Zdaniem resortu pracy nadzorowi samorządów podlegają też prywatne żłobki, które nie wpisały się do rejestru. Te uważają jednak, że do takiego działania nie mają podstawy prawnej.
Zaskoczenie gmin wynika z informacji przekazywanych im przez wojewodów oraz stanowiska w sprawie nałożonych na nie obowiązków nadzorczych, zamieszczonego przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej na stronie poświęconej żłobkom. Resort wskazuje w nim, że ustawa z 4 lutego 2011 r. o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 (Dz. U. nr 45, poz. 235 z późn. zm.) nie ogranicza kontroli wyłącznie do miejsc opieki znajdujących się w rejestrze żłobków i klubów dziecięcych. Nadzór wójta, burmistrza lub prezydenta miasta powinien więc obejmować wszystkie instytucje prowadzące działalność gospodarczą w zakresie opieki dziennej nad dziećmi rejestrowanej pod kodem PKD 88.91.
MPiPS powołuje się przy tym na art. 8 ust. 3 ustawy. Zgodnie z nim żłobkiem lub klubem dziecięcym jest każda jednostka organizacyjna, która niezależnie od nazwy wykonuje zadania określone w art. 10, m.in. prowadzi zajęcia opiekuńczo-wychowawcze i zapewnia opiekę w warunkach zbliżonych do domowych.
Z taką interpretacją przepisów nie zgadzają się jednak gminy.
– Ustawa wyraźnie wskazuje, że nadzór w zakresie warunków i jakości świadczonej opieki jest sprawowany nad żłobkami i klubami dziecięcymi, a tymi są tylko te placówki, które zarejestrowały się w gminnym rejestrze. Nie mamy więc podstaw do kontrolowania tych miejsc, które nie są do niego wpisane – mówi Ewa Bertrand-Zbierska, naczelnik wydziału zdrowia i polityki społecznej Urzędu Miasta w Olsztynie.
Prowadzenie żłobka i klubu dziecięcego jest bowiem działalnością regulowaną w rozumieniu przepisów o swobodzie gospodarczej, co oznacza, że jej wykonywanie wymaga uzyskania dodatkowego wpisu. W tym przypadku do rejestru prowadzonego przez gminę.
Z kolei Michał Marszałek, dyrektor biura ochrony zdrowia UM w Krakowie, zwraca uwagę, że ustawa żłobkowa wprowadziła też trzyletni okres przejściowy dla tych prywatnych podmiotów, które działały przed 4 kwietnia 2011 r., czyli zanim zaczęły obowiązywać nowe przepisy. W związku z tym mają one czas do kwietnia 2014 r. na dostosowanie się do jej wymogów, przekształcenie w żłobek lub klub dziecięcy i wpisanie do rejestru. Dopiero wtedy będą podlegały takim samym zasadom kontroli, jak te obecnie się w nim znajdujące.
– Bardziej problematyczna jest kwestia związana z podmiotami, które powstały już po tym, jak zaczęła obowiązywać ustawa, i z różnych względów unikają zarejestrowania – uważa Michał Marszałek.
Dodaje, że gmina nie ma możliwości zmuszenia takiej placówki do zarejestrowania się. Jej właściciel nie ma też obowiązku wpuszczenia kontrolujących do lokalu, w którym prowadzi działalność, tak jak muszą to zrobić żłobek lub klub dziecięcy. Samorząd może jednak wystąpić do sądu o nałożenie sankcji za prowadzenie działalności regulowanej bez wpisu do odpowiedniego rejestru. W takim przypadku kodeks wykroczeń przewiduje karę ograniczenia wolności lub grzywnę.
– Brak podstaw do kontroli nie oznacza na pewno, że informacja od rodziców, którzy zgłoszą do nas jakieś nieprawidłowości, jest zostawiona bez reakcji. W sytuacji gdy dotyczą one np. żywienia, zawiadamiany jest sanepid – przekonuje Michał Marszałek.