Rozporządzenie znajduje się w tej chwili na etapie opiniowania. Jego treść określa, jakie są koszty prowadzenia badań w poszczególnych dyscyplinach naukowych. Jest to o tyle ważne, że współczynnik jest elementem składnika badawczego (i doktoranckiego), który stanowi od 20 proc. Do 75 proc. całej subwencji, jaką będą otrzymywały uczelnie i instytuty badawcze.
W Ocenie Skutków Regulacji czytamy, że ostateczna treść rozporządzenia jest efektem badań, jakie przeprowadziło ministerstwo wspólnie z Radą Główną Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Uczelnie, instytuty badawcze i instytuty naukowe PAN przesłały dane dotyczące kosztów prowadzenia działalności naukowej i dydaktycznej za lata 2014-2016. Wyniki podsumowano, odniesiono do nowej klasyfikacji dyscyplin naukowych i określono współczynniki.
Jedlak: Pogarda dla państwa [KOMENTARZ] >>
W stosunku do poprzedniego sposobu określania współczynników kosztochłonności zmieniają się trzy rzeczy. Po pierwsze chodzi o dostosowanie rozporządzenia do nowego podziału na dyscypliny naukowe. Po drugie rozdziela ono koszty prowadzenia badan naukowych i dydaktyki. Obie te zmiany wynikają wprost z Ustawy 2.0. Trzecia zmiana, która zdaniem humanistów oznacza powolne wygaszanie studiów humanistycznych na polskich uczelniach, dotyczy zwiększenia zróżnicowania finansowania. Rozporządzenie rozszerza, bowiem rozpiętość współczynników z 1-3 do 1-6.
Już na etapie prac nad rozporządzeniem jego współtwórcy – RGNiSW – sygnalizowali, że ustalony algorytm negatywnie wpłynie na sytuację studiów humanistycznych. W OSR czytamy: „Członkowie RGNiSW zwrócili uwagę na pojawiające się w niektórych przypadkach rozbieżności między ustalonymi współczynnikami kosztochłonności a kosztochłonnością poszczególnych rodzajów kształcenia szacowaną przez środowisko naukowe. Ponadto zwrócili uwagę na potrzebę skonfrontowania proponowanych wartości współczynników z dotychczas obowiązującymi wartościami, wskazując, że określając docelowe współczynniki należy zachować względną relację między nimi, nieodbiegającą znacznie od relacji między dotychczasowymi wskaźnikami”. O podobne zmiany wnioskował Komitet Polityki Naukowej. Uwagi te, jak pisze ministerstwo, zostały uwzględnione.
Zdaniem części środowiska jest to niewystarczające.
Jak czytamy w uwagach do rozporządzenia autorstwa dra Ireneusza Sadowskiego, średnia współczynników kosztochłonności zwiększy się z dotychczasowych 1,99 do 3,11, przy czym wzrost ten nie rozłoży się równomiernie. Jak pisze dr Sadowski najważniejsze jest jednak to, że przepisy dotyczące kosztochłonności należy rozpatrywać łącznie z projektowanymi równolegle przepisami dotyczącymi finansowania. „Wartości kdn mają znaczenie relatywne – każdy współczynnik należy porównywać ze wszystkimi pozostałymi, Decydują one nie tyle bezpośrednio o asygnowanej kwocie, co o udziale w łącznej kwocie. Fakt, że średnia kdn w przypadku nauk społecznych i humanistyki pozostaje na niezmienionym poziomie, podczas gdy wzrastają pozostałe, powoduje, że w praktyce oznacz to ich efektywny spadek”. Z wyliczeń dr Sadowskiego wynika, że efektywny bilans kosztochłonności oznacza dla nauk społecznych i humanistycznych spadek z 1,28 do 0,82 dziedzin sztuki z 2,5 do 1,92, a nauk teologicznych z 1 do 0,64. Największy wzrost zanotowały nauki inżynieryjne i techniczne (z 2,5 do3,2) oraz ścisłe i przyrodnicze (z 2,3 do2,92).
Z analizy dra Sadowskiego wynika, że takie obniżenie współczynników kosztochłonności w przypadku jednostki z oceną A+ o 30 proc., a z oceną B – ponad 40 proc.
Liczy się nie tylko PKB. Oto stan polskiej gospodarki na podstawie 10 wskaźników >>
W tej sytuacji pod znakiem zapytania staje funkcjonowanie wielu instytutów prowadzących badania humanistyczne i społeczne.
- Humanistyka zawsze była niedofinansowana. Od teraz finansowanie badań humanistycznych staje się po prostu nieopłacalne dla uczelni. Skutkiem będą zwolnienia kadry i likwidacje całych instytutów. Humanistyka zajmująca się takimi tematami jak badanie polskiego społeczeństwa lub naszej najnowszej historii została uznana za dziedzinę politycznie niewygodną. Ta polityczna cenzura zmusi uczelnie do kolejnych protestów. Warto dodać, że to zaledwie jeden z patologicznych skutków wdrażania nowej ustawy – uważa Aleksander Temkin z Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej.