Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad tak interpretuje prawo, aby w żadnym wypadku nie musieć wypłacać pieniędzy firmom budowlanym.

Sprawdza się czarny scenariusz, o którym DGP ostrzegał przed dwoma tygodniami. Mimo padających przed Euro 2012 zapewnień ze strony ministra Sławomira Nowaka specustawa, która miała pomóc podwykonawcom pracującym przy budowie dróg, nie obejmie wielu z nich. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad interpretuje ją w sposób, który pozwala na zapłatę tylko niewielkiej grupie firm, np. ochraniających budowy czy dostarczających kruszywa.

– Na podstawie specustawy możemy uwzględniać wyłącznie roszczenia usługodawców i dostawców. Podwykonawcy robót budowlanych powinni dochodzić zapłaty na podstawie przepisów o solidarnej odpowiedzialności z kodeksu cywilnego – mówiła nam Urszula Nelken, rzecznik prasowy GDDKiA. Gdy przesłaliśmy jej tę wypowiedź do autoryzacji, odesłała nową, z której niewiele wynika. Tłumaczy w niej, że „przepisy kodeksu cywilnego o solidarnej odpowiedzialności oraz przepisy specustawy umożliwiają wypłaty dla podwykonawców, usługodawców i dostawców”.

Niekorzystną dla firm interpretację potwierdza decyzja z ostatnich dni dotycząca wniosku spółki Baltom. Pracowała ona przy budowie drogi krajowej nr 4, a po plajcie generalnego wykonawcy – firmy Drogbud – została z niezapłaconymi fakturami na prawie 1 mln zł. Rzeszowski oddział GDDKiA odmówił jej wypłaty pieniędzy na podstawie specustawy. Powód – teoretyczna możliwość dochodzenia roszczeń na podstawie kodeksu cywilnego z tytułu solidarnej odpowiedzialności inwestora. Tyle że wcześniej ten sam oddział odmówił pieniędzy również z tego tytułu, gdyż podwykonawca nie miał zaakceptowanych umów z generalnym wykonawcą.

– Drogi były budowane w ekspresowym tempie. Podwykonawcy wchodzili z dnia na dzień, nie myśląc o zatwierdzaniu umów z generalnymi wykonawcami – mówi Michał Izdebski z Kancelarii Prawno-Gospodarczej Iustitia, która reprezentuje spółkę Baltom.

W podobnej sytuacji może znaleźć się wielu podwykonawców. Nie dostaną pieniędzy ze specustawy, gdyż teoretycznie mogliby się powołać na przepisy o solidarnej odpowiedzialności. One jednak również nie znajdą zastosowania z powodu braku akceptacji umów ze strony inwestora, czyli GDDKiA.

Eksperci przyznają, że przepisy są niejednoznaczne.

– Uważam jednak, że należy posłużyć się wykładnią celowościową. A celem ustawodawcy, wynikającym wprost choćby z uzasadnienia do projektu ustawy, była pomoc wszystkim mikro, małym i średnim przedsiębiorcom, którzy nie mogą otrzymać zapłaty za prace związane z budową dróg – mówi Katarzyna Kucharczyk, radca prawny w kancelarii CMS Cameron McKenna.

W uzasadnieniu projektu ustawy napisano, że ma ona objąć „nie tylko podwykonawców robót budowlanych, lecz również dostawców maszyn i urządzeń potrzebnych do wykonania robót budowlanych, a także innych przedsiębiorców”.

GDDKiA poinformowała w piątek, że wypłaciła już 370 mln zł poszkodowanym podwykonawcom. Tyle że ponad 350 mln zł to należności z powodu solidarnej odpowiedzialności inwestora. Są to pieniądze, które podwykonawcy dostaliby i tak, nawet bez istnienia specustawy ministra Nowaka. Z niej jak na razie uwzględniono roszczenia na mniej niż 20 mln zł. Jeśli niekorzystna dla firm budowlanych interpretacja zostanie utrzymana, to pozostanie im jedynie dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Paradoksalnie specustawę uchwalono po to, aby nie trzeba było tego robić.