Nawet najlepsze uczelnie muszą teraz walczyć o studenta. Niż demograficzny daje się we znaki, spada liczba słuchaczy i tylko najlepsi będą w stanie utrzymać się na rynku.

Prezes fundacji edukacyjnej Perspektywy Waldemar Siwiński uważa, że w najtrudniejszej sytuacji są prywatne licencjackie. Pokazał to tegoroczny ranking szkół wyższych w Polsce, z którego w ciągu roku zniknęło 30 szkół niepublicznych. Dodatkowo okazuje się, że szkoły licencjackie przegrywają walkę z Państwowymi Wyższymi Szkołami Zawodowymi, bo PWSZ-y mogą liczyć na pieniądze z budżetu pańśtwa.

Prezes Polskiej Akademii Nauk, profesor Michał Kleiber zauważa, że zwiększa się dystans między uczelniami słabymi a dobrymi. Te lepsze ciągle się rozwijają, a gorsze stoją w miejscu. Kleiber nie widzi w tym nic złego, bo jego zdaniem w Polsce jest teraz za dużo uczelni, a sytuacja zmusza nas do koncentrowania naszych wysiłków edukacyjnych
Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wojciech Nowak uważa, że w ciągu kilku lat może zniknąć pojęcie studiów niestacjonarnych. Jego uczelnia, w tym roku, drugi raz z rzędu została wybrana najlepszą w Polsce. Jego zdaniem sposobem na sukces uczelni jest wysoki poziom dydaktyki, a także osiągnięcia w badaniach. W ten sposób funkcjonuje czołówka najbardziej znanego na świecie rankingu uczelni - rankingu szanghajskiego.

W polskim rankingu najlepszą uczelnią niepubliczną okazała się Akademia Leona Koźmińskiego. Od początku swojego istnienia wychodziło ona z założenia, że chce być konkurencyjna na międzynarodowym rynku uczelni biznesowych. Stąd m.in wyróżnienie w rankingu polskich uczelni za najwyższy poziom umiędzynarodowienia. Rektor Akademii, profesor Witold Bielecki przyznaje jednak, że Polska nie ma na świecie dobrej opinii jako ośrodek edukacyjny. Dlatego o studenta z zagranicy trzeba dość mocno walczyć. Akademia na przykład zdobyła trzy ważne akredytacje, przyznawane najlepszym szkołom biznesowym na świecie.

W tej chwili na "Koźmińskim" uczy się ponad 1000 studentów z 57 krajów świata. Podobną taktykę zaczęły przyjmować inne uczelnie. Zauważyły, że mniejszą liczbę studentów z Polski można sobie zrekompensować słuchaczami z zagranicy.