Statuty i regulaminy uczelni powinny określać procentowy lub kwotowy poziom wydatków na projekty młodych naukowców – uważają badacze.
Poprzednio obowiązująca ustawa o zasadach finansowania nauki (Dz.U. z 2018 r. poz. 87) przewidywała dofinansowywanie badań, prac rozwojowych oraz związanych z nimi zadań, służących rozwojowi młodych naukowców. Środki na ten cel były przekazywane uczelniom w formie dotacji celowej.
Odgrywały one ważną rolę, zapewniając finansowanie m.in. małych zadań badawczych (np. wyjazdów na konferencje). Były one szczególnie istotne dla początkujących badaczy, którzy nie dysponowali środkami zewnętrznymi, np. z konkursów organizowanych przez Narodowe Centrum Nauki.
Przepisy te utraciły jednak moc w związku z wejściem w życie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Dz.U. z 2018 r. poz. 1668). Wprowadziła ona daleko idące modyfikacje w zakresie finansowania. Po zmianach uczelnie mają dostawać pieniądze przeznaczone na utrzymanie i rozwój potencjału badawczego w formie subwencji badawczej. Nowe regulacje dają szkołom wyższym dużą samodzielność w gospodarowaniu tymi środkami. To jednak wzbudza niepokój młodych badaczy.
Rada Młodych Naukowców (RMN) wskazuje, że brak możliwości aplikowania o dedykowane dla tej grupy środki wewnętrzne może powodować ich wykluczenie naukowe na wczesnym etapie kariery.
W podobnym tonie wypowiada się także Łukasz Kierznowski, przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów. – Podzielamy obawy o niedostateczną ilość pieniędzy dla młodych badaczy. To może być duży problem doktorów czy doktorantów, których praca naukowa może zostać przez to zahamowana. Już teraz często dzieje się tak, że doktoranci muszą kupować za swoje pieniądze materiały, aby móc kontynuować badania. Brak gwarancji w tym obszarze w wewnętrznych aktach uczelni może ten problem jeszcze pogłębić – wskazuje ekspert.
Potwierdza to prof. Piotr Stec, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego. – Przy obecnym systemie finansowania na pewno istnieje ryzyko, że młodzi naukowcy otrzymają mniej środków na badania. Wiele będzie zależeć od zarządzenia rektora w sprawie ich podziału. Opcji jest wiele. Najprostszy wydaje się podział pieniędzy w oparciu o dyscypliny. W takim wypadku najwięcej dostaną te najbardziej kosztochłonne. Natomiast w obrębie tych kwot wsparcie otrzymają poszczególni naukowcy, którzy daną dyscyplinę reprezentują. Mogą na tym ucierpieć młodzi badacze, których dorobek naukowy nie jest imponujący – mówi.
Resort tłumaczy, że zmiana stanu prawnego nie oznacza braku możliwości finansowania przez uczelnie badań naukowych lub prac rozwojowych służących młodym naukowcom. Przeciwnie, finansowanie takich zadań jest jak najbardziej możliwe w oparciu o przepisy o samodzielnym prowadzeniu przez szkoły wyższe gospodarki finansowej.
Dla pewności Rada Młodych Naukowców apeluje jednak do szkół wyższych o uwzględnienie w podziale subwencji na utrzymanie i rozwój potencjału dydaktycznego i badawczego środków służących rozwojowi młodych naukowców. Proponuje przy tym, aby statuty i regulaminy uczelni określały poziom procentowy lub kwotowy wydatków na projekty młodych – w ramach subwencji. Zdaniem Łukasza Kierznowskiego najkorzystniej byłoby ustalić dolny próg procentowy zależny od wysokości subwencji.
Są jednak głosy przeciwne – prof. Piotr Stec nie jest zwolennikiem podziału pieniędzy w oparciu o staż pracy i sztywne uregulowanie tych kwestii w statucie uczelni. Jego zdaniem to nie wiek naukowca powinien decydować, czy dostanie on środki na badania, ale obiektywne kryteria.
118 mln zł to kwota dotacji celowej z budżetu w 2018 r. na badania służące rozwojowi młodych naukowców