Resort edukacji nie przewiduje rozszerzenia grupy osób uprawnionych do dopłaty do podręczników w ramach rządowego programu o dzieciach uczęszczających do przedszkoli.
O zmianę zasad ubiegania się o dofinansowanie do zakupu szkolnych książek zwracał się do resortu Marek Michalak, rzecznik praw dziecka (RPD). Wskazywał, że wprawdzie korzystanie z podręczników dla maluchów rozpoczynających roczne obowiązkowe przygotowanie przedszkolne jest fakultatywne, ale z informacji przekazywanych przez rodziców wynika, że powszechnie stosowaną praktyką jest korzystanie przez te placówki z podręczników, zeszytów ćwiczeń oraz kart pracy. To wiąże się też z kosztami, które muszą ponosić opiekunowie na ten cel. Powinni więc mieć prawo do rządowej pomocy.
Te argumenty nie przekonały jednak Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN). W odpowiedzi na wystąpienie RPD tłumaczy, że podstawa programowa wychowania przedszkolnego zaleca, aby najwyżej jedną piątą czasu przeznaczać na różnego typu zajęcia dydaktyczne, a pozostałą na zabawę oraz aktywność ruchową. Ich celem ma być przygotowanie dzieci do sztuki pisania oraz nauki szkolnej.
– W związku z tym korzystanie z podręczników w wychowaniu przedszkolnym jest nie tylko niekonieczne, ale również niezalecane – wyjaśnia Joanna Berdzik, wiceminister edukacji narodowej.
Dlatego resort nie przewiduje ewentualnego dopuszczenia ich do użytku ani dofinansowania do ich zakupu w ramach rządowego programu Wyprawka Szkolna.
MEN podkreśla jednak, że nowelizacja ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.), która wprowadziła od 1 września ograniczenie opłat pobieranych przez gminy od rodziców oraz przyznała im dotacje jako rekompensaty utraconych wpływów, obejmuje też dodatkowe środki. Pieniądze te mogą być wykorzystane na poszerzanie oferty, np. poprzez organizację dodatkowych zajęć, ale można je też przeznaczyć na zakup stosowanych podczas procesu kształcenia i wychowania pomocy dydaktycznych. Resort nie widzi więc potrzeby angażowania dodatkowych pieniędzy na refundowanie kosztów ponoszonych przez rodziców na edukację przedszkolną. Takie podejście krytykują samorządy.
– Kwoty dotacji nie są wystarczające, aby opłacić za nie dodatkowe zajęcia i jeszcze zakup ćwiczeń czy podręczników dla przedszkolaków. Dlatego taka pomoc powinna być przewidziana w rządowym programie – uważa Eugeniusz Jakubowski, kierownik referatu oświaty i kultury Urzędu Miasta w Bielsku Podlaskim.