Gdy byłam małą dziewczynką i zrobiłam coś dobrze, babcia lubiła podkreślać, że to ona tak mnie wychowała. Znacznie mniej chętnie brała odpowiedzialność za moje psoty. Ale trudno odmówić jej wychowawczych zasług – przy dwójce pracujących rodziców to właśnie z babcią spędzałam większość czasu. Sytuacja w naszym domu daleka była od osobliwej.
/>
Babcia to często niania na cały etat. Według danych Eurostatu – w Polsce co piąte dziecko w wieku przedszkolnym spędza z dziadkami ponad 30 godzin tygodniowo (ponad 30 proc. dzieciaków jest regularnie pod opieką dziadków). Polska nie jest ewenementem, plasujemy się niewiele ponad unijną średnią.
Ale dane Eurostatu nie opisują w pełni zróżnicowania tej sytuacji w Europie. Badanie Maaike Jappens (Vrije Universiteit Brussel) i Jana van Bavela (Katholieke Universiteit Leuven) pokazuje, że w krajach skandynawskich połowa babć i dziadków opiekuje się wnukami, lecz tylko 2 proc. robi to na tzw. pełen etat (przez więcej niż 30 godzin tygodniowo). Z kolei w Europie Zachodniej tak intensywna opieka obciąża ok. 8 proc. dziadków. Tymczasem na południu kontynentu prawie 20 proc. babć i dziadków zajmuje się wnukami „etatowo”, a regularną opiekę świadczy aż 40 proc. babć. Podobnie rzecz ma się w Europie Środkowej i Wschodniej, tyle że na południu opieka nad wnukami jest mocno skorelowana z wielopokoleniowymi gospodarstwami, a u nas babcie są bardziej skłonne dojechać do wnuków, którymi trzeba się zająć. Nie zdziwi nikogo, że obciążanie opieką dziadków wiąże się z wydatkami na opiekę wczesnoszkolną i dostępnością urlopów macierzyńskich oraz wychowawczych, co potwierdzają badania Corinne Igel i Marca Szydlika (oboje Uniwersytet w Zurichu).
Mając wsparcie rodziców czy teściów, mamom łatwiej pozostać na rynku pracy. Ciekawy przykład stanowią Chiny, gdzie opiekę regularną świadczy aż 50 proc. babć i dziadków – kobiety, które mogą liczyć na wsparcie starszego pokolenia, są znacząco częściej aktywne zawodowo: o 15 proc. ogółem, ale aż o 35 proc. w przypadku rodzin z małymi dziećmi. Pozytywny wpływ wsparcia babć i dziadków na aktywność zawodową matek potwierdzają dane z Japonii, Hiszpanii, Niemiec, Francji, Bułgarii, Grecji czy Węgier. Alice Goisis (University College London) ze współautorami pokazuje, że i od tej reguły zdarzają się wyjątki i zależność ta nie sprawdza się np. w Rosji czy Gruzji.
O ile wsparcie dziadków pomaga pozostać na rynku pracy, o tyle nie zawsze idzie w parze z wyższymi zarobkami. W Chinach mamy mogące liczyć na wsparcie rodziców i teściów osiągają przeciętnie zarobki o ponad 50 proc. wyższe niż kobiety bez takiej pomocy (przy czym różnice te są większe w przypadku matek z wyższym wykształceniem). W Niemczech natomiast opieka dziadków wiąże się ze spadkiem godzinowego wynagrodzenia o 4 proc. Skąd te rozbieżności? W Niemczech korzystanie z pomocy dziadków obniża mobilność kobiet, trudniej im więc znaleźć „idealną” pracę, jeśli ograniczają się do krótkich dojazdów. W Chinach natomiast mama, która chce pracować, musi utrzymać nie tylko swoje gospodarstwo domowe, lecz także wspomóc dziadków czy teściów – więc najczęściej pracują te kobiety, które zarobią więcej niż seniorzy.
A co w zamian za trud i znoje zyskują dziadkowie? Giorgio Di Gessa (London School of Economics) sugeruje, że opieka nad wnukami koreluje z lepszym stanem zdrowia i większą satysfakcją z życia – szczególnie babć. Valeria Bordone (Instytut Wittgenstein Centre) dodaje, że opieka nad wnukami pozwala utrzymać większą sprawność intelektualną. Tyle że związek ten to niekoniecznie relacja przyczyna-skutek. Barbara Janty (University of Warwick) pokazuje, że w opiekę nad dzieckiem zazwyczaj angażuje się młodsza, lepiej wykształcona oraz zdrowsza z babć. Co więcej, związek między opieką nad wnukami a lepszym stanem zdrowia spada, gdy pomoc okolicznościowa zamienia się w etatowe pilnowanie maluchów. Feinian Chen (Universitet of Maryland) tłumaczy, że wiąże się to ze stresem, obciążeniem finansowym i brakiem czasu na własne potrzeby.
A co z maluchami? Michael Becker (University of Toronto) dowodzi, że na krótką metę pozostanie w domu z babcią jest sympatyczniejsze niż przedszkole – dziecko nie stresuje się zmianą otoczenia. W dłuższej perspektywie formalna opieka wczesnoszkolna niesie jednak same plusy. Wiemy to dzięki świetnej jakości danych administracyjnych Norwegii i reformie opieki wczesnoszkolnej, którą ten kraj wprowadził w latach 70. Dzieciaki objęte zmianami średnio częściej kończyły studia, lepiej zarabiały i rzadziej korzystały z pomocy państwa jako dorośli. Efekty były mocniejsze wśród dzieci z rodzin o niskich dochodach i edukacji rodziców. Dla nas powinno być to szczególnie ważne z dwóch powodów. Po pierwsze, w Polsce ponad połowa dzieci w wieku od 3 do 6 lat nie korzysta z opieki formalnej. Po drugie, na etatową opiekę dziadków decydują się częściej rodziny o niższym statusie materialnym. To dzieciaki z tych rodzin zyskują najwięcej na wprowadzeniu ogólnodostępnej opieki wczesnoszkolnej. Choć babcia i dziadek to prawdziwy skarb, warto pamiętać, że żłobki i przedszkola to nie relikt po poprzednim systemie, ale klucz do lepszej przyszłości dla małych Polek i Polaków.