Rząd chce przekazać komisje dyscyplinarne w ręce samorządów. W rezultacie nauczyciel będzie oceniany nie, jak dotychczas, przez dyrektora szkoły, ale np. przez wójta.
Sławomir Broniarz zapewniał, że w takiej sytuacji może dojść do nieporozumień nawet na poziomie światopoglądowym. "Wyobraźmy sobie, że mamy do czynienia z samorządem, który ma opinię, że przeszłość człowieka wynika ze zjawisk, z którymi Darwin nie ma nic wspólnego. Nauczyciel o innej opinii będzie podlegał w takim przypadku osądowi ludzi o dość oryginalnych poglądach na temat ewolucji. Mowa o autonomii przestaje w tym momencie mieć jakiekolwiek racje bytu" - mówił Broniarz.
To nie jedyne zastrzeżenia Związku Nauczycielstwa Polskiego do proponowanych zmian. Obiekcje dotyczą również procedur awansu zawodowego, zmiany w sposobie wynagradzania nauczycieli, rejestrowania ich czasu pracy, zmiany w urlopie zdrowotnym i wypoczynkowym oraz modyfikacji finansowania dosolenia zawodowego pedagogów - wyjaśnia Sławomir Broniarz.
W związku z propozycjami rządu, ZNP nie wyklucza strajku lub innej formy protestacyjnej. 4 listopada na spotkaniu działaczy Związku zostanie podjęta decyzja w tej sprawie.