Resort nauki chce ukrócić złe praktyki, wydając rozporządzenie, które określi zasady przeprowadzania ocen. Studenci domagają się, aby uczelnie obowiązkowo publikowały zebrane w nich informacje.

Obowiązkowa ocena

Obecnie zasady oceniania nauczycieli akademickich reguluje art. 132 ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 164, poz. 1365, z późn. zm.). Zgodnie z nim uczelnie mają obowiązek przeprowadzać weryfikację pracy wykładowców nie rzadziej niż co dwa lata. Tylko w przypadku osób, które posiadają tytuł naukowy profesora, może ona odbywać się co cztery lata.
ikona lupy />
Zasady oceny wykładowców / Dziennik Gazeta Prawna
Z danych resortu nauki wynika, że w procesie oceny okresowej akademików pojawiają się liczne nieprawidłowości. Z 96 sprawdzonych przez ministerstwo uczelni, 12 w ogóle nie wprowadziło jednolitego systemu ocen. Stąd pomysł wydania rozporządzenia.
– Celem nowej regulacji jest ujednolicenie narzędzia służącego poprawie jakości kształcenia – tłumaczy Kamil Melcer, rzecznik prasowy MNiSW.

Nierzetelne dane

Najwięcej problemów pojawia się przy przeprowadzaniu ankiet wśród studentów i doktorantów na temat pracy wykładowców. Obowiązek sprawdzania ich opinii o nauczycielu po każdym cyklu zajęć wprowadziła nowelizacja z 18 marca 2011 r. ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 84, poz. 455). Obowiązuje od 1 października 2011 r.
Szkoły wyższe nie wywiązują się jednak z niego. Źle interpretują też obecne przepisy.
– Zdarzały się przypadki przeprowadzania ankiet w cyklu rocznym lub semestralnym, a nie po każdym cyklu zajęć dydaktycznych – podaje przykład Kamil Melcer.
Tak jest m.in. na Uniwersytecie Śląskim (UŚ) w Katowicach.
– Przyjęliśmy zasadę, że przeprowadzamy ankietę wśród studentów na temat pracy nauczyciela akademickiego nie rzadziej niż raz w roku – informuje Przemysław Grzonka z biura ds. jakości kształcenia na UŚ.
Wyjaśnia, że zbieranie takich danych to duże koszty. Na uczelni studiuje ponad 30 tys. osób, a wykładowców pracuje kilka tysięcy, więc taka ankieta to ogromny wydatek.
– Szkoły wyższe same muszą zatroszczyć się o środki na ten cel, ponieważ ministerstwo nie przeznaczyło na jego realizację żadnych dodatkowych funduszy – dodaje Przemysław Grzonka.



Złe praktyki

Resort nauki zaznacza również, że pojawiają się złe praktyki uczelni dotyczące zachowania anonimowości ankiet czy ich reprezentatywności. Niektóre szkoły wyższe, aby wywiązać się z ustawowego obowiązku, przeprowadzają badania zaledwie wśród kilku studentów. Na podstawie takich danych nie da się wyciągnąć żadnych wniosków.
– Nie jest określone, jaką liczbę osób należy uwzględnić przy przeprowadzaniu ankiety, ale nasza uczelnia stara się zmobilizować studentów do ich wypełniania – przekonuje Jacek Przygodzki, pełnomocnik rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.
Studenci skarżą się, że są one prowadzone w obecności wykładowcy, który jest oceniany. Rzutuje to na rzetelność zbieranych informacji. MNiSW odnotowało również sygnały dotyczące m.in. problemów z publikowaniem zbiorczych wyników ankiet.
– Mogło to wpływać na obniżenie motywacji studentów do ich wypełniania – dodaje Kamil Melcer.
Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami uczelnie nie mają obowiązku publikowania tych informacji. Zdaniem Roberta Pawłowskiego, rzecznika praw studenta, to powinno się zmienić.
– Szkoły w zbyt małym stopniu uwzględniają informacje o wykładowcach, które uzyskały od kształcących się. Powinny mieć obowiązek przedstawiania ich opinii, np. w formie zbiorczych raportów – argumentuje.
Wyjaśnia, że nie chodzi o informacje personalne, ale zebrane dane, które przedstawią problemy dotyczące prowadzenia zajęć i pozwolą je rozwiązać.

Będą zmiany

Aby zapobiec nieprawidłowościom, kwestia oceniania profesorów ma być uregulowana w rozporządzeniu, nad którym pracuje resort nauki. Uczelnie obawiają się jednak, że ministerstwo narzuci im zasady, które nie będą uwzględniać charakterystyki poszczególnych zajęć i szkół.
– Placówki powinny mieć możliwość stosowania własnych kryteriów oceny – twierdzi Przemysław Grzonka.
Zdaniem ekspertów zdarza się również tak, że opiniowanie wykładowców przez studentów przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Zamiast poprawiać, obniża jakość kształcenia.
– Wymagający, surowi i zasadniczy nauczyciele uzyskują gorsze noty, bo studenci za nimi nie przepadają – uważa prof. Mirosław Karbowniczek, prorektor ds. ogólnych Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Taki nauczyciel otrzymuje negatywną informację zwrotną o tym, jak oceniają go słuchacze.
– Stara się zatem prowadzić zajęcia tak, aby były przede wszystkim atrakcyjne i przyjemne, a przekazywanie wiedzy schodzi na drugi plan – twierdzi prof. Mirosław Karbowniczek.
Wykładowcy zaniżają swoje wymagania, bo obawiają się zwolnienia. Od opinii studenta zależy bowiem ogólna ocena jego pracy, którą otrzyma. Zgodnie z przepisami wystarczy jedna negatywna nota, aby rektor mógł rozwiązać za wypowiedzeniem stosunek pracy z mianowanym nauczycielem akademickim. To jednak zdarza się rzadko.
– Odnotowaliśmy tylko dwa przypadki zwolnienia nauczyciela akademickiego z powodu otrzymania przez niego oceny negatywnej – mówi Grzegorz Kolasiński, rzecznik Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Etap legislacyjny
Projekt założeń