Polska psychiatria była zaniedbywana przez wiele lat, poprzedni rząd się nią nie zajmował; my stopniowo wprowadzamy zmiany – znacząco zwiększamy nakłady i przemodelowujemy system – powiedział w środę w rozmowie z PAP minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Zapowiedział, że wydatki na psychiatrię w 2018 r. będą dwukrotnie większe niż w którymkolwiek roku za czasów rządów Platformy Obywatelskiej.

Dane MZ pokazują, że nakłady na psychiatrię w latach 2008-2015 kształtowały się w przedziale między 50 a 70 mln zł rocznie; w 2016 r. wyniosły 73 mln, a w 2017 – 81 mln zł. W tym roku mają zaś wynieść około 160 mln zł.

"Psychiatria jest tematem, który przez całe poprzednie rządy w ogóle nie został tknięty. Ilość nakładów, którą w tym roku planujemy przekazać na psychiatrię, to ponad dwukrotnie więcej niż w jakimkolwiek roku rządów PO. Apele ministra Bartosza Arłukowicza +co z psychiatrią+, są zastanawiające" – ocenił szef MZ.

Minister przypomniał, że pilotaż środowiskowego modelu opieki psychiatrycznej, opartego na tzw. centrach zdrowia psychicznego, ma się rozpocząć latem i potrwać 36 miesięcy.

Według ekspertów, stopniowe przechodzenie z modelu "azylowego", polegającego na izolowaniu osób z zaburzeniami zdrowia psychicznego w dużych szpitalach psychiatrycznych, na model środowiskowy jest zgodne z kierunkami reform psychiatrii w państwach rozwiniętych.

Szef MZ poinformował, że w resorcie trwają prace nad zwiększeniem wycen w psychiatrii. "Jesteśmy dosyć zawansowani w tych pracach - podnosimy wycenę świadczeń w psychiatrii o 4 proc. i 6 proc." – przekazał.

Odnosząc się do sytuacji w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy koło Białegostoku, minister przypomniał, że zwrócił się w trybie pilnym o podjęcie kontroli NFZ w placówce. Dodał, że szpital w Choroszczy jest własnością samorządu województwa podlaskiego, a możliwość wpływu ministra na jego funkcjonowanie i decyzje podejmowane przez dyrekcję jest ograniczona.

"W sytuacji, gdy dochodziły do nas alarmujące głosy, zarządziliśmy kontrolę merytoryczną płatnika. Szpital wizytuje w środę minister Zbigniew Król, który odpowiada za psychiatrię. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie są tam problemy" – podkreślił szef MZ.

Władze województwa i dyrekcja szpitala psychiatrycznego w Choroszczy (jednego z największych tego typu w kraju) apelowały w przeszłości do NFZ m.in. o to, by podwyższył cenę za tzw. punkt rozliczeniowy w psychiatrii w Podlaskiem, co mogłoby poprawić sytuację placówki. Szpital sygnalizował niedawno możliwość ograniczenia działalności od maja, jeśli część lekarzy nie cofnie wypowiedzeń. W środę poinformowano, że dyrekcja placówki doszła do porozumienia z lekarzami, którzy wypowiedzieli umowy o pracę, nie godząc się na niższe stawki, niż mają rezydenci.

Na przygotowanej na posiedzenie sejmowej podkomisji ds. zdrowia psychicznego 20 marca informacji MZ resort zapewnił, że "poprawa sytuacji w lecznictwie psychiatrycznym jest zadaniem traktowanym priorytetowo przez resort". Ministerstwo podnosiło, że w opinii Szumowskiego "jednym z kluczowych obszarów działań na rzecz poprawy sytuacji w psychiatrycznej opiece zdrowotnej jest zwiększenie wycen, gdyż mimo różnic finansowania w poszczególnych województwach faktem jest ogólne niedoinwestowanie".

W informacji Narodowego Funduszu Zdrowia przygotowanej dla podkomisji podano, że centrala NFZ prowadzi analizy dotyczące stacjonarnej opieki psychiatrycznej i opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży. Poinformowano, że Fundusz planuje, by wydatki na świadczenia opieki psychiatrycznej i leczenie uzależnień, a w szczególności stacjonarne świadczenia psychiatryczne, wzrosły o około 10 proc.

Potrzebę zmian w psychiatrii sygnalizował Szumowskiemu, który objął stanowisko ministra w tym roku, m.in. Rzecznik Praw Pacjentów Bartłomiej Chmielowiec. Rzecznik wskazywał m.in. na długie terminy oczekiwania na pomoc specjalistów, złe warunki bytowe w szpitalach i niewystarczające nakłady finansowe. Sygnalizował, że z badania EZOP (Epidemiologia Zaburzeń Psychiatrycznych i Dostępność Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej) wynika, iż u prawie jednej czwartej badanych(w wieku 18-64 lata) można było rozpoznać przynajmniej jedno zaburzenie psychiczne, co w odniesieniu do ogólnej populacji daje aż sześć milionów Polaków z jakąś formą zaburzenia.