Nowe kryteria oceny są trudne do spełnienia nawet dla najlepszych nauczycieli. W dodatku niektóre przepisy wzajemnie się wykluczają.
Nowe kryteria oceny są trudne do spełnienia nawet dla najlepszych nauczycieli. W dodatku niektóre przepisy wzajemnie się wykluczają.
Od 1 września nauczyciele mają być oceniani co do zasady co trzy lata. Zmianę wprowadzono rozporządzeniem ministra edukacji narodowej z 29 maja 2018 r. w sprawie szczegółowych kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy nauczycieli, zakresu informacji zawartych w karcie oceny pracy, składu i sposobu powoływania zespołu oceniającego oraz trybu postępowania odwoławczego (Dz.U. poz. 1133). Wiadomo już też, że po protestach środowisk nauczycielskich terminy ocen ulegną wydłużeniu i będą one przeprowadzane co pięć lat. Takie rozwiązanie znalazło się w rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy – Prawo oświatowe i ustawy o systemie oświaty oraz innych ustaw (druk 2861), które po pierwszym czytaniu w Sejmie trafiło do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Niezależnie od całego zamieszania dyrektorzy samorządowych szkół i przedszkoli już dokonują pierwszych ocen na podstawie nowych kryteriów. I już pojawiają się zgrzyty.
Zgodnie z art. 6a ust. 1 pkt 1c Karty nauczyciela (KN) w przypadku zmiany miejsca zatrudnienia ocena jest dokonywana nie wcześniej niż po upływie roku od podjęcia pracy w danej szkole. – Zastanawiam się, jak ten przepis należy stosować w zestawieniu z przepisem przejściowym z art. 123 ustawy o finansowaniu zadań oświatowych (Dz.U. z 2017 r. poz. 2203), który stanowi, że po zakończonym stażu dokonuje się oceny nauczycieli kontraktowych i mianowanych na nowych zasadach. Przecież może być taka sytuacja, że nauczyciel stracił pracę z końcem sierpnia, bo nie było etatów, i od września zatrudnił się w nowej szkole, a jego staż kończy się, załóżmy, 1 października. Wtedy nowy pracodawca, nie znając tej osoby, powinien dokonać oceny jej pracy, bo tak stanowi wspomniany art. 123. A to kłóci się z art. 6a ust. 1 pkt 1c KN – wyjaśnia Jacek Rudnik, zastępca dyrektora Szkoły Podstawowej nr 11 w Puławach.
– Ja na przykład jestem teraz w trakcie oceniania nauczycielki, która wróciła po urlopie macierzyńskim i dokończyła we wrześniu staż. Przyszła do nas z przejętego gimnazjum, jeszcze nie mamy pojęcia, jak pracuje. Ten rok na obserwację byłby pożądany – dodaje.
Sam proces oceny też wywołuje sporo wątpliwości. – Na razie oceniłam według resortowych kryteriów i naszego regulaminu jednego nauczyciela, który jest moim najlepszym pedagogiem. Niestety brakuje mu jednego punktu do wyróżniającej noty. Będę musiała jeszcze raz poddać analizie tę ocenę, ale to pokazuje, jak kryteria są nieprzystające do specyfiki pracy poszczególnych placówek – przekonuje Izabela Leśniewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu. – Taka ocena okresowa zajmuje 12 stron, w ciągu roku muszę ich przygotować aż 40 – dodaje.
/>
Osobny problem dotyczy samych dyrektorów. Jeśli mają kilka godzin zajęć, będą oceniani nie tylko pod względem zarządzania placówką, ale też tak jak każdy inny nauczyciel.
– Coraz więcej moich znajomych dyrektorów mówi, że będzie wnioskowało do swojego organu prowadzącego, czyli do gminy, aby w roku, w którym mają być oceniani, nie przyznawać im zajęć dydaktycznych. Dzięki temu będą weryfikowani tylko z 15 kryteriów, a unikną dodatkowych 23 – mówi Izabela Leśniewska.
– Ta ocena niczego nie wnosi, a jedynie obciąża wszystkich nadmierną biurokracją. A chyba powinniśmy się skupić raczej na tym, aby nasi uczniowie mieli jak najwyższe noty – dodaje.
Podobnego zdania są organizacje zrzeszające dyrektorów szkół i przedszkoli.
– Będziemy masowo występować do naszych organów prowadzących, aby w roku oceniania dyrektora nie przydzielać mu zajęć i tym samym uprościć procedurę związaną z oceną szefów placówek – deklaruje Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
– W ostatnich tygodniach rady pedagogiczne poświęcane są regulaminom oceniania, w ogóle nie ma czasu na sprawy związane z uczniami. Jednym z absurdalnych kryteriów jest prowadzenie lekcji otwartych dla innych nauczycieli, gdzie wszyscy muszą do wszystkich chodzić. To przecież rozprasza uczniów. Powstaje pytanie, jak to się ma do jakości kształcenia? – pyta Marek Pleśniar.
Dyrektorzy szkół i przedszkoli z zadowoleniem przyjęli decyzję resortu edukacji, aby wydłużyć cykl oceniania nauczycieli i ich samych z trzech do pięciu lat. Jednak jest sporo sytuacji, w których będzie się to działo przed upływem tego czasu. Na przykład od września 2018 r. wydłużona została ścieżka awansu zawodowego z 10 do 15 lat. Jeżeli nauczyciel będzie chciał skrócić czas oczekiwania na awans, sam, przed upływem pięciu lat, będzie musiał wystąpić z wnioskiem o poddanie się ocenie. Także uzyskanie dodatku za wyróżniającą się pracę w latach 2020 i 2021 będzie się wiązało z koniecznością wnioskowania przez nauczyciela o dokonanie oceny pracy bądź dokonania jej z inicjatywy dyrektora szkoły.
– Tak więc tak naprawdę wydłużenie okresu oceniania do pięciu lat niewiele zmieni, przynajmniej na początku. Idzie 500 plus dla nauczycieli dyplomowanych i każdy będzie chciał się o tą kwotę ubiegać, a pozostali będą próbować skrócić sobie awans – komentuje Waldemar Bartosik, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego w Ostrowi Mazowieckiej.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama