W Sejmie trwają pracę nad projektem ustawy budżetowej na 2014 r. Zgodnie z nim subwencja ogólna dla gmin, powiatów i województw wyniesie ponad 51,2 mld zł. W efekcie będzie ona niższa o 0,1 proc. od tegorocznej. Z tego część oświatowa wyniesie blisko 39,5 mld i też będzie niższa o 0,02 proc. Do tej pory wzrost subwencji oświatowej wynikał m.in. z corocznych podwyżek wynagrodzenia nauczycieli. W przyszłym roku ich zabraknie. Zdaniem rządu obniżenie subwencji nastąpiło na skutek przekazania przez samorządy niektórych szkół resortowi kultury i przejęcie przez uczelnie niektórych kolegiów nauczycielskich. Średnio na jednego ucznia do gmin trafi 5290 zł. Z danych za ubiegły rok wynika, że samorządy wydają nawet trzykrotnie więcej.
Samorządy i oświatowe związku uważają, że subwencja wciąż powinna wzrastać.
- Planowany udział wydatków na oświatę i wychowanie w PKB został zaproponowany na ten rok w wysokości tylko 2,54 proc., a w 2014 r. zmaleje o 0,07 proc. Mamy więc do czynienia z utrzymaniem trendu spadkowego w zakresie udziału wydatków na oświatę w relacji do PKB – zauważa Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Według niego niedofinansowanie zadań oświatowych w budżecie, będzie pogłębiało, proces narastania patologii w samorządach. A ta w jego ocenie często wiążą się z likwidacją szkół lub przekazywaniem ich do prowadzenia prywatnym podmiotom.
Podobnego zdania są inni związkowcy.
- Z naszych szacunków wynika, że subwencja, na same bieżące zadania, powinna być wyższa o co najmniej 800 mln zł– przekonuje Ryszard Proksa, przewodniczący sekcji krajowej oświaty NSZZ „Solidarność”. Według niego te mniejsze wpływy odbiją się na nauczycielach. Samorządy również przyznają, że subwencja pokrywa tylko część ich wydatków na zadania oświatowe.
– Wsparcie z budżetu dla części gmin nie wystarczy nawet na płace, bo podległe im szkoły są utrzymywane mimo, że uczęszcza do nich mało uczniów – mówi Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich.
Podkreśla, że subwencja wciąż jest przyznawana w przeliczeniu na liczbę uczniów.
- Z subwencji ogólnej w przyszłym roku otrzymamy o ponad 814 tys. zł mniej z tego o 200 tys. zł nie otrzyma oświata. Z kolei zadania edukacyjne będą takie same, jak obecnie, bo liczba klas i nauczycieli nie zmieni się – wylicza Krystyna Mikołajczuk-Bohowicz, wójt gminy Repki (woj. mazowieckie).
Wskazuje, że samorząd będzie musiał szukać tych pieniędzy w innych zadaniach związanych z lokalnymi inwestycjami. Również inni samorządowcy wskazują, że oświata jest niedoszacowana.
- W ciągu ostatnich trzech lat na edukacje poza subwencją musieliśmy we własnym budżecie znaleźć 10 mln zł. W kolejnym roku również szacujemy, że będziemy potrzebować o 3,5 mln zł więcej – mówi Tadeusz Chowaniak, wójt Gminy Zawoja.
Subwencja oświatowa nie jest jednak przeznaczana tylko na wynagrodzenie nauczycieli, ale też pozostałych pracowników oświaty. Samorządy muszą również zadbać o utrzymanie i funkcjonowanie szkół. Na to najczęściej subwencja już nie wystarczy. W efekcie od 40 do nawet 70 proc. pieniędzy przekazywanych na funkcjonowanie szkół finansowane jest z budżetów samorządów.