wymianie informacji i promocji. Aktualnie oprócz ofert dydaktycznych uczelni także niektóre miasta i regiony włączają się w promowanie mobilności młodych – studentów, doktorantów i uczonych. Zaczynają inwestować w wizerunek, charakter, tożsamość miejsca. Lokują kapitał w budowę kampusów w centrach miast, by studenci zagraniczni mogli ożywiać tkankę przestrzeni miejskiej.
Mimo iż liczba cudzoziemców na polskich uczelniach wciąż rośnie, to jednak stanowią oni zaledwie 1,7 proc. wszystkich studiujących. Co zatem powoduje, że jest to tak nikły odsetek?
Być może problemem nie jest to, co ewentualnie może zniechęcać, lecz raczej niedostatek tego, co zachęca. Dotyczy on informacji na temat właściwie wszystkich kierunków studiów oferowanych przez polskie uczelnie, poza kierunkami medycznymi. Niskie koszty tych ostatnich i ich dobra jakość powodują, że mamy coraz więcej studentów ze Stanów Zjednoczonych czy Kanady, a także z krajów europejskich, jak Norwegia czy Szwecja. Uczelnie sygnalizują liczne zewnętrzne i wewnętrzne bariery umiędzynarodowienia: nieatrakcyjność miast akademickich, brak sportowej i kulturalnej infrastruktury. Problemem jest także brak dużej liczby programów studiów prowadzonych w językach obcych, głównie w języku angielskim.
Wiadomo, że polskie uczelnie zmagają się z niżem demograficznym i malejącą liczbą kandydatów na studia. Czy cudzoziemcy są ratunkiem dla polskich szkół wyższych?
Nie, to jest przede wszystkim globalna tendencja w edukacji związana z postępującą globalizacją, wzrostem migracji młodych ludzi, poszukujących w innych krajach korzystniejszych ofert studiów wyższych i zatrudnienia. Trend ten jest wykorzystywany przez ośrodki edukacyjne zlokalizowane przede wszystkim w USA, Australii, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy Zachodniej. Internacjonalizacja procesu kształcenia, w coraz bardziej zglobalizowanym świecie, staje się koniecznością, a nie tak, jak jeszcze kilka lat temu, możliwością. Dodatkowo w dobie niżu demograficznego to niewątpliwie dość duży zastrzyk finansowy dla uczelni, ale też coś więcej – możliwość uczenia się inności, wielokulturowości.
Jakie działania podejmują uczelnie, aby przyciągnąć studentów z zagranicy?
Wykorzystują różnego typu program unijne, stypendialne, zawarte umowy międzyuczelniane oraz ogólnoakademickie. Na przykład kilka dni temu Polska, na mocy podpisanej przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) umowy, przystąpiła do brazylijskiego programu stypendialnego „Ciência sem fronteiras” – „Nauka bez granic”. Jest to bardzo duży program finansowany przez rząd Brazylii. Ma on na celu wzmocnić i rozszerzyć inicjatywy brazylijskie związane z nauką i technologią, innowacją i konkurencyjnością poprzez międzynarodową mobilność studentów oraz pracowników naukowych. Założeniem programu jest utworzenie aż 110 tys. stypendiów naukowych do roku 2015 na całym świecie, z czego, jeśli idzie o Polskę, szacujemy – bo rozmowy w kwestii programu wykonawczego jeszcze trwają - że w ciągu dwóch lat studia w Polsce mogłoby podjąć ok. 15 tys. studentów z Brazylii i do 1 tys. doktorantów. Ważny jest również program Erasmus.
Ma on jednak ulec zmianie.
Tak. W nowej edycji, poczynając od roku akademickiego 2014/2015 będzie udostępniał jeszcze bogatszą ofertę, skierowaną do zdecydowanie liczniejszej grupy odbiorców i umożliwi przyciągnięcie nie tylko studentów w ramach wymiany, ale również na studia pełne.
Aby przyciągać osoby z zagranicy przede wszystkim trzeba dotrzeć do jak najliczniejszej rzeszy zainteresowanych. Odpowiednia strategia informacyjna i promocyjna jest więc konieczna. Przyszły student musi być przekonany o zaletach uczelni, miasta, regionu i kraju. Musi także mieć pewność, że część swoich studiów lub praktykę zawodową będzie mógł zrealizować w zagranicznej instytucji partnerskiej uczelni, w której podejmie kształcenie. Działania zmierzające do właściwego zaopiekowania się studentem powinny być prowadzone wspólnie, przez grupę uczelni lub uczelni i innych instytucji. Tak funkcjonują programy typu „Study in Warsaw”, „Study in Krakow”, „Study in Wroclaw”, czy też konsorcja, jak np. Konsorcjum Śląskich Uczelni Publicznych.
Z jakich krajów studenci najchętniej podejmują naukę w Polsce?
Bardzo dużą część stanowią studenci zza naszej wschodniej granicy. Najwięcej studentów - blisko 10 tys. – przyjeżdża na polskie uczelnie z Ukrainy - wynika z raportu Fundacji Edukacyjnej Perspektywy. Mamy nadzieję, że brazylijski program „Nauka bez Granic” przyniesie rocznie liczbę studentów na zbliżonym poziomie, a w przygotowaniu są podobne programy dotyczące innych krajów Ameryki Łacińskiej.
Kto płaci za taką edukację tych studentów i czy mogą korzystać z polskich stypendiów czy opieki zdrowotnej? I co za akademikami?
W większości przypadków, koszty te są finansowane przez studenta lub rząd danego kraju lub rząd RP. Szczegółowe rozwiązania różnią się natomiast w zależności od państwa, z którego pochodzi student, jego sytuacji, również prawnej (np. kwestia Karty Polaka, bezpłatne studia w przypadku obywatela UE przystępującego do zwykłej rekrutacji), rodzaju i formy nauki.
Kwestie ubezpieczenia, nie tylko zdrowotnego, ale również od następstw nieszczęśliwych wypadków i innych ubezpieczeń, jeżeli są wymagane i niezbędne lub zalecane, są jasno określane w warunkach studiowania. Oferta zakwaterowania w akademikach jest adresowana do wszystkich studentów, na takich samych zasadach.