Tematem rozmowy ma być dyskusja nad projektem nowelizacji rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, ogólnych warunków przyznawania dodatków do wynagrodzenia zasadniczego oraz wynagradzania za pracę w dniu wolnym od pracy (Dz.U. z 2019 r. poz. 1587).

Partnerzy społeczni chcą też rozmawiać o zmianie systemu wynagradzania w oświacie i o terminie wznowienia zespołu ds. statutu zawodowego nauczycieli.
MEN zdecydował się na wyrównanie od stycznia 2020 r. dla pięciu grup zaszeregowania do poziomu co najmniej płacy minimalnej. Nauczyciele z tymi stopniami awansu zawodowego i wskazanymi wymaganiami zyskają średnio 150 zł miesięcznie brutto. Według szacunków z tych podwyżek skorzysta 19 tys. osób. Podwyżka obejmie jedynie nauczycieli, których płaca zasadnicza wynosi mniej niż 2,6 tys. zł brutto.
W projekcie nie znalazły się jednak propozycje zwiększenia stawek w wyniku zapowiadanych na przyszły rok podwyżek o 6 proc. Nie ma ich również w projekcie ustawy budżetowej.
Przy okazji tego spotkania związkowcy chcą zapytać o reformę systemu wynagradzania nauczycieli. Siły w walce o wyższe wynagrodzenia łączą oświatowa Solidarność i Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), które chcą, aby pensje wzrastały automatycznie. Forum Związków Zawodowych (FZZ) wciąż wstrzymuje się z takimi deklaracjami. Czeka, jaką ofertę przedstawi na spotkaniu resort edukacji narodowej.
– Jeśli PiS chce, aby obecny prezydent wygrał wybory, musi szukać kompromisu z nauczycielami – mówi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki, oświaty i kultury w FZZ.
Podkreśla, że skandaliczne jest wyrównywanie stawek minimalnego wynagrodzenia do płacy minimalnej tylko na niektóre stanowiska. – Oczekujemy wzrostu płac na poziomie co najmniej 15 proc. – deklaruje.
Solidarność również podkreśla, że nie odpuści rządowi.
– Chcemy, aby minister zgodnie z porozumieniem z kwietnia zaczął rozmowy o zmianach w systemie wynagrodzenia nauczycieli. Uzależnienie wzrostu płac o średniej krajowej jest rozsądnym rozwiązaniem, które może funkcjonować przez kolejne lata – tłumaczy Jarosław Lange, przewodniczącym Regionu Wielkopolska NSZZ „Solidarność”.
A jeśli średnia płaca nagle zaczęłaby spadać? – To są kwestie techniczne, które byłyby opracowywane w trakcie prac nad konkretnymi rozwiązaniami. Zawsze można przecież zawrzeć mechanizm, który zakładałby, że przy spadku średnich, pensje nauczycieli nie ulegają obniżeniu – wyjaśnia Jarosław Lange.
ZNP nie oczekuje, że dzisiejsze spotkanie przyniesie przełom i że minister przedstawi jakieś konkretne rozwiązania dotyczące wynagrodzeń nauczycieli.
– Dariusz Pionktowski wciąż nie wznawia prac zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli, a przecież już dawno nam to obiecywał – wskazuje Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.
– Zdziwiłbym się też, jeśli rozpocząłby rozmowę o naszym projekcie obywatelskim uzależniającym pensję nauczycieli od średniej płacy – dodaje.
ZNP proponuje wprowadzenie do Karty nauczyciela zasady, że wysokości kwot średniego i zasadniczego wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego są określonym procentem przeciętnego wynagrodzenia obowiązującej w III kwartale poprzedzającego roku budżetowego.
Według propozycji Solidarności nauczyciel stażysta miałby wtedy zarabiać 70 proc. przeciętnego wynagrodzenia (dla nauczyciela magistra z przygotowaniem pedagogicznym to obecnie 2782 zł brutto). Po wprowadzeniu tego mechanizm płaca minimalna dla tej grupy nauczycieli wynosiłaby ponad 3,2 tys. zł. Nauczyciel kontraktowy mógłby liczyć na co najmniej 85 proc. średniej krajowej, mianowany na 100 proc., a dyplomowany na 115 proc. Za wprowadzenie tego mechanizmu Solidarność byłaby gotowa zrezygnować z obowiązku zapewniania przez samorządy średniej płacy na poszczególnych stopniach awansu, o których mowa w art. 30 Karty nauczyciela. Zniesiony zostałby też jednorazowy dodatek uzupełniający.