Nawet duża liczba osób kończących szkoły wyższe i zawodowe nie jest w stanie zasypać braków kadrowych w niektórych branżach.
W „Barometrze zawodów na 2019 r.”, czyli jednorocznej prognozie sytuacji w poszczególnych profesjach, która jest przygotowywana na zlecenie ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, pojawiły się cztery zawody deficytowe, w poprzednich edycjach badania wskazywane jako zrównoważone. To kosmetyczki, lekarze, fizjoterapeuci i masażyści oraz pracownicy ds. rachunkowości i księgowości.
Duże rozbieżności w badaniach
Co ciekawe, dane te nie w pełni korespondują ze statystykami Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Przykładowo technik usług kosmetycznych od wielu lat jest w czołówce kierunków kształcenia zawodowego z największą liczbą absolwentów. Analogicznie sytuacja wygląda w przypadku finansów i rachunkowości, które cieszą się niesłabnącą popularnością w obrębie kierunków studiów I stopnia.
Iwo Paliszewski, CEE Marketing & Employer Branding Manager w Antal, potwierdza, że dysonans pomiędzy liczbą absolwentów a faktyczną dostępnością specjalistów na rynku pracy od kilku lat przybiera na sile. Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy?
– To przykładowo gwałtowny rozwój outsourcingu usług biznesowych (SSC/BPO – skrót od angielskiego Shared Service Center i Business Process Outsourcing, czyli realizacji procesów biznesowych dla klientów korporacyjnych z całego świata – red.) z zatrudnieniem na poziomie 280 tys. osób sprawił, że kandydaci z obszaru finansów są automatycznie pochłaniani przez rynek i raczej ten trend nie zostanie przerwany. I nawet liczna grupa absolwentów finansów i rachunkowości, notowana w ostatnich latach, nie jest w stanie zaspokoić tak dużego zapotrzebowania – wskazuje Paliszewski. Dodatkowo liczba inwestycji w sektorze SSC/BPO nieustannie wzrasta.
Justyna Chmielewska, ekspert Hays Poland, uważa z kolei, że deficyt może wynikać również z postępującej specjalizacji finansów i księgowości.
– Firmy poszukują ekspertów o mocno sprecyzowanych kompetencjach, posiadających doświadczenie pracy w określonej branży. Ich znalezienie jest jednak niezwykle trudne – wyjaśnia ekspertka.
Zwraca także uwagę, że absolwenci studiów finansowych często decydują się na rozwój kariery w nieco innym kierunku, np. pracując w obszarze controllingu, branży nowoczesnych usług dla biznesu lub obejmując funkcję na pograniczu finansów i nowoczesnych technologii.
Z kolei problemy z dostępnością kandydatów do pracy w branży medycznej (fizjoterapeutów czy masażystów) zdaniem Iwo Paliszewskiego wynikają najczęściej z tego, że wybierają oni lepiej płatne posady za granicą.
– Z tego względu deficyt stale się pogłębia i to niezależnie od liczby absolwentów kończących te kierunki – wskazuje Iwo Paliszewski.
Trzeba obserwować tendencje
Czy braki kadrowe w zawodach, które pojawiły się na liście po raz pierwszy, to już powód do niepokoju?
Zdaniem Justyny Chmielewskiej priorytet w działaniach mających złagodzić skutki wyzwań na rynku pracy powinny zyskać profesje, które rokrocznie oceniane są jako deficytowe. Wyznaczają one bowiem długofalowe tendencje, które mogą mieć znaczący wpływ na całą gospodarkę.
– Natomiast nie oznacza to, że zawody pojawiające się na liście po raz pierwszy powinny zostać zignorowane, ponieważ mogą być zapowiedzią nowych – bardzo istotnych – trendów na rynku pracy – podsumowuje ekspertka.