Spór między firmami farmaceutycznymi a resortem zdrowia wszedł w kulminacyjną fazę. Chodzi o decyzje refundacyjne i restrykcyjne wymogi, które rządzący postawili przedsiębiorcom.
Ministerstwo poinformowało, że dla ponad 90 proc. produktów, w stosunku do których decyzje refundacyjne wygasają 31 grudnia 2015 r., wydano już nowe rozstrzygnięcia o objęciu refundacją. Izba Gospodarcza Farmacja Polska wskazuje jednak, że powodów do radości wcale nie ma. Resort zdecydował bowiem o wykreśleniu z list wielu produktów, które do tej pory były refundowane. Chodzi głównie o oryginalne medykamenty, które mają swoje tańsze zamienniki. W efekcie – jak przekonuje organizacja – lekarze i pacjenci będą mieli ograniczony wybór leków refundowanych.
Przedsiębiorcy ostrzegają, że dążenie resortu do drastycznego obniżenia cen leków refundowanych odbije się w pewnym momencie czkawką. Firmy oszczędności poszukają bowiem w pierwszej kolejności w pracach badawczych mających na celu produkcję coraz to lepszych medykamentów.
Resort uważa jednak, że biznes przesadza. W piśmie do prezes izby Ireny Rej urzędnicy zwracają uwagę, że „celem Ministerstwa Zdrowia jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa lekowego pacjentów, co nie jest równoznaczne z bezpieczeństwem cenowym wnioskodawców”. Jeśli zaś któryś z producentów uważa, że oczekiwana przez komisję ekonomiczną MZ cena produktu jest nie do zaakceptowania, nikt nie każe mu występować o refundację produkowanego leku.
– Działania izby, jakkolwiek zgodne z celami statutowymi, nie korespondują z oczekiwaniami pacjentów, ponieważ pozostawienie w refundacji produktów kilkukrotnie droższych od swoich odpowiedników naraża pacjentów na wysokie dopłaty, zabezpieczając jedynie partykularny interes gospodarczy prywatnych podmiotów" – czytamy w piśmie podpisanym przez byłego już wiceministra Igora Radziewicz-Winnickiego.
Część ekspertów twierdzi jednak, że urzędnicy idą o krok za daleko. Marcin Pieklak, adwokat w praktyce Life Sciences kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, podkreśla, że obecna presja cenowa wynika z nie do końca prawidłowego rozumienia interesu pacjenta. W sprzeczności z obowiązującymi regulacjami pozostaje bowiem dążenie, aby wszystkie produkty były w jednakowych cenach.
– Pacjentom przysługuje prawo wyboru, czy chcą dalej leczyć się obecnym, droższym produktem, czy jego tańszym odpowiednikiem – wskazuje mec. Pieklak.