Projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który m.in. przyznaje prawo prowadzenia aptek wyłącznie farmaceutom, wpisuje się w plany Ministerstwa Zdrowia – powiedział w środę wiceminister Krzysztof Łanda.

Na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki i rozwoju Łanda odniósł się do tego, że wcześniej w środę komisja nadzwyczajna do spraw deregulacji opowiedziała się za odrzuceniem projektu w całości.

Wniosek o jego odrzucenie z sugestią skierowania do prac w ministerstwie zdrowia i włączenia do trwających prac nad dużą nowelizacją prawa farmaceutycznego zgłosił Michał Cieślak (PiS).

"Projekt wzbudza wiele kontrowersji w szerokim zakresie; głównie w obszarze skutków regulacji - wpływu i oddziaływania na rynek hurtowy i detaliczny leków" – mówił, uzasadniając wniosek. Dodał, że tak głęboka zmiana i ingerencja w rynek związany z bezpieczeństwem zdrowia wymaga szczegółowej analizy i oceny wpływu regulacji, konsultacji międzyresortowych i społecznych. Wniosek zyskał poparcie większości.

Wiceminister Łanda na posiedzeniu komisji gospodarki i rozwoju podkreślał, że projekt wpisuje się w zmiany w prawie farmaceutycznym, które przygotowuje MZ. Wskazał, że duża nowelizacja prawa farmaceutycznego jest obszerna, a konsultacje i staranne prace w Sejmie i Senacie oznaczają, że potrzeba czasu do zmiany przepisów. Jego zdaniem, nowelizacja będzie procedowana prawdopodobnie przez sześć, a nawet dziewięć miesięcy.

"Znam projekt dużej nowelizacji prawa farmaceutycznego i mogę powiedzieć jedną rzecz na 100 proc. - że jeśli nie będzie żadnej ustawy, która by zamroziła status quo – czyli albo moratorium (na otwieranie aptek - PAP) albo projektu poselskiego - to w trakcie procedowania dużej nowelizacji prawa farmaceutycznego przez tak wiele miesięcy będzie dochodziło do różnego rodzaju, nazwijmy to, dostosowań się rynku do przepisów, które jeszcze nie wejdą w życie" - powiedział.

Jego zdaniem, będzie również dochodziło do bardzo wielu nieprawidłowości. "Ja oczywiście będę pamiętał, kto nie chciał tego status quo. Potem zobaczymy jak to będzie wyglądało" - dodał.

Łanda stwierdził, że poselski projekt wpisuje się w plany ministerstwa zdrowia. Ocenił, że dzieje się bardzo źle, bo ewolucja na rynku aptek przebiega w sposób spontaniczny, a obowiązujące obecnie przepisy nie działają.

"Postulaty, które są w stanowiskach UOKiK-u i Ministerstwa Rozwoju pokazują, że już jest prawo o ograniczeniu koncentracji aptek do jednego procenta, ale w praktyce z różnych powodów przepisy są martwe" - dodał.

Łanda ocenił, że w ostatnich latach apteki przestały przypominać placówki opieki zdrowotnej, a coraz bardziej przypominają sklepy.

Wskazał, że apteki sieciowe przejmują coraz większą część rynku. "Minister zdrowia stoi na stanowisku, że zamrożenie status quo jest korzystne dla tego rynku. 30-40 proc. to są w tej chwili apteki sieciowe - i dobrze. Uważamy, że apteki sieciowe powinny mieć mniej więcej taką pozycję rynkową" - powiedział.

O rozwiązaniu "apteka dla aptekarza" krytycznie wypowiedział się w poniedziałek wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki. "Rozmawialiśmy o tym na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów i uzgodniliśmy, że apteka nie powinna być tylko dla farmaceuty, że owszem, farmaceuta powinien być w każdej aptece i to jest bardzo ważne, żeby tę fachowość utrzymać, bo apteka to jest coś więcej niż tylko sklep" – mówił w TVN 24.

Łanda stwierdził w środę, że KERM zanegował tylko jeden zapis z projektu - ten mówiący, że tylko farmaceuta będzie mógł być posiadaczem apteki; a wszystkie inne zapisy zaakceptował.

Dodał, że minister zdrowia nadal stoi na stanowisku, że 100 proc. zapisów z poselskiego projektu powinno wejść w życie.

Pomysły przyznania prawa prowadzenia aptek wyłącznie farmaceutom, ograniczenia liczby aptek posiadanych przez jeden podmiot oraz wprowadzenia kryterium liczby mieszkańców przypadających na aptekę wywoływały w ostatnich tygodniach rozbieżne opinie, nawet wśród samych aptekarzy.

Reprezentująca Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET Zofia Ulz podkreśla, że gwarantem właściwej opieki nad pacjentem jest wykwalifikowany personel apteki, a nie jej właściciel. Marcin Nowacki ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wskazywał, że projekt dotknie również te apteki, które już funkcjonują, ponieważ zezwolenie na prowadzenie apteki jest wydawane na konkretną lokalizację, a ta niekiedy jest zmieniana. Jego zdaniem, w wyniku nowych przepisów w ciągu kilku lat liczba aptek znacznie spadnie, a młodzi farmaceuci nie będą mogli zakładać nowych.

Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Elżbieta Piotrowska-Rutkowska przekonywała, że celem projektu jest równomierne rozmieszczenie aptek i zapewnienie pacjentom lepszego dostępu do apteki.

Projekt przewiduje, że prawo do uzyskania zezwolenia na prowadzenie apteki ogólnodostępnej miałby farmaceuta mający prawo wykonywania zawodu, prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą albo spółka jawna lub spółka partnerska, której przedmiotem działalności jest wyłącznie prowadzenie aptek i w której wspólnikami (partnerami) są wyłącznie farmaceuci z prawem wykonywania zawodu. Wnioskodawcy uważają, że "wyłącznie farmaceuta może, jako właściciel apteki, zagwarantować, że podstawowy cel działania apteki zostanie należycie zrealizowany". Projekt ma nie dotyczyć 15 tys. już funkcjonujących aptek, nowe przepisy miałyby objąć nowe podmioty.