Niepełnosprawni doktoranci apelują o możliwość wydłużenia studiów o dwa lata dla osób o znacznym stopniu inwalidztwa. Resort nauki obstaje przy roku.
Obecnie z przepisów wynika, że kierownik studiów doktoranckich na wniosek doktoranta może przedłużyć okres kształcenia, zwalniając jednocześnie z obowiązku uczestniczenia w zajęciach, w przypadku: posiadania orzeczenia o stopniu niepełnosprawności, czasowej niezdolności do odbywania kształcenia spowodowanej chorobą, konieczności sprawowania osobistej opieki nad chorym członkiem rodziny albo dzieckiem do czwartego roku życia lub posiadającym orzeczenie o niepełnosprawności. Łącznie jednak nie dłużej niż o rok.
Tak wynika z rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie studiów doktoranckich i stypendiów doktoranckich (Dz.U. z 2016 r. poz. 558 ze zm.). Resort nauki postanowił wydać nowy akt. Nie zaproponował jednak zmian w tym przepisie. Dlatego doktoranci przesłali swoje uwagi.
Domagają się możliwości przedłużania okresu odbywania studiów dla osób niepełnosprawnych o okres maksymalnie dwóch lat. Zaproponowali, aby stopień inwalidztwa rozstrzygał o okresie wydłużenia kształcenia. Z tej opcji nie mogliby skorzystać doktoranci niepełnosprawni w stopniu lekkim. Natomiast o rok przedłużenia mogliby wnioskować niepełnosprawni w stopniu umiarkowanym. Z kolei o dwa lata przy stopniu znacznym.
– Teraz przepis prowadzi niestety do dyskryminacji części społeczności doktoranckiej – uważa Anna Wróblewska, uczestniczka studiów doktoranckich na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Osoby niepełnosprawne, w szczególności posiadające znaczny stopień niepełnosprawności, potrzebują dodatkowego czasu na ukończenie studiów. Proces przyswojenia materiału przez osobę np. niewidomą trwa znacznie dłużej niż w przypadku osoby zdrowej – argumentuje. Wskazuje, że nie jest winą niepełnosprawnego doktoranta, że materiały są dla niego adaptowane z często kilkumiesięcznym opóźnieniem, co powoduje, że nie może zdać egzaminów w terminie. Nie jest to też wina biur ds. osób niepełnosprawnych – taki proces po prostu jest czasochłonny. Podobnie jest ze zbieraniem materiałów do pracy doktorskiej – to także trwa znacznie dłużej niż w przypadku osoby zdrowej.
– Uważamy, że możliwość przedłużenia studiów doktoranckich z powodu posiadania orzeczenia o niepełnosprawności o rok jest uproszczonym rozwiązaniem. Nie rozróżnia osób z różnymi potrzebami adaptacji. Większy stopień niepełnosprawności powoduje większe bariery w dostępie do edukacji – dodaje Wróblewska.
Ta argumentacja nie przekonała jednak Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które uznało proponowaną przez doktorantów zmianę za niezasadną.
– Obowiązujący i proponowany okres przedłużenia studiów doktoranckich maksymalnie o rok w przypadku niepełnosprawności stanowi kompromis pomiędzy potrzebą sprawnego przebiegu studiów i szybkiego uzyskania stopnia doktora a potrzebą wyrównywania szans osób z niepełnosprawnością – ocenił resort nauki.