Minimalna wysokość bonusów ustalanych przez samorządy i nowy sposób powiązania pensji nauczycieli ze średnią płacą w kraju. Tak MEN chce zapobiec strajkom.
Dziś podczas spotkania Rady Dialogu Społecznego strona rządowa ma przedstawić oświatowym związkom swoje pomysły na nauczycielskie dodatki i sposób naliczania ich pensji. – Mamy nowe propozycje. Dziś usłyszą je związki. To będzie kilka konkretnych rozwiązań. Dobrych rozwiązań – mówi nam osoba z otoczenia Anny Zalewskiej, szefowej resortu edukacji narodowej.
Na ostatnim spotkaniu Beata Szydło, wicepremier i koordynator rozmów, poprosiła związkowców, by ci wypracowali wspólne stanowisko odnośnie do swoich żądań. Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych ponowiły propozycje podwyżki dla nauczycieli i pracowników oświaty o tysiąc złotych z wyrównaniem od stycznia. Z kolei Solidarność chce już tylko 15 proc. podwyżki dla pracowników pedagogicznych z wyrównaniem od stycznia.
ikona lupy />
DGP
– Jestem zdziwiony tym stanowiskiem. Wynika z niego, że teraz walczą tylko o nauczycieli, a pracowników obsługi i administracji sobie odpuścili – zauważa Sławomir Wittkowicz, przewodniczący branży nauki i oświaty Forum Związków Zawodowych.
Zdaniem ekspertów obniżanie żądań Solidarności docelowo będzie prowadziło do podpisania porozumienia z rządem, a wszystko rozegra się tuż przed planowanym przez ZNP i FZZ na 8 kwietnia rozpoczęciem ogólnopolskiego strajku.

Dodatek od rządu dla samorządu

Wysokość m.in. dodatków motywacyjnego i funkcyjnego ustalana jest przez samorządy wraz z dyrektorami placówek i w porozumieniu ze związkami w regulaminach wynagradzania nauczycieli. Motywacyjny waha się od 50 do nawet 2,4 tys. zł w Warszawie. Z kolei dodatek za wychowawstwo wynosi średnio 135 zł.
Strona rządowa chce dziś m.in. zaproponować rozwiązanie, które mogłoby się znaleźć w ustawie lub rozporządzeniu o podziale subwencji, z którego wynikałoby, jaka minimalna kwota powinna być przeznaczana przez samorządy na dodatki za wychowawstwo lub motywacyjny. Próg tego pierwszego miałby być ustanowiony na 400 zł, co wynegocjowała Solidarność. Minimalna wysokość dodatku motywacyjnego byłaby ustanowiona na poziomie 200 zł.
– Te 400 zł to i tak o 100 zł mniej, niż wnioskowała nasza organizacja. Jeśli pojawi się taka propozycja, to i tak nie ustępujemy i żądamy tysiąca złotych z wyrównaniem od stycznia – zapowiada Sławomir Wittkowicz.
Jego zdaniem niezależnie od określenia minimalnych stawek dodatków dla nauczycieli należy zagwarantować każdemu z nich godną podwyżkę.
Oświatowa Solidarność też ma wątpliwości, jak te minimalne kwoty będą określone w przepisach.
– Jeśli będzie zasadą, że np. w szkole każdy średnio ma mieć 400 zł dodatku za wychowawstwo, to okaże się, że dyrektor nauczycielom, z którymi sympatyzuje, przyznaje 1000 zł, a pozostałym, w szczególności tym młodym, zaproponuje 50 lub 100 zł. I właśnie oni, czyli ci, którzy najmniej zarabiają, wciąż będą stratni. Dlatego lepszym rozwiązaniem byłoby ustalenie, że najniższy dodatek za wychowawstwo wynosi dla wszystkich np. 400 zł – mówi Andrzej Antolak, członek Rady Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego.
– Trzeba mieć na względzie, że taka propozycja nie przybliża nas do porozumienia, bo dodatek za wychowawstwo otrzymuje ok. 60 proc. nauczycieli. A co ze stażystami i kontraktowymi, którzy nie są wychowawcami? – pyta.
– O wszystkim można i nawet trzeba rozmawiać. O dodatkach też, ale nasz główny postulat to tysiąc złotych z wyrównaniem od stycznia. Mamy nadzieję, że dziś pojawią się wreszcie konkretne propozycje płacowe w tym zakresie – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Najbardziej pokrzywdzeni w tych negocjacjach są samorządowcy, bo ta strona nie może brać czynnego udziału w Radzie Dialogu Społecznego. Pozostaje im jedynie Komisja Wspólna Rządu i Samorządu.
– Nie zgadzamy się z twierdzeniem rządu, że przeznaczamy na wynagrodzenia 32 z 46 mld zł otrzymywanej subwencji oświatowej. Ustalanie dodatków na określonym minimalnym poziomie ograniczy nam możliwości negocjacyjne ze związkami, a także sprawi, że niektóre gminy nie będą w stanie zrealizować tych ustawowych obowiązków – mówi Marek Olszewski, starosta toruński i przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
– W tym zakresie musiałaby się pojawić jakaś specjalna dotacja, bo przecież obecnie subwencja jest głównie naliczana na ucznia – przekonuje Olszewski.

Pensja powiązana

Według naszych ustaleń MEN chce dodatkowo spełnić postulat Solidarności, aby już od 2020 r. pensje nauczycieli uzależniać od wzrostu średniego wynagrodzenia. Tu jednak są wątpliwości, czy pensje wzrastałyby o tyle, o ile procent zwiększa się rok do roku średnia krajowa, czy też pensje byłyby określone procentowo od jej wysokości. Obecnie średnia krajowa jest na poziomie 5 tys. zł.
– Jeśli ma być taki mechanizm, to pensja zasadnicza stażysty powinna wynosić np. 70 proc. średniej krajowej, a nauczyciela dyplomowanego 200 proc. – proponuje Sławomir Wittkowicz.
Według niego można wtedy rozważyć okres przejściowy dwóch lat na dojście do takiej wysokości wynagrodzenia.
ZNP krytycznie odnosi się jednak do tych zapowiedzi. – Nie chcemy ruszać średnich płac dla nauczycieli, które są zagwarantowane w karcie. Nas interesuje podwyżka wynagrodzenia zasadniczego od stycznia – deklaruje Sławomir Broniarz.