Od dwóch miesięcy część Polek w ciąży może korzystać z pilotażowego projektu opieki koordynowanej, w ramach którego szpital zapewnia im wszystkie konsultacje i badania w swojej placówce, potem zaś poród i opiekę w poradni i domu przez kolejne sześć tygodni. Jak szczytna idea sprawdza się w praktyce?

Narodowy Fundusz Zdrowia podsumował pierwsze efekty uruchomionego dwa miesiące temu programu opieki koordynowanej nad kobietą w ciąży (KOC). Jest w nim obecnie 3189 kobiet, a 1327 już urodziło (przyjmowane są w dowolnym etapie ciąży fizjologicznej, czyli niepowikłanej). Pacjentki mają zapewnioną w jednym miejscu zapewnione badania i konsultacje lekarzy oraz położnych oraz poród. Opieka po urodzeniu trwa sześć tygodni i obejmuje m.in. wizyty położnej w domu, w tym porady w zakresie karmienia piersią.

Zdaniem Funduszu w placówkach, które przystąpiły do KOC, wyraźnie poprawiły się wskaźniki, które wyznaczył jako mierniki jakości opieki. I tak np. średni czas hospitalizacji noworodka skrócił się i wynosił średnio 3,48 dni. Tymczasem w tych samych placówkach, które biorą udział w KOC, wynosił rok wcześniej w analogicznym okresie 4,2 dnia.

- To bardzo ważna zmiana świadcząca o sukcesie programu. Zdrowe dzieci i rodzące kobiety nie powinny być w szpitalu dłużej niż jest to niezbędne – mówi Wojciech Zawalski, dyrektor departamentu świadczeń opieki zdrowotnej Funduszu.

Zmniejszył się też odsetek cesarskich cięć – z 39,48 proc. w do 37,15 proc. w placówkach oferujących koordynowaną opiekę. KOC umożliwił wczesne wykrywanie ciąży powikłanych, ponadto dane o pacjentkach (badaniach, konsultacjach) w opiece koordynowanej są w specjalnym systemie informatycznym. Możliwe jest też weryfikowanie standardów opieki (poza opieką koordynowaną nie jest to standardem).

– Dane świadczą o tym, że kobiety stały się podmiotem opieki, a w przeszłość odeszły sprawy rozliczeniowe poszczególnych procedur. Wprowadziliśmy opłatę ryczałtową z dodatkami za osiągnięcie lepszych wskaźników jakościowych – wyjaśnia Zawalski. I jak podkreśla, właśnie taki cel miał NFZ. - Analiza modeli koordynowanej opieki w innych państwach wskazywała, że właśnie tak powinien zadziałać nasz program. Stale go analizujemy i po około roku działania dokonamy jeszcze kompleksowej oceny, zanim z pilotażu przerodzi się w standard – mówi Zawalski.

Eksperci są za, ale…

Entuzjazm NFZ specjaliści podzielają , ale w mniejszym stopniu. Choć zastrzegają, że programowi kibicują.

- Wprowadzanie koordynowanej opieki jest niezbędne i dobrze, że NFZ przygotował taki program dla kobiet w ciąży – mówi dr Małgorzata Gałązka-Sobotka z Uczelni Łazarskiego, zasiadająca też w radzie NFZ. Ale dodaje, że jest za wcześnie by mówić o sukcesie. - Bardzo dobrze, że pierwsze symptomy są pozytywne, ale potrzebujemy zdecydowanie więcej danych i dłuższej perspektywy czasowej. Warto wstrzymać się z oceną, aż zbadamy satysfakcję pacjentek, które przeszły przez cały cykl koordynowanej opieki: od potwierdzenia ciąży po poród i kolejne sześć tygodni opieki po nim – mówi ekspertka. Dodaje, że trzeba też zebrać opinie lekarzy i położnych.

Podobnego zdania są organizacje pacjencie. - Za wcześnie na oceny. Chętnie zapoznamy się z wynikami ale też z metodologią wyboru placówek, które trafiły do pilotażu. Warto sprawdzić czy były one reprezentatywne dla Polski – podkreśla Joanna Pietrusiewicz, prezes fundacji Rodzić po Ludzku. Podkreśla też, że organizacje pacjenckie od początku zwracały uwagę m.in. na to, że do zmniejszenia liczny cesarskich cięć kobiety powinno się zachęcać akcjami edukacyjnymi, a nie ustalanymi arbitralnie przez urzędników limitami i premiami finansowymi (a takie KOC właśnie przewiduje).

Potrzebne zmiany

Na razie KOC działa w zaledwie 13 szpitalach, a wstępnie planowano, że w pilotażu weźmie udział przynajmniej po kilka w każdym województwie. Do programu mogą przystąpić tylko te, które mają co najmniej 600 porodów rocznie. - Ważne jest zainteresowanie projektem szerokiego grona świadczeniodawców – wyjaśnia Gałązka-Sobotka. W kilku województwach nie ma ani jednej placówki z KOC.

Programowi niechętni są m.in. położne i lekarze, opiekujący się od lat swoimi pacjentkami nie tylko w ciąży. W KOS ich nie uwzględniono. Kobieta ma ich przydzielonych przez szpital. Poza programem może sama wybrać osobę prowadzącą ciążę oraz miejsce porodu. Część ekspertów uważa, że KOC można było zorganizować odwrotnie: lekarz nadal prowadziłby opiekę nad pacjentką i był koordynatorem wybierających z rodzącą szpital, w którym kobieta z ponad 10 miesięcy prawidłowo przebiegające ciąży i połogu spędza zwykle tylko 3-4 dni.